[warszawa] zadanie z mechaniki budowli

Ciekawe ze Kolega to okresla jako "podskoczenie", czyli z definicji wojne... Jakies ciekawe stosunki panuja na uczelni gdzie Kolega studiuje...

A.L.

Reply to
A.L.
Loading thread data ...

Michał Wasiak napisał(a):

Ponieważ "dynamo" zaliczyłem w czerwcu więc materiały poszły na szafę ale odgrzebię przy okazji jakieś zadania i udostępnię. Najciekawsze są takie zadania, w których coś jest niedopowiedziane lub czegoś barkuje a osoby pilnujące na egzaminie mówią "załóżcie sobie, że to jest tak i tak ale nie piszcie, że to my tak powiedzieliśmy" ;-)

Najwyraźniej ex-dziekan, kierownik katedry i wykładowca w jednej osobie ma to gdzieś. A śmiesznie niska frekwencja na wykładach tylko potwierdza, że te wykłady absolutnie nikogo nie interesują - Ci, którzy chodzili(góra kilkanaście osób) albo spali, albo czytali prasę albo się po prostu nudzili a poszli na wykład, bo nie mieli nic ciekawszego do roboty. Chociaż z drugiej strony niska frekwencja nie musi od razu oznaczać, że wykładowca jest do bani - wykłady z Podstaw Energoelektroniki wspominam bardzo miło a frekwencja bywała jeszcze niższa(choć późna pora wykładów zapewne to usprawiedliwiała w jakiś sposób).

Na tym wydziale generalnie panują dosyć dziwne układy - kierownik jednej z katedr swoim własnym zachowaniem(i pośrednio zachowaniem swoich pracowników) odstrasza ludzi od wybrania specjalności związanej z jego katedrą i ma jeszcze o to do nas pretensje. Przez trzy lata studiów studenci poszli z oficjalną skargą na prowadzących tylko dwa razy i w obu przypadkach chodziło o ludzi, z którymi od lat są problemy. W jednym przypadku skończyło się to na pouczeniu prowadzącego a w drugim na odsunięciu od prowadzenia zajęć(choć wersja oficjalna mówi, że po prostu nie przedłużono mu umowy na prowadzenie zajęć dydaktycznych z powodu braku etatów(niż demograficzny)).

Reply to
badworm

Ale ja nie mam zamiaru bronić swojego zdania jak niepodległości. Po tej dyskusji inaczej widzę te sprawy, ma pan wiele racji. Tak czy inaczej, dziękuję. Dodam tylko, że skończyłem studia inżynierskie (nie jestem magistrem i nie miałem zamiaru być) na politechnice która jeszcze parę lat wcześniej przez długie lata była Wyższą Szkołą Inżynierską i nie miała wtedy jeszcze wielkich doświadczeń w kształceniu magistrów. Dlatego Pańskie zdanie jest dla mnie cenne i dlatego Pana sprowokowałem paroma kontrowersyjnymi zdaniami :-)

Konrad

Reply to
KA

Problem jak sadze polega na tym ze a) nei mamy Wyszych Szkol Inzynierskich, a te ktore tak sie nazywaja takimi nei sa, b) braku zaobserwowania pzrez wladze eduakcujne faktu ze "magister" to powinno byc inne zwierze niz "inzynier", ze inaczej ich tzreba ksatalcic i powinni to robic inni ludzie, c) tytul "magistra" zastapil w opinii spoleczenstwa dawne tytuly szlachecke i "magister" to gosciu a "inzynier" to byle kto.

A.L.

Reply to
A.L.

Czyżby Pan miał na myśli profesorów: Bryłę,ten akurat projektował mosty, Moszyńskiego, M.T.Hubera, ten zaś współpracował z przemysłem w wielu dziedzinach: kolejnictwie, uzbrojeniu,( np.samoumacnianie się luf działowych), czy budownictwie (żelbet), i co tu wymieniać resztę, skoro można przeczytać w "Pisma" tom I Profesora. A prof. Z.Brzoska, ten od wytrzymałości, spółkonstruktor( z B.Żurakowskim pierwszego polskiego helikoptera GIL i następnych); Podręczniki Profesora czyta się z przyjemnością. Czyta i rozumie w mig. Są dyscypliny gdzie można ćwiczyć rachunki z punktu widzenia formalnego. Ale są i takie, gdzie z teoretycznych wyliczeń wynikają "produkty" nie do zrobienia lub nie do użytku. Mamy inne punkty widzenia na te sprawy. Wynka to z naszych wyraźnie różnych pozycji w nauce ale i wyraźnie różniących sie specjalności. Szanuję Pana zdanie w tej materii. Ale proszę nie pisać o profesorach z awansu, tych od młota, piły czy breszki. To pachnie politykierstwem. Nauka i technika nie powinna być nim obciążona. Z wyrazami należnego Panu szacunku kończę ze swej strony dyskusję, choć dalsze wywody będę śledził z uwagą. sensei4-ty.

Reply to
sensei4.WYTNIJ

Prawda, i to w sytuacji bardzo ostrej potrzeby rynkowej. Znalezienie inżyniera do pracy w tej chwili jest bardzo trudne. Ktoś kto założy prywatną szkołę, zrobi świetny interes.

Władze edukacyjne to część rządu, który od jakiegoś czasu właściwie nie istnieje. A potencjał prywatnych szkół już jest wystarczający, żeby konkurować z państwowymi. Niedawno widziałem na jakiejś ulotce prywatnej szkoły "mechanika i budowa maszyn", ale teraz w internecie nie mogę znaleźć.

Przesada. Aż tak źle nie jest. W Polsce teraz jest brak inżynierów, mimo oficjalnego bezrobocia, nad którym rząd bardzo cięzko pracuje zresztą (żeby nie spadło). Zarabia się coraz lepiej (konkurencja na rynku pracy z Zachodu)- więc jest nieźle. A będzie nieźlej :-)

Konrad

Reply to
KA

Choroba, napisale odpowiedz, ale cos mi ja wcielo... Sproboej jeszcze raz, tylko troche pozneij...

A.L.

Reply to
A.L.

Jak odgrzebiesz, to wrzuć koniecznie.

Jeżeli znanych jest kilka przypadków, kiedy ewidentnie łamie regulamin, to nie wierzę, że nie da się nic zrobić. Ale oczywiście jeśli tylko chodzi o to, że wykład się nie podoba, to trochę mało.

Jakby mi ktoś na zajęciach czytał gazetę...

Otóż to. Niska frekwencja nie jest żadnym kryterium jakości wykładu.

Nikogo przecież nie zmusi. A właśnie to może być dla niego najbardziej dotkliwe.

Czyli działa. Ale zawsze trzeba najpierw spróbować załatwić to najpierw z samym prowadzącym.

Reply to
Michał Wasiak

Michał Wasiak napisał(a):

Kilka by się zapewne znalazło w tym najważniejszy - zakaz oglądania prac z egzaminu poza jednym konkretnym, wyznaczonym terminem. A zakaz ten miał miejsce w czasie, gdy obowiązywało zarządzenie prodziekana mówiące, że student ma prawo do wglądu do pracy w ciągu miesiąca od ogłoszenia wyników z egzaminu. Oczywiście poza jednym przypadkiem to wszyscy inni ukrywali to zarządzenie bo co tam, lepiej żeby student nie zaglądał do swojej pracy ;-(

Ale w jakiś sposób może odzwierciedlać jakość wykładu - na ciekawie prowadzonym wykładzie będzie sporo osób nawet jeśli wykład będzie w piątek o 18.00

Teoretycznie nie zmusi ale praktycznie podział na specjalności odbywa się(odbywał się bo jakie zasady ustanowi nowy prodziekan to jeszcze nie wiadomo) na tej zasadzie, że pod koniec 6 semestru jest tworzona lista rankingowa z 5 semstrów i wybór specjalności jest dokonywany według tej listy(czyli średniej po 5 semestrach). Na obu specjalnościach jest przewidziane z grubsza po równo miejsc. Jeśli jedna ze specjalności zapełni się przed końcem listy rankingowej to pozostali są wrzucani na drugą specjalność, niezależnie od tego czy im się to podoba czy nie. A wiadomo przecież, że studenci z wysoką średnią wcale nie muszą mieć największej wiedzy a często osoby ze słabszą średnią mają większą wiedzę praktyczną bo się bardziej interesują tym, co związane z ich kierunkiem studiów a że przedkładają taką wiedzę nad suchą teorię - to już ich decyzja.

Podjerzewam, że studenci po prostu boją się pójść na skargę na prodziekana czy też nawet dziekana bo wiedzą, że ma on większą władzę niż podrzędny doktor z którym od lat są te same problemy.

Reply to
badworm

A tego nie rozumiem. Przecież jeśli student znajdzie jakieś przeoczone rozwiązanie, to sam zysk, bo mniej pracy przy sprawdzaniu koljenej poprawy.

Założę się, że trudny i mocno matematyczny wykład, nawet znakomity, nie będzie uznany za 'ciekawy' przez znaczną część studentów na średniej uczelni.

Jak przedkładają, czyli nie przykładają się do trudnych zajęć teoretycznych, to nie są dobrymi studentami.

To chyba dobrze że ma? A może dziekani uodpornili się na takie sprawy na fali bzdurnych skarg od rozwydrzonych bachorów na studiach, którym wydaje się, że zaliczenie im się należy za obecność? Coraz więcej takich.

Reply to
Michał Wasiak

Michał Wasiak napisał(a):

Najgorsze jest kłamanie w żywe oczy - zarządzenie już dawno obowiązywało(lecz jeszcze o tym nie wiedziałem) i poszedłem po egzaminie obejrzeć swoja pracę - uzyskałem odpowiedź "termin oglądania prac był ustalony(notabene w sobotę chyba na 12 podczas gdy wyniki ogłoszone w piątek), innego już nie będzie, nie ma możliwości zajrzenia do pracy". Co ciekawe postawa drugiego profesora z tej katedry była zupełnie inna - bez najmniejszego problemu można było obejrzeć pracę, zapytać się dlaczego za dane zadanie dostało się tak mało punktów lub nawet poprosić o ponowne sprawdzenie pracy - wszystko odbyło się bardzo kulturalnie.

Pytanie ilu jest na roku studentów, którzy bardziej złożone zagadnienia teoretyczne _rozumieją_ a nie tylko znają wykute na blachę wzorki? Może zabrzmi to jak przechwalanie się ale będąc po liceum i ileś tam lat zajmując się hobbystycznie elektroniką wielokrotnie pomagałem i wyjaśniałem pewne sprawy osobom po technikum i często były to nawet zagadnienia, które mieli w szkole średniej. A już o laboratoriach nie mówię - przecież osoba po technikum powinna znacznie bardziej się orientować w montowaniu układów laboratoryjnych. Może tak jak pisał A.L. jest to wina przemysłu ale po tegorocznych praktykach w firmie zajmującej się produkcją energoelektroniki usłyszałem od jej prezesa, że chiałby żeby było więcej takich absolwentów, który umieją coś więcej niż tylko posługiwać się komputerem. A próbując załatwić zmianę specjalności poprzez wykorzystanie swojego hobby i związanych z nim osiągnięć jako argumentu w tej sprawie usłyszałem coś, co mnie bardzo zabolało: "może już czas zmienić zainteresowania i wziąć się za naukę?" A prawda jest taka, że oceny w żadnym stopniu nie przekładają się na wiedzę i zainteresowanie kierunkiem studiów - osoba, która po pierwszym semestrze miała bardzo wysoką średnią i otrzymała wyróżnienie od dziekana, już za początku 4 semestru zastanawiała się nad zmianą kierunku lub nawet uczelni("a może poszedł bym sobie na ekonomię?") a po 4 semestrze miała niezaliczonych tyle przedmiotów, że o mały włos a była by o rok do tyłu.

Żeby było śmieszniej - wedle opowieści krążących po wydziale to elektrodynamika była zaliczna praktycznie na bazie obecności na ćwiczeniach(plus zapewne kolokwia) zanim ex-dziekan został kierownikiem katedry prowadzącej ten przedmiot. A władzy dziekana czy też kierownika katedry nie neguję tylko ewentualne jej wykorzystywanie przeciwko studentom - "jeśli studenci zaczną marudzić to dokopię im na egzaminie i jak ktoś przyjdzie z podaniem o warunek to wyślę go na drzewo albo każę zapłacić 5000PLN".

Reply to
badworm

Ja myślę, że wkrótce prywatne uczelnie wezmą się za techniczne kierunki i w ten sposób pięknie wyrolują politechniki. Niech jeszcze politechniki wprowadzą powszechną odpłatność, to pozostanie im uczyć ludzi na własne potrzeby- ktoś musi przecież w nich pracować :-)

Konrad

Reply to
KA

Może lepiej na adwokata bez potrzeby się nie pisać.

formatting link
to też środowisko "profesorskie"? Konrad

Reply to
KA

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.