Jakie mosty i przyczó?ki dla terenów zagro?onych

Oglądając filmy i foto ze skutkami powodzi zauważyłem, że bardzo często spływające rzekami górskimi gałęzie, drzewa i inne rzeczy zatrzymują się na mostach, kładkach i innych małych przeprawach tworząc zaporę, spiętrzają wodę, a ta z dużym przyspieszeniem podmywa i niszczy przyczółki co skutkuje takim czy innym osunięciem się konstrukcji po utracie podparcia. Dotyczy to raczej starszych przepraw ale i parę nowszych poległo - w samej kotlinie Kłodzkiej już ponad 50. Nic nie jest tak ważne do dalszego życia i funkcjonowania jak właśnie mosty i mostki. Trzeba je jakoś odbudować. Obawiam się , że weźmie się jakieś gotowce i odbuduje tak jak mniej więcej budowano do tej pory. Bo taniej, bo prościej, bo brak wiedzy lub wyobraźni.

Teraz problem do dyskusji: Jakie cechy konstrukcyjne i użytkowe powinny mieć przeprawy (nawet malutkie) w takich zagrożonych miejscach by w przypadku podobnych zjawisk ostały się jak najdłużej i nie stanowiły wówczas zapór jak to zazwyczaj teraz wygląda. Jak sprytnie można zabezpieczyć same przyczółki przed zniszczeniem?

Chodzi mi o ogólne założenia.

Mam na myśli kształt dolotu, sposób odchylenia strugi przed przyczółkami, kształt krawędzi mostu, może "kładzione" poręcze na czas powodzi i takie różne pomysły. Pewnie coś takiego jest na świecie a może i u nas? Kieruję to zagadnienie do grup gdzie jest sporo bystrych ludzi, pomimo tego, że nie każdy jest inżynierem ;-)

Reply to
bynio
Loading thread data ...

W bynio napisal:

Most wysokowodny, bez podpor w korycie rzeki. W Budzowie, po slynnej powodzi burzowej

formatting link
wszystkie co do jednego mosty. Nowe mosty budowano juz w stylu takim:
formatting link
Jak sprytnie można zabezpieczyć same przyczółki przed zniszczeniem? Obudowac i pozwolic na zmycie najazdow. Wtedy napor na przyczolki maleje. Odbudowa nawet tymczasowych najazdow to kilka godzin pracy spychacza.

Reply to
Jacek_P

bynio pisze:

Nie tak dawno czytałem, że w Niemczech położono pierwsze małe mosty, wykonane z materiałów kompozytowych, które są na tyle lekkie, że w razie zagrożenia powodzią można je przy pomocy niezbyt dużego dźwigu usunąć z koryta rzeki, a pewnie i uczynić zwodzonymi. Ponoć są one też trwalsze od betonowych czy stalowych i mają jeszcze kilka innych zalet.

Wydaje mi się, że to może być jakiś sposób na uniknięcie zniszczeń przynajmniej dla niektórych terenów.

W. Bicz

Reply to
Wiesław Bicz

Użytkownik "bynio" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@g19g2000yql.googlegroups.com...

Wydaje mi się, że należałoby zrobić coś, by przed podporami nie tworzyły się zatory. Po pierwsze i podstawowe pouprzątać wszystkie drzewa i większe "śmieci" z obszaru międzywala. Mniejsza szansa, ze coś spowoduje zator. Po drugie przed mostami w miejscach gdzie to możliwe powyżej utworzyć "wysepki", na których jakby co, to powinna się zatrzymać przynajmniej część śmieci. Po trzecie bezpośrednio przed filarami, ale nieco powyżej zbudować ostrogi. Takie, jak dawniej się często przeciw lodowi używało. Tylko ja bym zastosował większy kąt względem lustra wody. Napierająca na ostrogę woda podnosiłaby po takiej ostrodze drzewa i inne śmieci, a sama przepływała dołem. Ale nie jestem budowlańcem.

Reply to
Robert Tomasik

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.