Przemysłowe wykonywanie połączeń "jaskółczy ogon"

Informacja jak to sie robi na skale przemysłowa była dla Ciebie całkowicie nieprzydatna. Trzeba było od razy że dla zabawy. W zasadzie wydałeś niepotrzebnie kasę. Źle zacząłeś. Trzeba było zacząć od księgarni. Jest sporo ksiażek dla majsterkowiczów w których opisane sa amatorskie metody wykonywania różnych rzeczy z drewna. Drewno jest fajnym materiałem do zabawy. Tylko trzeba troche o nim wiedzieć. W tych książkach jest to opisane. Co to jest drewno, jak sie sachowuje w zaleznosci od gatunku, grubości deski czy nawet z której części bala jest ta deska wycięta. W przypadku takich połączeń jest niezwykle istotny układ słojów. Żle wybierzesz i nic nie zrobisz. W takich książkach są pokazane metody robienia takich połączeń. Wcale do nich nie potrzeba kupnych narzędzi. Lepiej było zainwestować w książkę. Zwłaszcza że to doskonała kibelkowa lektura. Tomek

Reply to
Tomek
Loading thread data ...

To jest właśnie fajansiarskie pojęcie.

Taki człowieczek z siekierką nic innego całe życie nie robił, tylko chaty z bali stawiał. Może na początku postawił 100 kiepsko, w kółko powtarzając ten sam błąd, zanim się nauczył. Może od razu był miszczem- nie wiadomo. W każdym razie każdy lepszy palant googlami znajdzie kawałek softu, dzięki któremu taką chatę postawi nie mając wielkiego pojęcia o stawianiu chat. A na drugi dzień coś innego takiego zrobi, na co ktoś inny całe życie musiał poświęcić. A na trzeci dzień- jeszcze coś innego. I tak w nieskończoność. Postęp cywilizacyjny, cokolwiek o nim nie myślimy, opiera się na właśnie takim mechanizmie. Konrad

Reply to
KA

Użytkownik "Tomek"

Dla majsterkowicza i nie tylko jest to najlepsze rozwiązanie do łączenia. Jedynie nie połączysz elementów o grubości poniżej 10mm.

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

Widze dookoła zauroczenie komputerami. Wszyscy doszli do wniosku że komputery moga wszystko. I maja rację. To niezwykle przydatne narzędzie. Pod warunkiem ze jest odpowiedni program. Programy nie biorą sie z Marsa. Sa robione na podstawie istniejacych technologii. Ten człowieczek z siekierką to chodząca technologia. Bez niego taki program by nie powstał. Ktoś podpatrzył jak on pracuje i próbował to przenieść do świata wirtualnego. I faktycznie jakiś palant postawi dzisiaj wirtualną chatę, jutro wirtualny most a pojutrze wychoduje wirtualną marchewkę. Tylko nic z tego nie wyniknie. Ani w tym domu nikt nie będzie mieszkał. Mysz po takim moście nie przejdzie a marchweki nikt nie zje. A domy zrobione przez tego gościa z siekierką będa stały 500 lat. I teraz widzisz gdzie można sobie te cudowne komputery wsadzić jak dorwie się do nich palant. Postęp cywilizacyjny opiera się na ludziach leniwych o nieprzeciętnych zdolnościach. A nie na komputerach. Komputery to dla nich pomocne narzędzie. Nic więcej. Nie zostanie konstruktorem nikt kto nie ma wbudowanego w mózg programu 3D i to do tego z pełna animacją. Kumasz. On widzi kompletne działające urządzenie zanim je narysuje. Potrafi zobaczyć poszczególne mechanizmy. Potrafi przewidzieć awarie. Żaden program tego nie potrafi. Nie łudz się ze mając taki program do domów z bali, maszynę CNC i nie mając tego faceta zrobisz dobry dom. Coś ugrdulisz. Ale jest tyle niewiadomych takich jak np. sęki że bez ludzkiego wyczucia może taka budowla nie nadawać się do niczego. Tomek

Reply to
Tomek

Użytkownik "Tomek" snipped-for-privacy@op.pl napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@newsgate.onet.pl...

Powtórze jeszcze raz: byłem ciekaw.

Trochę źle mnie w tej chwili widzisz :-) Faktycznie w księgarniach jest mnóstwo książek począwszy od kolejnych wersji "Zrób to sam" Słodowego, skończywszy na tłumaczeniach niemieckich poradników wydawanych na kredowym papierze, z mnóstwem pięknych zdjęć, minimalną ilością tekstu i jeszcze mniejszą ilością informacji wykraczających poziomem poza "do wbijania gwoździ niezbędny jest młotek". Powiedzmy, że ja troszeczkę już z takich książek wyrosłem. Technikę ręcznego wykonywania połączeń i prostej obróbki drewna mam opanowaną dość dobrze, a o urządzenia do wykonywania wrębów pytałem w nadziei, że da się to wykonać w sposób bardziej komfortowy niz pracowite dłutowanie kolejnych ząbków, będąc jednocześnie po prostu ciekawym, jak to się wykonuje w przemyśle. I takie odpowiedzi dostałem, mam w tej chwili orientację, jak robione jest to przemysłowo, wiem, że są urządzenia dla amatorów wspomagające wykonywanie takich połączeń i wreszcie nabyłem okazyjnie urządzenie do robienia felców. I super, to mi do szczęścia póki co wystarcza :-)

Uwierz mi, ja naprawdę nie jestem na etapie przymiarek do wykonania pierwszego w życiu karmnika dla ptaszków :-) Nie będę się chwalił doświadczeniem, bo to niepoważne, ale powiedzmy, że parę mebli mam już na swoim koncie. W tym wykonywane z litego drewna, nie tylko składane z płyt przyciętych na wymiar w stolarni. Fakt, robię to dla zabawy. Ale robię, już od dość dawna. A że chcę sobie robotę usprawniać, rozwijać możliwości? Zrozumiałe chyba?

J.

Reply to
Jarek P.

Nie masz wielkiego pojęcia o CAD, prawda? Tego się używa nie do budowania wirtualnych światów, tylko do projektowania rzeczywistych przedmiotów. Przez ostatnie 10 lat Chiny (każdy inny kraj też, ale to najlepszy przykład) przeżywają niesamowity rozwój gospodarczy właśnie dlatego, że wszystko co produkują- można zaprojektować nie posiadając wielkich fachowców z 50-letnim doświadczeniem. Ja wcale nie mówię tu czy to dobrze, czy to źle. Po prostu świat się zmienił i to już jest nieodwracalne.

500 lat temu w Wieliczce górnik zjeżdżał na linie do szybu i kilofem w dzień wyrąbał 100 kg soli, jak był silny. Takich 100-kilogramowych beczek wyciągali dziennie kilkanaście, kilkadziesiąt. Teraz w Wieliczce nie wydobywa się już soli. Tylko pompy pompują na powierzchnię nadmiar słonej wody, która ze skał wycieka. I z tej słonej wody dziennie odzyskuje się 50 ton soli. Jedni nazwaliby to upadkiem, bo co to za kopalnia bez górników. Drudzy- postępem. Ciebie do których zaliczyć: do jednych czy do drugich?

Konrad

Reply to
KA

Ehm .. ja bym nie byl taki pewny. Po pierwsze to trudno mi powiedziec jaki % rzeczy produkowanych w Chinach jest w tychze chinach projektowanych. A to czesta praktyka ze np procesory sie projektuje w USA a robi w Malezji.

Po drugie - doswiadczenie projektanta nadal sie liczy, bo CAD z jednej strony nie wszytko podpowie, a z drugiej - ciezko sie projektuje metoda prob i bledow - nawet jesli te bledy to tylko na symulacji wychodza.

Po trzecie - jakosc tej chinskiej produkcji jest jaka jest .. i niespecjalnie dobrze swiadczy o projektancie. A moze taka ma byc ? Zrobic byle jak, byle taniej i wiecej, swiat to i tak kupi jak bedzie tanie...

Zebym nie sklamal .. gdyby nie te pokolenia gornikow to by nie bylo tych chyba setek kilometrow korytarzy i nie byloby gdzie pomp ustawic.

Ale faktycznie nowe wyrobiska mozna inaczej wykorzystac - przyjda "gornicy", wywierca otwory, wpusci sie wode, wyplynie slona ..

J.

Reply to
J.F.

Nie czepiaj się tych Chin, to był tylko przykad. Badziewie, itd- jasne. Tylko że to badziewie lata w kosmos ostatnio. Chodzi mi o ogólną tendencję. Nie widzisz, że teraz, żeby coś zaprojektować to nie trzeba tego robić od urodzenia? Narzędzia tak bardzo wyręczają konstruktorów w pracy, że ten człowiek to już tylko musi wiedzieć gdzie ma myszką pstrykać, a nie co robi. To, po rewolucji przemysłowej jest kolejna rewolucja, narazie niezauważana, lub ignorowana- ale dzięki niej, albo przez nią, świat rozwija się tak szybko. Coraz krótsze są czasy eksploatacji wszystkiego: samochodów, telefonów, butów, komputerów (może prezerwatyw jedynie nie)- bo kto będzie starym gratem 30 lat jeździł, kiedy co roku w salonie nowy model stoi, i to relatywnie coraz tańszy? Niestety, w tym zwariowanym świecie, żeby trzymać się na fali, inżynier musi stale w tych nowinkach się rozeznawać, stale oglądać jakieś nowe technologie, stale jakiegoś nowego softu próbować itd.

To tylko kwestia pieniędzy. Jak się dużo zarabia, to i proces projektowy może być drogi. Ważne, żeby był szybki.

No właśnie! Tu się zgadzamy!

Konrad

Reply to
KA

KA snipped-for-privacy@b.c napisał(a):

W przyszłości inżynier będzie komponował maszynę jak architekt dom. Punkt ciężkości będzie położony na wygląd i funkcjonalność, a czarną robotę obliczeniową wykona komputer z inteligentnym programem eksperckim. Być może inżynier będzie kształcony w obsłudze takiego programu, bez obciążania go dodatkową wiedzą techniczną. Podobnie użytkownik (zwłaszcza użytkowniczka) samochodu, lub komputera nie musi znać jego budowy. Rzecz dotyczy wszystkich zawodów, lekarz przegra z programem eksperckim analizującym DNA i na tej podstawie szacującym ryzyko rozwoju chorób. Z formułki 'nie szkodzić' przejdzie na 'przewiduj i zapobiegaj'.

Pozdrawiam WM

Reply to
Wlodzimierz

Jarek P. <jarek[kropka] snipped-for-privacy@gazeta.pl napisał(a):

Mój wykładowca wytrzymałości materiałów, stary praktyk i doświadczony fachowiec mawiał: 'Co oko lubi to i wytrzymalość lubi' Miał na myśli to, że dobre konstrukcje zwykle są piękne, a zle zwykle brzydkie.

Konstruktor ,nabywając doświadczenia, wyrabia w sobie pewną wrażliwość estetyczną. Prechistoryczny budowniczy chaty, miał zakodowane typowe powtarzające się modele jako piękne, a nietypowe jako brzydkie. Brzydka chata (zwykle postawiona przez przypadek przez nowicjusza), jeżeli się sprawdziła, to zaczynała się wszystkim podobać. Podobne zjawisko wystąpiło z wieżą Eifla, ktora początkowo nie podobala się, a po latach została uznana za najpiękniejszą paryzankę.

Pozdrawiam WM

Reply to
Wlodzimierz

Ale jedno z drugim sie wlasnie wyklucza. Jesli nie masz wiedzy to bedziesz dlugo dobieral parametry, konstrukcje itp az znajdziesz wlasciwe rozwiazanie. Przepraszam za hermetyczny przyklad, ale nie bardzo sobie wyobrazam np jak dobierzesz cewki, kondensatory i rezystory zeby z tego dobry filtr np 4-go rzedu wyszedl. A jak poczytasz o Butterworth'cie i Czebyszewie to piorunem wyjdzie ..

J.

Reply to
J.F.

...a po czwarte: przynajmniej jesli chodzi o 'design', ergonomie itp. to z moich domowych doswiadczen bardzo pozytywnie wyroznialy sie wyroby DAEWOO. Nie zartuje - od odkurzacza, poprzez monitor, do samochodu, widac ladne, przemyslane, acz niekosztowne rozwiazania.

W koncu softu uzywali pewnie tego samego co Zelmer, nie? - a jakos lepiej im wyszlo.

pozdrowienia

krzys

Reply to
myszek

Przykład z pojektu Manhattan: Nie wiedziano, jaką metodą najlepiej wzbogacać uran. Pomysłów było 14. A ponieważ prezydent dał na to bardzo dużo pieniędzy (senat w czasie wojny nawet nie kontrolował wydatków)- uruchomiono równolegle 14 zespołów, każdy robił to swoją metodą. Kto pierwszy, ten lepszy. A gdyby pieniędzy było mało- musieliby usiąść, pomyśleć, może nawet znaleźć tego dziadka z siekierką i go spytać. Wybraliby jedną metodę i... daliby na mszę, że to właśnie ta najlepsza.

A nie ma softu który sam to robi?

Konrad

Reply to
KA

A oczywiscie ze jest, pelno. Tylko ze:

- trzeba wiedziec ze wlasnie takiego potrzebujesz, bo innymi nic nie uzyskasz.

- sluzy do liczenia filtrow i niczego innego.

- on sie opiera na znanej wiedzy

- na poczatek musisz wybrac Butterworth, Czebyszew czy inny .. i co wybierzesz ? Trzeba przeczytac rozdzial w podreczniku

- jak przeczytasz to w zasadzie programu nie potrzebujesz, choc ulatwia obliczenia.

- przy okazji mozna przeczytac o paru innych aspektach o ktorych program nie wspomina. Np kwestie szumow.

Przyklad jest niestety hermetyczny, ale przenoszac na grunt np budowlany .. mozesz sobie np most zaprojektowac wrysowujac w CAD uklad ktory gdzies widziales i ci sie spodobal, a potem zmieniajac grubosci elementow na wieksze tak dlugo az program przestanie sygnalizowac ze ktorys nie wytrzyma obciazen [przy filtrach to nawet tego nie osiagniesz]. Tylko czy to bedzie most tani, trwaly, mozliwy do wybudowania, odporny na drgania [patrz Tacoma Narrows] ?

Niestety - to ciagle jest _wspomaganie_ konstruktora, i nie bardzo zastapi wiedze i doswiadczenie.

{w elektronice cyfrowej powolutku sie to przelamuje i od biedy programy potrafia naprawde cos zaprojektowac]

J.

Reply to
J.F.

Podobno w Robocie wieże GSM projektuje się jednym palcem. Ktoś mi mówił, że zaprojektowałby wieżę Eiffela w dzień. Ja zajmuję się wymiennikami ciepła. Powiedzmy, że bardzo dobrze opanowałem przepisy, według których się je projektuje, wykonuje i odbiera. To jest cała półka, z metr szerokości. Może bym dał radę to wszystko podnieść, ale nie próbowałem. Zajęło mi to ileś lat ostrej jazdy bez trzymanki. A tu taki soft typu b-jac, za 10tysięcy dolców rocznie, pozwala średnio zdolnemu szympansowi porachować i zbudować dokumentację w pół godziny. Tylko musi wiedzieć gdzie ma myszką pstrykać. Te domki z bali też teraz programiki rozrysowują do ostatniego kołeczka. W parę minut!

Konrad

Reply to
KA

Wiesz, mnie się koncepcja automatycznego konstruktora od lat bardzo podoba: zadajesz ograniczenia, a czarną robotę odwalają automaty. Tylko problem sprowadza się do umiejętności określania właściwych więzów, a to jest bardzo trudne -- podasz zbyt ogólne, to się zdziwisz (np. w odpowiedzi na pytanie o skuteczną walkę z myszami program każe podpalić dom -- rozwiązanie dobre, ale niezbyt praktyczne), a jeśli będą zbyt szczegółowe, to rozwiązanie będzie bardzo kosztowne w realizacji, albo w ogóle go nie będzie, bo ograniczenia będą sprzeczne. W przypadku filtrów to mogłoby być całkiem ciekawe -- podaje się odpowiedź impulsową i to, jak ściśle się jej należy trzymać, parametry szumowe, wzmocnienie, kryteria stabilności, maksymalną złożoność układową i niech się "samo" zaprojektuje. W końcu stosowanych w praktyce i opisanych w podręcznikach rodzajów filtrów jest skończona liczba, więc niech program po prostu zaprojektuje po jednym z każdej rodziny i wybierze najlepszy wariant. Może go jeszcze optymalizować, przeprowadzić analizę złożenia kilku różnych filtrów i co komu jeszcze fantazja podpowie.

Owszem, bo to są narzędzia Computer _Aided_ Design, a nie, jak to nazwać, Human Supervised Constraint System Solving.

Skoro najzwyklejsza przewaga mocy obliczeniowej (bo nawet nie wyrafinowanie) wystarczyła do pokonania mistrza szachowego, to i filtr da się automatycznie zaprojektować. Niejaki John Koza sobie nawet hoduje (i patentuje) układy elektroniczne metodą programowania genetycznego...

W informatyce też masz programowanie deklaratywne i programowanie z więzami -- pisze się, co ma być zrobione i jakim ograniczeniom podlegać, a nie jak to osiągnąć.

Pozdrawiam Piotr Wyderski

Reply to
Piotr Wyderski

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.