To właśnie postęp techniczny jest w dużej mierze odpowiedzialny za upadek w dziedzinie ręcznego rysunku. Jak chcesz coś szybko do maszyny dorobić, to najprostszą metodą jest wycięcie tego z blachy na laserze. Ręczny rysunek do tego funta kłaków nie jest wart, bo do maszyny trzeba wsadzić plik DXF- bez CADa ani rusz. Pogięcie tego też polega na wsadzeniu tej blachy do maszyny i puszczeniu programu- rysunek niepotrzebny. Potem są frezarki i tokarki, do których trzeba włożyć kod z CAMa, który potrzebuje 3wymiarową bryłę z CADa. Tu też ołówkiem można sobie najwyżej w uchu podłubać. Coraz powszechniejsze stają się drukarki
3D, do których też żaden rysunek do niczego potrzebny nie jest, tylko plik z danymi z bryły 3D. Coraz rzadziej w ogóle jakikolwiek, nawet i komputerowy rysunek w ogóle pojawia się w dokumentacji! Polskie realia są takie, że programy studiów tworzą szefowie katedr na politechnikach, którzy powinni być profesorami. A żeby zostać profesorem, trzeba się na pół życia oderwać od rzeczywistości. W tym systemie po prostu nie da się wyprodukować inżyniera, który do czegoś się nadaje. Poza, oczywiście ręcznym rysowaniem :-) Konrad