Czołem.
Branża nie moja, a trzeba praktyki. Moje mieszkanie w bloku jest narażone na wiatry z jednego kierunku co powoduje wychładzanie 2 narożnych pomieszczeń. Tragedii nie ma, zwykle jest 1 stopnień niżej niż gdzie indziej. Chciałbym jednak te 2 pomieszczenia, używane przez dzieciaki jakoś dogrzać własnym kotłem CO. W jednym z pomieszczeń zastosowałem większy grzejnik niż był w projekcie i jest OK. Grzejnik przeniosłem z innego pomieszczenia, więc obyło się bez kosztów. Zastanawiam się jednak ile ciepła może uciekać przez ściany, a ile przez okna. Ściany zewnętrzne, te narażone na wiatry mają wymiary 2.7 x 3.0 oraz 2.7 x 4.2 metra, jest to pustak max + 10 cm styropianu. W każdej ze ścian jest okno, typowe 1.5 x 1.5 metra, z argonem między szybami. Wzorem sąsiadów mógłbym zastosować najprostsze rolety *zewnętrzne* na okna, jako osłona przed wiatrem, ale to koszty rzędu 2kPLN, do tego jakaś zgoda spółdzielni, codzienna obsługa itd. Wydaje mi się jednak że więcej ciepła ucieka przez ściany niż przez okna i efekt stosowania tych rolet będzie żaden. A może _odczuwalny_ efekt "ocieplenia" okien dało by się uzyskać stosując zwykłe i tanie rolety *wewnętrzne* ? Pewnie i tak skończy się na wymianie grzejnika na większy, ale to koszty >300 zł, więc wolałbym najpierw sprawę przemyśleć, tym bardziej, że jak pisałem - tragedii z temperaturą nie ma. Na razie prowizorycznie zainstalowałem sterownik kotła w najzimniejszym pomieszczeniu i obserwuję efekty.