wytrzymałość na ścinanie

Chcę przykrecic szczeble drabiny wkrętami do drewna. Gdzie można znaleźć ich wytrzymałość na ścinanie , aby odpowiednio dobrac ich średnicę?

p47

Reply to
p47
Loading thread data ...

Tak z ciekawości spytam. Jakiej średnicy się spodziewasz?

Reply to
kogutek

Użytkownik "p47" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:hlpeg6$7k6$ snipped-for-privacy@atlantis.news.neostrada.pl...

Przy prawidłowo wykonanym połączeniu siła powinna nie być przeneszona za pośrednictwem ścinania śrub, tylko siły tarcia pomiędzy szczeblem a podłużnicą zapewnioną siłą dokręcenia śruby. Tak więc taką śrubę raczej już na rozwiązanie bym liczył.

Reply to
Robert Tomasik

p47 snipped-for-privacy@wp.pl napisał(a):

Jeżeli się mylę, niech mnie ktoś poprawi, ale nie przypominam sobie poprawnego połączenia, w którym część gwintowana wkręta pracuje w znaczącym zakresie na ścinanie. Za dużo przypadkowych czynników mogących decydować o wytrzymałości - zjawisko karbu, dokładność wykonania powierzchni gwintu. Szczególnie we wkrętach do drewna. Zastosować wkręty z gwintem na części długości, też raczej kiepsko, bo nawiercony szczebel może się rozłupać pod obciążeniem, albo drabina się nieco rozeschnie i tarcie szczebla o podłużnicę zniknie. Lepiej zamocować szczeble na wpust, ewentualnie użyć małych okuć. PP

Reply to
PL(N)umber_One

Na scinanie chyba karbu nie ma ? Fakt ze tam moze takze zginanie byc.

Ale to mu zawsze grozi. A tyle drewnianych drabin jednak jest.

Ale to oslabi podluznice. A to imo grozniejsze niz jeden pekniety szczebel.

Tak czy inaczej - stal mocna i rozsadny wkret [fi 3-4] wystarczajaco duzo wytrzyma ..

J.

Reply to
J.F.

Tak rozumują konstruktorzy maszyn i tym podobnych ustrojstw mechanicznych, którzy mają do czynienia z metalami.

Drewno ma tę (niemiłą) cechę, że wykazuje właściwości reologiczne. Wprowadzenie sprężenia (bo ono zapewnia tarcie) znika, kiedy drewno sobie popłynie.

Nie bardzo rozumiem, co chciałeś napisać.

W budownictwie, z konieczności, używa się elementów nagwintowanych pracujących na ścianie. W miarę aktualne przepisy EOTA, które dotyczą zakotwień w betonie (zbliżone zagadnienie, beton też płynie, za to bywa to bardzo odpowiedzialna konstrukcja) każą liczyć nośność na ścinanie jako połowę nośności na rozciąganie. Wg. HMH powinno być pół z groszami, być może te grosze to jest poprawka na obecność gwintu.

Oprócz nośności wkrętu, równie ważna jest możliwość rozłupania drewna przez wkręt a dokładniej przez grupę wkrętów.

Jeśli nie jest to jakaś superdrabina, ani nie ma być produkowana masowo, to 0.5 nośności na rozciąganie wydaje mi się być rozsądnym oszacowaniem. Tym bardziej, że skutkiem (niemiłej na ogół) cechy płynięcia jest, z kolei sympatyczne, sygnalizowanie zagrożenia.

Pozdrawiam

amx

Reply to
AMX

Jezeli to nie jest drzewo stalowe, to obliczanie stalowego wkretu na scinanie nie ma sensu. Drzewo nie jest wystarczajaco odporne na sciskanie aby zapewnic wkretowi opor wystarczajacy do tego aby wkret byl sciety i po prostu pod cisnieniem ustapi powodujac proste zginanie wkretu. Wiekszosc wkretow nie jest robiona ze stali kruchej, tylko dosyc ciagliwej, wiec sie zegna a nie pekna. Widziales kiedys aby drzewo scielo zwykle gwozdzie ? Zwykle przeciazenie polaczenia powoduje, ze elementy sie rozdzielaja, gwozdzie sa po prostu zgiete pod katem 90 stopni w jednym z elementow a drugi ma "rozrajbowane" dziury po gwozdziach, Tak samo bedzie z wkretem. Nota bene ktos dal ci tu dobra rade. Polaczenia powinno sie dobierac tak aby obciazenia scinajace przenosilo tarcie a wkret pracowal jedynie na rozciaganie.

JAM

Reply to
JAM

Mlody, z drabina to nie jest tak jak do tej pory sobie wyobrazasz. Mialem brata, ktory spadl z okolo 8 metrow i zlamal kregoslup. I wkrety sie nie sciely... Moj kolega slusznie nazywal drabine, zona draba. Oto kilka rad ale tylko rad. Moja rada nie sluchac dobrych rad:) Przede wszystkim material. Musisz zamowic drewno z odziomka, geste i ciezkie; ono ma znaczaco wieksza wytrzymalosc od drewna wycietego z wyzszych pieter drzewa. Musisz to powiedziec w tartaku czy skladzie, dostaniesz drewno bez sekow i z rownoleglym ukladem sloi. Dla 6 metrowej drabiny musisz miec przekroj belek nie mniejszy od 1.5 x 2.5 cala. Ja robilem z belek o przekroju 1.5 x 3 cale. Wazniejsze bezpieczenstwo niz ciezar. Zapewne szczeble chcesz naciac jako deseczki. Przekroj tychze nie moze byc mniejszy niz 1 cal x 2 cale i tez bez jednego seczka. Rozstaw szczebli co 30 cm. I teraz sa dwie szkoly jedna aby nacinac te boczne belki na 2/3 grubosci szczebli i wstawiac w nie szczeble, druga ze mozna je przykrecac bezposrednio do belek wdluznych bez ich oslabiania, a potem (a korzystnie juz w czasie skrecania), wstawiac miedzy szczeble 25 cm dlugosci waskie deseczki przykrecane do belek 3 wkretami kazda. One, te deseczki pomiedzy szczeblami beda robic za podpory szczebli. Wkrety nie pracuja na scinanie. To nie jest stal czy alum tylko drewno. Ono w czasie zmian temperatury i wilgotnosci pecznieje, potem wysycha tak, ze po roku ta drabina, nawet nie uzywana, zacznie sie chwierutac, powstana jak to tu ktos slusznie nazwal, reologiczne luzy tak, ze na same wkrety nie mozna liczyc. Cala sile podluzna, a trzeba ja liczyc na 150 kg na szczebel, przeniesie tylko bezposredni styk szczebli w tych poprzecznych nacieciach belek. To jeden problem nosnosci. Pozostaje jeszcze problem sztywnosci zarowno na zginanie w kierunku bocznym (drabina czesto zaczyna wpadac w rezonans ze stojacym na niej obywatelem) jak i sztywnosci, nie znajduja slowa na nia, moze skrosnej czyli tej, ktora drabina musi miec w przypadku gdy stoi nierowno na jedej nodze a druga jest nie zupelnie lub wcale nie obciazona. Czesto podklada sie pod jedna noge np kawalek drewna, druga stoi na gruncie... Sam widzialem o malo co wypadek, gdy gosciu podstawil sobie pod jedna noge drabiny dosc spory kamien i bylby zapewne pojechal do szpitala gdyby ta drabina, ktora sie z tego kamienia zesliznela, jadac po scianie nie oparla sie o sasiednie okno. Gosciu zawisl na drabinie nachylonej od pionu o dobre 30 stopni. Ale to tylko przyklad. Zatem te naciecia powinny byc wykonane starannie, dopasowane do szerokosci szczebli bez luzow, aby one usztywnialy cala drabine tak aby ona jako prostokat nie zamieniala sie w rownoleglobok. Na koniec wkrety; kazdy szczebel musisz przykrecic czterema wkretami 2.5 cala dlugosci, po dwa do kazdej poreczy. Korzystnie tak aby dolny wkret byl nieco blizej srodka a drugi gorny, blizej konca szczebla. Ale nie za blisko krawedzi gdyz wkret moze rozszczypac szczebel. Jesli drewno nie bedzie za suche nie bedzie problemu ale jesli ktorys szczebel Ci peknie bedzie to znak, ze nalezy najpierw podwiercic go wiertlem pilotowym o srednicy nieco mniejszej od srednicy wkretow (3-4 mm). Mozna tez wkrecac wkrety pod niewielkim katem aby zachowac odleglosc okolo cala od konca szczebla. Zatem wydawac by sie moglo, ze to prosta sprawa. Owszem prosta dla kogos kto to robi; u mnie na wsi byl specjalista, ktory tylko drabiny robil. Takie starodawne ze szczeblamui okraglymi wpuszczanymi w te porecze na wylot ale material musial byc odpowiedni bodajze z grabu te szczeble robil a porecze ze specjalnie wybieranych i sezonowanych, prostych jak struna jodelek cietych na dwie polokragle belki. Najdluzsze mialy na oko okolo 15 metrow... Powyzszy opis jest moim, opartym o "obserwacje" drabin; taka drabinke sobie tez zrobilem tyle, ze krotsza, zaledwie 3 metrowa. Pare godzin zeszlo ale trzyma sie dobrze. A jest sprawdzona bo wypasieni chlopcy wynosili po niej 50 kg ciezary i wytrzymala:) A ha, drewnianej drabiny nie nalezy malowac. Chyba po to aby zauwazyc ew. pekniecia. I nie wolno pozostawiac na deszczu. Na komiec gratulacje dla Tych, ktorzy mieli cierpliwosc doczytac to do konca. Pzdr. Tornad

Reply to
Tornad

Użytkownik "Tornad" snipped-for-privacy@hotmail.com napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@newsgate.onet.pl...

Dziekuję (wszystkim!) za porady, a Tobie szczególnie za to "Młody"!! Nie zwracano się tak do mnie tak chyba od matury , czyli już blisko pół wieku...

;-))

p47

Reply to
p47

Użytkownik "AMX" snipped-for-privacy@b2.cy napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@amber.within.nat...

O rum nie pomyślałem.

Na rozciąganie miało być, tylko słownik nie znał tego słowa.

Reply to
Robert Tomasik

To drugie tak, to pierwsze nie. Rzeczywiście, gwóźdź trzyma się dzięki sile tarcia w drewnie. Siła docisku drewna do gwoździa z czasem spada a więc spada i siła tarcia. Jeśli spróbujesz wyciągnąć świeżo wbity gwóźdź to będziesz musiał włożyć spory wysiłek. Jeśli rozbierasz starą konstrukcję (jak to już inni pisali) niektóre gwoździe da się wręcz wyjmować palcami.

Dwie rzeczy warto tu zauważyć. Pierwsza to skala czasu. Spadek docisku/tarcia nie następuje w 5 min tylko zachodzi w skali lat (nie umiem na szybko podać konkretnych danych). Druga, to to, że mówimy tu o dwu siłach tarcia, pierwsza która trzyma gwóźdź w miejscu i druga, która jest między elementami łączonymi.

Różnica między tymi przypadkami staje się jasna, kiedy uświadomisz sobie, że wszystkie połączenia na gwoździe nie pracują na wyciąganie tylko na ścianie. Dwa elementy drewniane zbite gwoździem na początku będą pracowały na ścinanie dzięki sile tarcia drewna o drewno, gdyż docisk od gwoździa będzie wystarczająco duży. Kiedy docisk spadnie, elementy będą się trzymały ze względu na wytrzymałość na ścianie samego gwoździa.

Natomiast sam gwóźdź nie wypadnie, gdyż siła ścinająca dociska go do pobocznicy otworu i to daje z powrotem siłę tarcia. (Chyba mało przejrzyście, potrzebny rysunek.)

Niektóre konstrukcje drewniane stoją setki lat (stare drewniane kościółki) a nie użyto w nich ani jednego gwoździa, ergo gwoździe są dla ozdoby =:-)

W tradycyjnym budownictwie drewnianym stosuje się wręby do przenoszenia ściskania oraz kołki do przenoszenia ścianania. Cała sztuka polegała na uniknięciu sił rozciągających w złączach bo tych nie bardzo daje przenieść.

W kontekście tej dyskusji zwróć uwagę, że kołki drewniane w bardzo dobrym przybliżeniu odpowiadają metalowym sworzniom czasami używanym w konstrukcjach mechanicznych.

Pozdrawiam

AMX

Reply to
AMX

To cos podobnie jak ja. Tyle, ze ja juz jestem 'mlodym' emerytem. Wlasnie dostalem hamerykanska emeryture 170 dolarow miesiecznie... A z tym mlodym to bylo tak, ze na studiach (w Krakowie) starsi studenci a najczesciej zelazni mowili "stary"; to bylo takie slowo wytrych ulatwiajace nawiazywanie kontaktow, spoufalajace i modne. Teraz jak juz jestesmy starzy to na pohybel nieublaganemu zebowi czasu, ktory nas nadgryza, mowie czesto Mlody. Szczegolnie do mojego kolegi, zwariowanego architekta po PK. Jakos tak z rozpedu napisalem tuszac, ze sie o to nie obrazisz jako ze na innych grupach czytalem kiedys Twoje ciekawe listy z ktorymi sie utozsamialem. Pzdr Tornad

Reply to
Tornad

Użytkownik "Tornad" snipped-for-privacy@hotmail.com napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@newsgate.onet.pl...

To rozrzutni ci Amerykanie...:-)

Fakt, tak się za czasów naszej młodosci mówiło. Obecnie to już, zdaje się, niemodne.. No i za "starego": to bym się (teraz!!) obraził ;-)

(...)

W najmniejszym stopniu nie poczułem się obrażony,- przeciwnie, nawet było miło a przede wszystkim nieźle mnie to rozbawiło!

p47

PS A co do drabiny,- zdecydowałem, ze będzie pospaweana z profili stalowych.

Reply to
p47

p47 napisal:

formatting link

Reply to
Jacek_P

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.