Latająca butla

W dniu 2017-04-06 o 04:54, Konrad Anikiel pisze:

Jednak jest w oficjalnym słowniku PWN.

psu na budę pot. na nic

formatting link

To jest inna bajka ;)

formatting link
formatting link

WM

Reply to
WM
Loading thread data ...

W dniu czwartek, 6 kwietnia 2017 15:09:20 UTC+9 użytkownik WM napisał:

Wiem że ludzie to powtarzają. Kiedyś Miodek to wyśmiał. Psu buda jest potrzebna. Buty nie. Naprawdę nie potrzeba wiele wysiłku intelektualnego żeby dojść która forma ilustruje zbędność czegoś.

Tu już wchodzisz w jakieś perwersje :-)

Reply to
Konrad Anikiel

W dniu czwartek, 6 kwietnia 2017 16:20:44 UTC+9 użytkownik Konrad Anikiel napisał:

PS. pracowałem kiedyś w Szwecji w firmie której zdarzały się kradzieże dość drogich materiałów z placu magazynowego. Nie mogli kupić psa do pilnowania, bo tam był duży warsztat obróbki metalu, przez co wszędzie walały się ostre wióry z tokarek i frezarek. Pies kaleczyłby sobie łapy. Więc kupili osła. Próbowali go nauczyć żeby był agresywny, ale okazał się być pokojowo nastawiony do złodziei. A tu okazuje się że trzeba było kupić psa i zamówić mu glany do biegania po wiórach :-)

Reply to
Konrad Anikiel

W dniu 2017-04-06 o 09:20, Konrad Anikiel pisze:

Zawsze mnie śmieszyły próby doszukiwania się logiki w konstrukcjach językowych. To tak samo mądre jak próby tłumaczenia żartów. Konstrukcje językowe i żarty oparte są na dowcipnych skojarzeniach. Im bardziej w tym pokręcona logika tym lepiej.

Budę dla psa wykonywano z odpadów, połamanych desek, byle czego. Jeżeli coś do niczego poważniejszego już się nie nadawało, to była jednak szansa, że na budę się nada. Takie pewnie było pochodzenie powiedzenia, a potem zaczęło już żyć własnym życiem. W słowniku PWN napisali jednoznacznie, że 'psu na budę', to synonim 'na nic'.

Panowie typu Miodek żyją z tego, że narzucają swoje poglądy innym. Gdy brakuje im tematów to sztucznie je tworzą, naciągając rzeczywistość.

WM

Reply to
WM

W dniu 2017-04-06 o 09:33, Konrad Anikiel pisze:

Nie takie rzeczy wymyślono dla psów wojskowych.

formatting link

WM

Reply to
WM

W dniu 2017-04-06 o 11:17, J.F. pisze:

Zobowiązali się w traktacie pokojowym oddać zagrabione, podczas Potopu, dzieła sztuki. Do tej pory nie oddali. ;)

WM

Reply to
WM

Oczywiście, wszyscy wiemy jakie ten zwrot ma tutaj kluczowe znaczenie w omawianej kwestii.

Reply to
Marek

W dniu czwartek, 6 kwietnia 2017 21:52:28 UTC+9 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:

Dla osoby niezwiązanej z przemysłem, każde przedsiębiorstwo produkcyjne wydaje się bałaganem. "Walające się wszędzie po placu odpady" to mogą być materiały do produkcji, w jakiś tam sposób zorganizowane.

Te wióry o których ja pisałem to też tylko pozornie obraz bajzlu. Akurat tego nie da się uniknąć, chyba że przy założeniach wykluczających doskonałą większość tego typu firm. Nawet w Korei, gdzie niewykwalifikowana siła robocza jest bardzo tania i każda firma ma szlaban i stróża na bramie, wióry metalowe są wszędzie, włącznie z biurami kierownictwa. Można to zamiatać do woli, zawsze się coś uczepi buta a potem odczepi gdzieś indziej.

Szwedzi problem kradzieży rozwiązali po szwedzku. Zamontowali zasieki na płocie, podłączone do prądu. Było tam trzech Polaków, jednego dnia umówiliśmy się, ubraliśmy w pasiaste ubrania i zrobiliśmy sobie zdjęcie przez te zasieki. Przyzwyczajony do brytyjskiego podejścia, myślałem że nas wywalą z roboty, ale Szwedzi jak to Szwedzi, nie przejęli się żadnymi tam konotacjami.

Reply to
Konrad Anikiel

W dniu czwartek, 6 kwietnia 2017 17:09:26 UTC+9 użytkownik WM napisał:

No jak to? Myślałem że znowu mnie zgasisz jakimś Godwinem za argumentum ad Miodkum, a Ty idziesz tą drogą razem ze mną? Ja się uczepiłem jakiejś tam budy bo nie było już niczego merytorycznego do czepiania.

Zresztą, dobrze wiesz że w inżynierii też jest i zawsze było całe mnóstwo kulturowych narracji, uprzedzeń, wręcz dewiacji- nie mających oparcia w rzeczywistości, fizyce, ekonomii itd. Jest takie powiedzenie: tego nie da się zrobić, chyba że kiedyś przyjdzie taki który nie wie że tego nie da się zrobić i to zrobi. Ono pięknie ilustruje kulturowy aspekt inżynierii.

Reply to
Konrad Anikiel

Dyletanctwo. Żyjemy w czasach kiedy szczere chęci sa uznawane za wystarczające kompetencje do bycia inżynierem i wynalazcą.

Nie zlicze ile startupów widzialem stworzonych przez tumanistyczne pustaki a dotyczące scisłej inżynierii policzalnej matematycznie. Lily był oszustwem ponieważ ekipa nie wiedziala jak go zrobić, co nie znaczy że ktoś inny nie zrobi. Ale teraz będzie trudniej zdobyć finansowanie.

Reply to
Sebastian Biały

No patrz a ktoś tu całkiem niedawno argumentował, że (latanie) to takie proste, "że pijany student by to napisał".

Prawie bym się zgodził gdyby nie to, że dzisiaj wszystko można kupić, również specjalistę do realizacji założonego celu.

Zakładanie, że podejmowanie się jakiegoś przedsiewziecia wymaga "znawstwo" w temacie jest nieporozumieniem. Specjalistów do realizacji określonych celów się dzisiaj kupuje. No chyba, że miałeś luźno ma myśli dyletactwo zarządzających tym projektem w zorganizowaniu sobie odpowiedniego zespołu fachowców (czyt. stawianie na tych pijanych studentów).

Reply to
Marek

W dniu sobota, 8 kwietnia 2017 18:41:26 UTC+9 użytkownik Marek napisał:

Wyśmienicie! To zdanie to jest doskonała ilustracja tego co Sebastian napisał:-)

Wyobraziłem sobie komedię o startupowcach.

Scena 1.

Startupowcy robią maszynę do podróży w czasie. Świetna kampania reklamowa jest rozkręcona, udało się zebrać kapitał. Dwóch geniuszy biznesu bierze torbę LV pełną pieniędzy i idzie do Wall-marta.

- Dzień dobry, proszę nam pokazać dział z inżynierami.

- Znaczy gdzie siedzą nasi technicy, tak? To trzeba wejść od zaplecza, oni tam mają swój pokój.

- To wy jesteście inżynierami? Chcieliśmy jednego z was kupić. O, pan! Dobrze pan wygląda. Ile pan kosztuje? (Następne ujęcie: drzwi od zaplecza otwierają się z hukiem, startupowcy wylatują na pysk)

Scena 2. Agencja rekrutacyjna. Startupowiec: to u was się kupuje inżynierów? Pan przy drzwiach: Nie, my jesteśmy agencją rekrutacyjną. U nas się nie kupuje, my tylko wyszukujemy kandydatów. Czy macie panowie umówioną wizytę z naszym doradcą?

-Nie mamy. Nic nas to nie obchodzi (pokazuje wnętrze torby LV z pieniędzmi). Pan przy drzwiach ma $$ w oczach. -Oczywiście, w tym pokoju nasz doradca zaraz się panami zajmie. Doradca: Kogo panowie poszukują?

-Inżyniera.

-Doskonale, my zajmujemy się pośrednictwem dla inżynierów. A jaki profil by panów interesował? Kogo konkretnie mamy szukać?

-Inżyniera.

-Rozumiem. Tu jest formularz, proszę wypełnić pierwsze 4 strony, potem my znajdziemy tylu kandydatów na interview ilu panowie sobie życzą, z takimi kryteriami jakie panowie zaznaczą, dalej już panowie zatrudnią sobie sami tego którego wybiorą.

Scena 3. Tu już nie da się wymyślić niczego lepszego: Spud siedzi na krześle na środku pokoju, naprzeciw niego startupowcy: tiny.pl/g5jpl

Scena 4. Klienci pozywają startupowców o oszustwo.

Reply to
Konrad Anikiel

Dnia Sat, 8 Apr 2017 18:27:28 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):

Jestes pewien ? A moze nastepne ujecie: Inzynier i startupowcy sciskaja sobie rece. Tez bym rzucil pokoik w supermarkecie dla bogatego pracodawcy :-)

No i to jest ta przykra czesc ... startupowcy pozywaja Inzyniera, albo co gorsza siedzi jaki oskarzony wspolnik oszustwa. Jesli jednak ma troche doswiadczenia, to ma w umowie "przeprowadzenie badan w temacie ..."

J.

Reply to
J.F.

Dnia Sat, 08 Apr 2017 11:41:18 +0200, Marek napisał(a):

No ... te drony/quadcoptery lataja, i chyba jest platforma opensource do sterowania tego. Z tym, ze na razie to po prostu lata sobie swobodnie, kontrola lotow sie nie przejmujac.

J.

Reply to
J.F.

W dniu niedziela, 9 kwietnia 2017 16:40:05 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:

A co, uważasz że dla zmylenia przeciwnika napisałem inaczej niż wyobraziłem?

Dla produnktu ten sam skutek, a scena lepsza u mnie.

W jakiej umowie? Inżynier kupiony w wall-marcie?

Reply to
Konrad Anikiel

Dnia Sun, 9 Apr 2017 00:59:48 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):

Aha. Ewentualnie - zle sobie wyobraziles :-)

Lepsza, ale czy prawdziwa ? :-)

Dla produktu skutek oczywiscie ten sam :-)

No ale inzynierowie mieli wykopac, wiec to nie jest bezwolny towar z polki :-)

Musi byc pensja, a wiec umowa, a w niej dodatkowo premia za wyniki :-)

J.

Reply to
J.F.

W dniu niedziela, 9 kwietnia 2017 17:14:18 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:

Następny humanista zajadły.

No co ja takiego złego zrobiłem że przyszło mi Dżejefowi tłumaczyć!

Oni szukali "design engineera", czyli po polsku inżyniera. A znaleźli "engineera", czyli technika. Chcieli kupić w sklepie bo byli przekonani że inżynierów się kupuje, ale trafili do pomieszczenia pracowniczego, gdzie nie ma sprzedaży. Z czym jeszcze masz trudność?

Wiesz co? A weź Ty sobie sam coś wyobraź i się do siebie samego czepiaj.

Reply to
Konrad Anikiel

Tutaj masz jakiś założony cel:

formatting link
Idź i kupuj specjalistę od termodynamiki który nie umrze ze śmiechu.

Nie. Ponieważ znaczaca część startupow bazuje nie na prawach fizyki tylko na tumanistycznych psychozach. Dysponując oczywiście renderami i bełkotem. Potem dostają naglę góre kasy i okazuje się że 2+2 nie chce być 5.

Do fontusa proponuje kupic popcorn i wygodą kanapę. Na dniach zobaczymy jakie bedą mieli wyjaśnienie.

W ogólnym więc przypadku wiele startupów to efekt tumanistycznego dyletanctwa. Najgorsze jest to że wielu mądrych ludzi nie jest w stanie przebić się przez ten mur idiotów od robienia biznesu na renderach bo sa oni lepiej zorganizowani i mają jednak lepsze rendery.

Reply to
Sebastian Biały

Dobre :-) Herberta czytali.

Reply to
Konrad Anikiel

Ale dlaczego mialby umrzec ?

Chyba, ze wyciagnie kalkulator ... i w koncu powie "fajny pomysl, ale z obliczen mi wychodzi, ze to moze wyprodukowac lyzeczke wody na dzien"

Tylko ze doda "ale namiot moglby juz pol litra czystej wody dziennie uzbierac".

J.

Reply to
J.F.

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.