> Dobrze kombinuję?
> > Konrad
>
> Myślę że tak.
> Ale po ki czort w inglisz, kiej w ojczystym jest pozycja tłumaczona na
> 'tuzin' języków, nawet na angielski i japoński.
> Zmęczeniowe pękanie metali. Stanisław Kocańda. WNT. W-wa 1985.
> Podstawowa kniga na ten temat. Teorie, wzory, i dużo wykresów. A
> jakie fotki , jakie przełomy, ślady, płaszczyzny poślizgów, no i skale
> powiekszeń ( Ale w inglisz to chyba że dla wprawek jezykowych, ale
> zawsze jest obawa 'ślizgnięcia się' w terminach-nazwach, jeżeli
> krajowa terminologia nie jest oblatana.)
Kocańdy po prostu nie znałem, a w szkole wydymałkę miałem u wyjątkowo> > Konrad
>
> Myślę że tak.
> Ale po ki czort w inglisz, kiej w ojczystym jest pozycja tłumaczona na
> 'tuzin' języków, nawet na angielski i japoński.
> Zmęczeniowe pękanie metali. Stanisław Kocańda. WNT. W-wa 1985.
> Podstawowa kniga na ten temat. Teorie, wzory, i dużo wykresów. A
> jakie fotki , jakie przełomy, ślady, płaszczyzny poślizgów, no i skale
> powiekszeń ( Ale w inglisz to chyba że dla wprawek jezykowych, ale
> zawsze jest obawa 'ślizgnięcia się' w terminach-nazwach, jeżeli
> krajowa terminologia nie jest oblatana.)
niesympatycznego antytalenta dydaktycznego który w życiu nikogo
niczego nie nauczył. A tu mam tą Bannantine, nigdy nie widziałem
prostszym i bardziej zwięzłym językiem napisanej książki. Jeden
przykład: wszyscy rysują wykresy np S-n takie same, czyli pojedyncza
linia w skali lin-log, czasem dwie z jakimś lakonicznym dopiskiem że
ta to dla materiałów takich a tamta dla śmakich. A Bannantine ma te
wykresy upstrzone punktami z rzeczywistymi pomiarami, bo ona naprawdę
trochę popracowała, żeby książkę napisać. Nawet grubaśna cegła wydana
przez ASM w wielu miejscach ma odnośnik literaturowy do tej pozycji.