I jak w tej Polsce ma być dobrze

Byłem w Bochni w kopalni soli. Na poważnie tym biznesem zajął się Bolesław Wstydliwy w sensie stworzył miasto. Ale dopiero 100 lat później Kazimierz Wielki ściągnął kupców z Genui którzy wprowadzili podział pracy*. I dopiero August III Sas wpadł na pomysł że warto by sprowadzić górników z zagranicy (nie pamietam skąd dokładnie) którzy wyrównali chodniki dzięki czemu robotnikom było łatwiej przewozić sól w chodnikach kopalni.

(*) coś takiego że umawiamy się że Ty jesteś specjalistą od tego a ja od tamtego wymagało sprowadzenia ludzi z zachodu.

Reply to
suryga
Loading thread data ...

W dniu 05-03-18 o 20:51, snipped-for-privacy@gmail.com pisze:

Ciekawe, ale być może wcześniej tez był podział, tylko nie tak odgórny. Jak miejscowi pracowali i nie znali innych kopalń, to mogli na to nie wpaść, że da się powiedzmy taczkami te sól wozić,ale trzeba mieć równą podłogę. Każdy latał i wykopywał jak najwięcej. Czasem proste i oczywiste z pozoru rozwiązania wymagają ich odkrycia.

Reply to
Robert Tomasik

W dniu poniedziałek, 5 marca 2018 20:51:25 UTC+1 użytkownik snipped-for-privacy@gmail.com napisał:

Wtedy jeszcze nie było usługi "OK, Google" w telefonach. Nie było skąd się dowiedzieć jak coś tam zrobić lepiej. Organizacja wszystkich dzisiejszych korporacji na całym świecie jest identyczna. No przecież nie dlatego że cudownym zbiegiem okoliczności wszyscy mieli te same pomysły. Kopiują z jednego wzorca, bo pomysłów to ci ludzie nie mają żadnych.

Nie bardzo rozumiem tytuł: chciałbyś żeby Polska więcej kopiowała, czy mniej? Bo wynalazek takiego Adamieckiego jest używany przez każdego PMa w świecie, włącznie z polskimi. No weź powiedz jak żyć?

Reply to
Konrad Anikiel

Patrzysz na to ze swojej obecnej perspektywy człowieka z wiedza i wykształconego. To troche tak, jabys się dziwował, jak długo zajęło ludzkości wynalezienie koła. Lawinowy postęp technologiczny to dopiero końcówka drugiego milenium.

Swoja drogą, takie wyrównywanie chodników to chyba nie tylko to, że ktoś wziął grabie i wyrównał, ale jeszcze sztuka poszerzania i wzmacniania tuneli?

No i czy czasami wczesna specjalizacja nie polegała na pracy w jakiś cechach, gdzie umiejetności zawodowe były pilnie strzezona tajemnica?

Nam sie takie koncepty mogą dzisiaj wydawac trywialne, ale rozwój technologii przez setki jesli nie tysiące lat, oparty był na pojedynczych osobach, które cos-tam wynalazły pracując nad tym kupe czasu a potem ktos to wykradł, podpatrzył, kupił i upłynęło kolejnych ZYZ-lat aby kupcy rozwieźli to po świecie.

Reply to
Marcin Debowski

Polecam obejrzenie Podrozy z historia Kotarskiego. Raz ze mozna posluchac jak sie mowi w ojczystym jezyku. Dwa ze facet przekazuje duze ilosci prawdziwych informacji. W odcinku o kopalni rudy olowiu i srebra w Tarnowskich Gorach jest przemycona informacja dlaczego wyrobiska wygladaja jak wygladaja. Powodem krzywych chodnikow byla kasa. Gornicy mieli placone tylko za wydobyta rude. Wsztkie prace prace polegajace na umacnianiu wyrobiska i wywozenia odpadu nie bedacego ruda obciazaly gornikow. Dlatego wyrobiska czy jak to sie po gorniczemu nazywa byly "krzywe". Co innego tunel odprowadzajacy wode. Bez niego kopalnia nie mogla by dzialac i zarzadca zaplacil za jego wykucie. Jest rowny z rownym dnem. Potwierdzenie ze kasa rzadzila jest powiesc Germinal Zoli. Tam tez pojawia sie watek kasy placonej za wydobyty surowiec i obudowywanie chodnikow jako czynnik uszczuplajacy zarobki gornikow.

Reply to
4kogutek44

Użytkownik suryga napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@googlegroups.com...

Tak nawiasem mowiac - mowi sie, ze sól byla wtedy bardzo droga ... dlatego ze podnosi smak kaszy i zupy, czy dlatego, ze konserwuje mieso dla wojska ? Bo tak dla smaczniejszej zupy, to nie wiem czy by ludzie kupowali.

Co prawda kilka wiekow pozniej na przyprawach z dalekich krajow dalo sie zarobic.

Trudno powiedziec jak to wczesniej wygladalo - moze zloza byly plytkie i nie trzeba bylo specjalistow, moze owczesne "zwiazki zawodowe" preferowaly jednolite zatrudnienie.

J.

Reply to
J.F.

Sam możesz wpaść w opisaną pułapkę: przyszłe pokolenia mogą traktować okolice 20. wieku jako zastój. Prawdziwy postęp jeszcze na dobre nie ruszył, genetyka jest wciąż w powijakach, a to człowiek coraz częściej okazuje się być hamulcem.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

A we współczesnych polskich kopalniach czujniki metanu zatykał Skarbnik. :-)

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Ake to nie ja sugeruję, ze jakiś koncept jest trywialny i ktos-tam, gdzieś-tam, kiedyś-tam powinien był to juz dawno obczaić. Gdzie ta pułapka?

Reply to
Marcin Debowski

Odniosłem się do lawinowego postępu technicznego. Chodziło mi o to, że z punktu widzenia przyszłych pokoleń, być może wcale nieodległego, będziemy postrzegani jako żyjący w ciemnej d* i ich ta "lawinowość" będzie bawić (z ich perspektywy). Z takich "banałów", to do dziś nikt nie wie, jak zrobić, by odrosła ucięta ręka. Albo choćby ząb. A to są tylko drobiazgi w skali makro. Z mikro niespecjalnie nawet wiadomo, od której strony zacząć.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Każda lawina zaczyna się od kilku kamyczków, nie wiem co tu ma kogoś bawić. Bez lawinowego rozwoju domowych komputerków w latach osiemdziesiątych, dziś latałbyś do najbliższego instytutu naukowego w celu napisania tego postu. Dzisiaj tamta lawina bawić może najwyżej ignorantów. Dla mnie to był po prostu jakiś tam etap rozwoju. Jak najbardziej lawinowy w porównaniu z tym co było przed nim.

Reply to
Konrad Anikiel

No właśnie niekoniecznie. Pochodna funkcji wykładniczej to też funkcja wykładnicza, z punktu widzenia bieżącego można spokojnie zaniedbać wkład z niedalekiej przeszłości. Dla mnie lawina się jeszcze nie zaczęła.

Druga sprawa to okres rozwoju technologicznego przed wprowadzeniem danej klasy produktów. Wiele z dzisiejszych wynalazków tak naprawdę pochodzi z lat 60. i dopiero niedawno doszła do etapu komercjalizacji (ciekłe kryształy, MEMS). Mam spore wątpliwości, czy dziś ludzkość dysponuje w laboratoriach porównywalnie przełomowymi pomysłami, by je wdrożyć za lat 30. A to oznacza wyczerpanie lawiny w tych dziedzinach. A jak się technika zatrzyma, to się wszystko zatrzyma.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Rozumiem. Dobrze znam taką postawę. Nazywam ją skrajną ignorancją. Żeby udowodnić że lawina się zatrzymała, wystarczy mieć spore wątpliwości i to na grupie gdzie licznie występują ludzie którzy całe życie spędzili na tworzeniu, albo obserwowaniu rozwoju technicznego.

Ale odłóżmy na bok technikę. Ona obecnie jest najmniej istotna. Największe wyzwanie ludzkości na początek XXI wieku to problemy społeczne. Jeśli świat osunie się w wojnę i chaos, to nie dlatego że dla jakiegoś użytkownika usenetu lawina jednocześnie zaczęła się, nie zaczęła się, a także już się wyczerpała (wszystko wypowiedziane na jednym wdechu w jednym akcie strzelistym!), a dlatego że za chwilę nikt już nie będzie panował nad rozwarstwieniem klasowym, nad upadkiem społeczeństw obywatelskich, nad absolutną władzą korporacji, nad postępującą atrakcyjnością dyktatorów w oczach wyborców itd.

Reply to
Konrad Anikiel

Niczego nie rozumiesz i nie po raz pierwszy dajesz temu dowód. Nie ma czegoś takiego jak postęp i jakaś wydumana związana z nim lawina. Jest postęp dziedzinowy, bardzo niejednorodny. Gdzieniegdzie jeszcze w stopniu rewolucyjnym nie zaszedł (nauki medyczne i okolice), w innych miejscach sobie pełznie, a gdzie indziej jest skokowy. Są też miejsca, gdzie na nic wielkiego nie można już liczyć, choćby elektronika. W chwili obecnej najdrobniejsze szczegóły obecnych procesorów mają po 50 atomów szerokości. Z połowy atomu tranzystora nie zrobisz, miniaturyzacja wkrótce stanie. Z nią stanie postęp w dziedzinie obliczeń, bo równoległością nie wszystko się da opędzić. A i ta równoległość będzie miała granice, bo z minimalnego rozmiaru wynika minimalna moc potrzebna do działania układu. I sobie lawina techniczna przystopuje, bo lepszego symulatora niż coś tam po prostu nie zrobisz. Facio od mostów się mało przejmie, ale chemik kwantowy już bardzo. A z nim farmaceuta.

Paczpan, zupełnie jak na początku ubiegłego wieku. I nie, nie "problemy społeczne", tylko po prostu brak żarcia dla wszystkich.

Kiedyś byli tylko dyktatorzy, choć pod inną nazwą.

Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Troche zaszedl.

"At least two different types of cyclooxygenases, COX-1 and COX-2, are acted on by aspirin. Aspirin irreversibly inhibits COX-1 and modifies the enzymatic activity of COX-2. COX-2 normally produces prostanoids, most of which are proinflammatory. Aspirin-modified PTGS2 produces lipoxins, most of which are anti-inflammatory.[135][verification needed] Newer NSAID drugs, COX-2 inhibitors (coxibs), have been developed to inhibit only PTGS2, with the intent to reduce the incidence of gastrointestinal side effects.[11]"

Zwykla aspiryna, znana od 150 lat, a jak sie zmienil opis dzialania.

Ale jeszcze duzo przed nami.

Ale teraz zarcie jest. Tylko co - rozdawac ? Limes Inferior ?

Ropa sie skonczy, i zarcie sie skonczy :-(

J.

Reply to
J.F.

No właśnie "trochę", a nie lawinowo. Medycyna oparta na rozumieniu, a nie voodoo-wzorcach dopiero powstaje. Poziom rozumienia jest zupełnie nieporównywalny do nauk technicznych. Jakiś wiek rozwoju różnicy. Ale spokojnie, nadrobią, krytyczny poziom kumulacji wiedzy już raczej osiągnęli. Nadrobią lawinowo.

Teraz jest. Nie dla wszystkich, ale jest. Ale rozmiar populacji rośnie wykładniczo. I będziemy sobie z pustymi brzuchami kontemplować społeczeństwo obywatelskie, bo to będzie nasz najbardziej palący problem.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Soylent Green?

A w ogóle czy te wszystkie apokaliptyczne prognozy sie jakoś sprawdzają, bo tak patrząc po s-f to juz od wielu lat powinniśmy być w czarnej-d.

Reply to
Marcin Debowski

W dniu wtorek, 3 kwietnia 2018 23:21:10 UTC+9 użytkownik Piotr Wyderski napisał:

Kolejna porcja bredni skrajnego ignoranta. Osobnika, który notorycznie nie odróżnia skutków od przyczyn, który kilkukrotnie zaprzecza sobie samemu w jednym zdaniu, któremu wystarczy że skoro coś mu się w głowie pomyślało, to ma dowód na dowolną tezę. Tym razem dowiadujemy się że nie ma postępu. W szczególności nie ma lawinowego postępu. Tego o którym pisał wcześniej. Ale nie lękajcie się, bo jest 'postęp dziedzinowy'! Nie wiadomo co on oznacza, ale jest. W naukach medycznych jest nierewolucyjny (nie ogarnia bidula że ludzie umierają dzisiaj z zupełnie innych przyczyn niż kilka setek lat temu, że długość życia już dawno przekroczyła okres sprawności intelektualnej, więc dalsze wydłużanie życia z punktu widzenia rozwoju ludzkości nic nie daje), w jakichś innych (?) pełznący, albo skokowy. I nagle bang! dowiadujemy się co jest nie tak w umyśle naszego mądrali: pomieszanie pojęć na poziomie definicji rozwoju. Mamy tu doskonały przykład mentalnego uczepienia się narzędzia i utożsamienia go z problemem. Tak jak kiedyś w Londynie, podobni jełopowie (utytułowani i uznani, a jakże) twierdzili że rozwój miasta jest ograniczony możliwością wywożenia końskiego łajna z ulic. I wtedy nagle okazało się że zaprzęg konny nie jest problemem, tylko rozwiązaniem, jednym z wielu. Rzeczywistym problemem jest transport miejski. Nie trzeba rozwiązywać problemu końskiego łajna, wystarczy skupić się na rzeczywistym problemie transportu miejskiego i nagle widać że można go rozwiązać inaczej: zamienić zwierzę na maszynę. Wystarczyło nie być skrajnym ignorantem. No więc nasz grupowy skrajny ignorant nie jest w stanie ogarnąć że ludzkość nie potrzebuje elektroniki, tylko możliwości przetwarzania informacji, w tym wykonywania obliczeń. A elektronika jest tylko jednym z wielu narzędzi. I lecą idiotyczne konkluzje, że tranzystor cośtam cośtam. Wóz końskiego łajna też kiedyś był cośtam cośtam, ale kogo to obchodzi? Skrajnego ignoranta obchodzi, bo wyszło mu że lawina przystopuje (ta lawina której nie ma). Przynajmniej znalazła się odpowiedź na pytanie co tu może kogoś bawić.

Komentarze pod dwoma fragmentami mojej wcześniejszej wypowiedzi wyrwanymi z kontekstu z litości zostawię. Dany zawodnik bladego pojęcia nie ma o problemach społecznych dzisiejszego świata (pomylenie przyczyn ze skutkami), więc wyszło mu że brak żarcia. Nie wiadomo co ten brak żarcia (zabrakło czasownika), ale cośtam cośtam. Jak widać, skrajny ignorant nie po raz pierwszy daje czemuś tam dowód. Tylko czy chociaż wie czemu?

Reply to
Konrad Anikiel

Ty naprawdę masz nieźle nawalone w głowie, zwłaszcza w zakresie wspomnianego odróżniania skutków od przyczyn. Nie mam wielkich nadziei, ale spręż się, biedny idioto, i spróbuj sobie uzmysłowić, czemu zawdzięczamy ostatnie etapy postępu. Jeżeli sobie poradzisz, to sobie następnie poszukaj ograniczeń rozwoju tych narzędzi. Ograniczeń fizycznych i matematycznych, które albo już ściśle osiągnęliśmy, albo jesteśmy bardzo blisko i mamy na to dowody, zarówno formalne, jaki empiryczne. Więc daj sobie spokój z analogiami do końskiego łajna i temu podobnym bełkotem dyletanta, bo o atomowej budowie materii powinieneś nieco w podstawówce słyszeć. O innych rzeczach z nie swojej winy mogłeś nie słyszeć, ale przyjmij do wiadomości, guru budowy kotłów, że spora liczba bardzo istotnych dla ludzkości problemów obliczeniowych została skatalogowana i opatrzona dowodami albo zupełnej niewykonalności, albo wykładniczego zapotrzebowania na moc obliczeniową. Wiele z tych ostatnich ma też dowody nieaproksymowalności. Ani sobie nie policzysz optymalnie, ani nawet nie znajdziesz rozwiązania dowodliwie 100x gorszego. Inne problemy z kolei mają rozwiązania optymalne, ale ich już używamy *dziś*. Postępu nie będzie, bo się z definicji nie za zrobić lepiej. Jak już skończysz chlipać, że cię Chińczycy przegonili, to idź się pokłóć z matematyką i fizyką. > Nie wiadomo co ten brak żarcia (zabrakło czasownika), ale cośtam cośtam.

Wiadomo, wiadomo, tylko trzeba mieć mózg. W wersji dla ciebie: żarcia przybywa wielomianowo, a ludzi wykładniczo. Rozumiesz w ogóle, co to znaczy? Bo że konsekwencji nie rozumiesz, to już pokazałeś, bredząc coś o zagrożeniach demokracji i społeczeństw obywatelskich. Bo niestety w ubiegłym wieku większość pierwszoligowych państw pod względem rozwoju naukowo-technicznego (Związek Radziecki, Chiny, nazistowskie Niemcy) nic z podobnymi wydumkami wspólnego nie miała. Nie wiedzę żadnych powodów, by to się nie mogło powtórzyć, niezależnie od mojego stosunku emocjonalnego do takiego wariantu.

Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Dobre :-) Kontynuuj

Reply to
Konrad Anikiel

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.