Hej,
Zostałem poproszony o pomoc w budowie inkubatora dla gadzich jaj. "Pomoc" będzie polegała na tym, żeby go zaprojektować i wykonać, ale nie biorę za to pieniędzy, więc nazwijmy to pomocą :)
Zdobyłem małą lodówkę (nie mierzyłem jeszcze, ale na oko wnętrze ma kubaturę ok. 80cm x 80cm x 80cm), która posłuży za pojemnik. Trzeba ją tylko w środku ogrzać (do 30 stopni) i zapewnić wilgotność (90-95%), przynajmniej tyle podają w Internecie dla tych węży, które będą w nim wykluwane.
I tu pojawiają mi się różne pomysły, i zastanawiam się, który będzie najlepszy...
Pomysł z promiennikiem podczerwieni ("kwoką") podoba mi się tak sobie ze względu na problem z kontrolą temperatury, nierównomierne ogrzewanie jaja i obecność niebezpiecznego napięcia w środku inkubatora. Poza tym takiej kwoce i tak trzeba byłoby obniżyć napięcie, bo nawet 50W wcelowane prosto w jajo pewnie zrobi z niego jajo na twardo... dlatego wolałbym raczej bardziej tradycyjne ogrzewanie w postaci elementu grzejnego, radiatora i wentylatora, który rozprowadzi to ciepło.
Maksymalną moc takiego elementu grzejnego szacuję (szacuję, bo nie wiem, jak dobrze ta lodówka izoluje od otoczenia, więc ciężko byłoby policzyć) na 40W. To się zresztą ładnie wpasuje w zasilacz 12V 4A, który akurat mam i którego chcę użyć (nie chcę mieć przy takiej wilgotności niebezpiecznych napięć w środku). Będzie więc radiator, jakieś rezystory mocy na nim, i wentylator.
Mówię o mocy maksymalnej, bo chcę kontrolować ogrzewanie przez termostat (zwykłe włącz / wyłącz z histerezą, choć muszę doczytać, czy wahania temperatury wynikające z histerezy nie szkodzą jajom, bo może lepiej byłoby sterować tym bardziej inteligentnie... nawet regulatorem PID).
Tylko teraz tak... czy typowego wentylatora komputerowego (chcę użyć AAB Silent Fan 80x80, bo są ciche i mam z nimi dobre doświadczenia) nie trafi szlag przy takiej wilgotności? Macie doświadczenia? Może lepiej użyć innego?
Zastanawiam się też, jak najlepiej rozprowadzić powietrze. Wymyśliłem, żeby było zasysane z góry (bo tam powędruje ciepłe) i po przejściu przez radiator tłoczone na dół. Ma to sens? Czy może właśnie powinno być odwrotnie i ciepłe powietrze powinno być tłoczone do góry, bo tak będzie wydajniej niż na siłę ściągać je w dół? A może dać sobie spokój z kominem i po prostu wrzucić "kanapkę" z wentylatorem i radiatorem byle gdzie, bo i tak będzie dobrze?
W ogóle czy taki mały wiatraczek poradzi sobie z cyrkulacją powietrza na takiej przestrzeni (i jeszcze przez komin, też 80x80)? Da radę mieszać powietrze w całej objętości inkubatora?
Pytanie też, gdzie zamontować czujnik temperatury. Na pewno jeden chciałbym mieć na radiatorze, ale tylko do awaryjnego odcięcia, jakby się radiator za bardzo zagrzał (za bardzo czyli np. ponad 90 stopni). Ten "właściwy" chciałbym mieć w miejscu, które będzie najbardziej zbliżone temperaturą do temperatury jaja, przy czym nie chcę, żeby trzeba było cokolwiek do jaja kleić (nie wiem czy i jak to wpłynie na inkubację, ale raczej nie pozytywnie). Na razie bym go po prostu zawiesił w powietrzu gdzieś przy podłodze, po przeciwległej stronie, niż jest wentylator, żeby mierzył temperaturę powietrza, ale znów -- czy to nie sprawi, że bliżej wentylatora może być za ciepło? Czy raczej w przypadku takiego termoobiegu, jeśli tylko wentylator da radę mieszać powietrze w całej objętości inkubatora, temperatura powinna być w miarę równomierna?
Chciałbym też dorzucić do wentylatora filtr, i tu też są dwie opcje, albo filtr siatkowy albo gąbkowy. Gąbkowy pewnie zgnije, więc chcę wybrać siatkowy. Czy może nie dawać żadnego, bo to i tak obieg głównie zamknięty (głównie, bo czasem będzie się jednak te drzwiczki otwierało), a filtr tylko obniży wydajność wentylacji i będzie się na nim osadzała woda z powietrza?
Osobna sprawa to samo nawilżanie. Tu też mam co najmniej trzy drogi. Jedna to nawilżacz ultradźwiękowy. Pomysł o tyle słaby, że chcę zastosować czujnik wilgotności, a takie nawilżacze dają mgiełkę, która bardzo szybko może osadzić się na tym czujniku i zafałszować pomiary. Będzie tam ciepło, więc chyba najlepiej byłoby postawić miskę z wodą -- i tu znów jest kilka opcji -- albo postawić ją osobno w inkubatorze, albo przytwierdzić do radiatora, albo postawić osobno, ale dorzucić jej jakiś mały element grzejny, o mocy rzędu 5W albo nawet mniej. Jak będzie miska na radiatorze, to pewnie po 2-3h już tam nie będzie wody, a przecież inkubator nie będzie w 100% szczelny i prędzej czy później wilgotność wyrówna się z tą z otoczenia. Więc raczej chciałbym miskę postawioną osobno i niech sobie powoli paruje. Raczej nie przewiduję sterowania wilgotnością (jedynie pomiar i ewentualnie alarm, gdy będzie za niska).
Co o tym myślicie? Widzicie jakieś wady tych rozwiązań? Może macie jakieś inne pomysły?