Konkurs na nazwę wariometru

Witajcie

Projekt wariometru jest już coraz bliżej finału. Najwyższy czas, aby coś co nazywa się Wariometrem - logerem modelarskim, czy skrótowo Variologgerem dostało imię. Wobec tego ogłaszam konkurs na nazwę dla wariometru. Nagrodą będzie pierwszy egzemplarz wariometru schodzący z taśmy produkcyjnej. Ze względu na niezerowy czas trwania produkcji wręczenie nagrody odbędzie się z pewnym opóźnieniem. Trudno jest mi powiedzieć z jakim, ale będzie to pierwsza połowa tego roku. Myślę że dwa tygodnie powinno wystarczyć na wymyślenie czegoś lotnego. Żeby nie kończyć w środku tygodnia proponuję za koniec przyjmowania zgłoszeń obrać północ w sobotę 21 kwietnia. W niedzielę zbierze się komisja, która wybierze jedną z propozycji, ewentualnie postanowi co dalej.

Jeżeli mogę coś sugerować, to nazwa powinna przede wszystkim łatwo wpadać w ucho (zarówno polsko- jak i anglojęzyczne). Powinna kojarzyć się z funkcją jaką będzie pełniło urządzenie (wariometr akustyczny + komunikaty słowne + logowania parametrów lotu i ich wizualizacja off-line na wykresach). Chciałbym też uniknąć nazw będących klonami produktów konkurencji takimi jak: Picolario, Sky-Melody itp.

Na wszelki wypadek żeby komisja nie utoneła w powodzi propozycji, sugeruję wprowadzenie ograniczenia liczby zgłoszeń do 3 na jednego uczestnika konkursu. Myślę że najlepszym miejscem na składanie propozycji będzie forum poświecone wariometrowi:

formatting link
podanym wątku można pisać bez logowania się. Żeby nie było wątpliwości co do personaliów zwycięzcy proszę jako nazwę użytkownika podać imię i nazwisko, ewentualnie pseudonim, pod warunkiem że dana osoba używa go na preclu i publicznie znanych forach modelarskich.

Reply to
Piotr "PitLab" Laskowski
Loading thread data ...

Czy są gdzieś w sieci zdjęcia tego urządzenia i opis jak dokładnie działa? Czy jest to podobne do ALTI2/LOLO2 - Romana Vojtecha? Jaka będzie cena?

pozdrawiam Arek

Reply to
arek

Zdjęcia wersji ktora zostanie wprowadzona do obrotu pojawią sie tylko gdy zostanie zmontowana i uruchomiona. Zdjęcia poprzednich wersji są dostępne w dziale historia na stronie wariometru

formatting link
łowy opis działania znajduje się w dokumentacji technicznej dostępnej w dziale download. Jeżeli nie znajdziesz interesujących Cię informacji proszę pytać się na forum.

To kwestia ustalenia kryterium podobieństwa. Obecnie urządzenie ma znacznie większe możliwości od LoLo. Oprócz wysokości loguje jeszcze noszenie, napięcie odbiornika, sygnał PPM. Na bieżąco przekazuje radiem na ziemię sygnał akustyczny vario, oprócz tego na życzenie komunkaty słowne o napięciu i wysokości. Tyle w wielkim skrócie. Szczegóły są opisane na ok. 100 stronach dokumentacji.

Dla użytkownika końcowego sugerowana cena brutto będzie wynosiła 600zł.

Reply to
Piotr "PitLab" Laskowski

Piotr "PitLab" Laskowski napisał(a):

Jeszcze musisz wysmażyc deklarację zgodności CE, oznakować wyrób i mieć pewność, że normy są spełnione.

Reply to
A. Grodecki

Deklaracja już się smaży, oznakowanie jest

formatting link
do pewności, to mam już na koncie trzy urządzenia, które przeszły badania w laboratoriach pod kątem kompatybilności elektromagnetycznej i znaku CE, tak wiec trochę doświadczenia już jest. Domowe test ESD przechodzi. Zakłócenia burst/surge od zasilania powinien przejść. Swego czasu wypożyczyłem sobie na dwa tygodnie analizator widma i do bólu wałkowałem część radiową. Nie mam klatki faradaya aby sprawdzić emisję zakłóceń, ale projektując kładłem duży nacisk na filtrowanie wszystkiego jak leci. Sama idea urzadzenia z pomiarem o rozdzieczości kilunastu bitów wymaga solidnego podejścia, więc nie boję się że będzie zauważalnie śmieciło. Próby z pomiarem siły sygnału w odbiorniku Hiteca pokazują że włączenia wariometru nie wpływa na poziom odbieranego sygnału. Specjalnie dla tego pomiaru wyjechałem z miasta, bo w Wawie jest zbyt silne tło. Tak więc jak na razie śpię spokojnie. :-) Jak trochę obrosnę w piórka trzeba będzie zostawić kilka- kilkanaście kzł w akredytowanym laboratorium, ale na razie musicie mi zaufać, bo teraz takiego obciążenia nie udźwignę.

Reply to
Piotr "PitLab" Laskowski

Piotr "PitLab" Laskowski napisał(a):

No to spoko :)

Acha... stąd cisza? ;)

Tak nic nie porównasz, układ nie sieje, to dobrze. Nie możesz przecież odpowiadać za selektywność odbiorników...

Jeśli nie ma takiego wymagania, to daj sobie spokój. Szkoda kasy. Będziesz to odrabiał modelarstwem z pół roku :(

Reply to
A. Grodecki

Tak, przepraszam. Doszedłem do wniosku że "gościnne występy" niegdy nie dadzą tyle co sprzęt na biurku. To był dobry pomysł, bo okazało się że nadajnik ma na tyle rozbudowaną konfigurację że naprawdę dużo można osiągnąć optymalizując programowo. Tego nie dało by się zrobić poza własnym biurkiem.

Badałem tym co miałem pod ręką i mniej więcej to chciałem zweryfikować. Zdaję sobie sprawę że niskobudżetowo można mierzyć jakościwo (jest / nie ma) a nie ilościowo. Na dobrą sprawę trzeba by przeczesać całe pasmo np odbiornikiem z syntezą, czy przypadkiem nie ma gdzies jakiejś szpileczki n-tej harmonicznej niewidocznej na analizatorze. Tak czy inaczej żadna z częstotliwości podstawowych nie ma harmonicznych w paśmie modelarskim.

Dla wielu urządzeń można wystawić CE na podstawie własnych pomiarów i wyliczeń, ale z tego co się orientuję jeżeli w urządzenie jest zaprojektowane "do transmisji sygnałów komunikacji radiowej" to podlega pod dyrektywę RTTiE i droga do znaku musi prowadzić przez badanie typu przez "certified body".

Reply to
Piotr "PitLab" Laskowski

Są już pierwsze zdjęcia:

formatting link
egzemplarz jest jeszcze testowy i pojechał na badania terenowe, ale pozostałe już się montują i wkrótce będą gotowe. Oczywiście nie omieszkam o tym poinformować ;-)

przy okazji: Na jednym zdjęciu widać numer seryjny napisamy flamastrem na odmaskowanej, pocynowanej miedzi. Czy macie jakiś pomysł na domową, ale trwalsza i estetyczniejszą metodę znakowania? W polu 11x2,5mm trzeba wpisać 8 znaków. Podłoże to naniesiona chemicznie cyna na folii miedzianej 17um. Pod tym kilkuwarstwowy laminat szklano epoksydowy. Chodzi mi po głowie jakieś rylcowanie przez szablon (jaki?), wypalanie iskrami (co jako szablon-dielektryk?), trawienie punktowe (z tym gorzej... bo nie mogę uszkodzić ścieżek obok), stemplowanie metalowymi wytłocznikami (skąd takie wziaść?)... Moze ktoś ma sprawdzoną jeszcze jakąś metodę?

Reply to
Piotr "PitLab" Laskowski

A może stary, dobry stempel ??? Zestaw czcionek w tym rozmiarze powinien być osiągalny bezproblemowo. Do tego miedź powinna dobrze się odkształcić pod wpływem stampla. Gorzej jeśli masz płytkę więcej niż dwuwarstwową, wtedy możesz mieć problem ze zwarciami.

Reply to
Skazoo Bemowo RC

Rzoumiem że chodzi o taki metalowy stempel do znakowania np metali (taz nie gumowy do papieru)? Wrzuciłem w google i...:

formatting link

Niestety 4 warstwy. Dwustronny druk nie bardzo dawał sobie rady z odpowiednio niską impedancją masy, zwłaszcza dla wyższych częstotliwości. Na analizatorze widma dawało sie doliczyć 12-tej harmonicznej zegara głównego... Chociaż w tym miejscu nie ma żadnych ścieżek, tylko płaszczyzny masy i zasilania. Pęknięcia wewnętrznej przekładki raczej bym się nie obawiał. Rozbierałem taką płytkę - to solidna konstrukcja.

Reply to
Piotr "PitLab" Laskowski

A może kupujesz tą cienką metalizowaną folię samoprzylepną na etykietki o podwyższonej trwałości i naklejasz np. na tym największym scalaku a na niej albo flamastrem niezmywalnym piszesz ręcznie , albo zamawiasz, albo samemu coś kombinujesz z wydrukowaniem własnej naklejki z numerami jakie tam ci potrzeba. Tylko raczej ta cienka folia 18 mikronów. Gdybyś chciał trwalsze zabezpieczenie to można pokombinować z "maznięciem" przyklejonej wypełnionej etykiety bezbarwnym akrylowym lakierem, bardzo żadkim.

Pozdrawiam Adam.

Reply to
Andrzej

Z naklejką to całkiem niezly pomysł. Ciekawe tylko czy nie będzie odklejała się podczas mycia w izopropanolu (myję w myjce ultradźwiękowej). Flamaster odpada - przynajmniej te "niezmywalne" które mam pięknie rozpływają się w alkoholu :-) Zlecić drukowanie jest trochę nie bardzo, bo w numerze seryjnym jest zakodowana data produkcji - nie ma szans żeby trafić dokładnie, trzeba by samemu drukować.Kłania sie zakup laserówki... Ciekawe czy toner nie będzie rozpływał się w alkoholu. Gdy wtopi się we włóknisty papier to już siedzi na amen, na śliskiej naklejce może nie być tak różowo. Ewentualnie drukować na papierze i naklejać już po ostatnim myciu.

Kilka dni temu oglądałem filmik jak się produkuje obiektyw:

formatting link
Tam była ręcznie sterowana frezarko-kopiarka. Operator prowdził maszynę po dużych literach wzornika a głowica frezowała mały napis na korpusie. Taki wyfrezowany napis to dopiero wgląda technologicznie :-))

Reply to
Piotr "PitLab" Laskowski

Pitlab napisał:

Witam. Mogę mieć dostęp do takiego urządzenia. Trzeba by spróbować, czy uda się zrobić napis takiej wielkości. Odezwij sie na priv. Pozdrawiam, Piotr_O.

Reply to
Piotr_O.

Ja bede na jesieni robil frezarke cnc (laserowa) z duza dokaldnoscia (zastosowania poligraficzne), wiec (jesli sie uda) to moge pomoc... ale za duzo tych elementow niepewnych kiedy skoncze :))

pozdrawiam Jasiek

Reply to
yahu

Od jednego z kolegów modelarzy mam ofertę skorzystania z maszyny frezującej napisy, ale po przemyśleniu sprawy to jest trochę za bardzo czasochłonne jak na zrobienie banalnego napisu. To musi dać się zrobić w domu. W tej chwili dziennie potrafię wyprodukować coś około jednej sztuki. Jeżeli będę musiał gdziekolwiek jeździć czas jednostkowy wydłuża się a czas to... Mógłbym robić to hurtem, ale w numerze seryjnym jest zakodowna między innymi data produkcji. Takie podejście będzie powodowało chronologiczny bałagan. Na razie zostanie flamaster lub naklejka a w międzyczasie bedę rozgladał się za szablonem z literkami, ewentualnie zaprojektuję własny przy okazji zamawiania następnego szablonu.

Reply to
Piotr "PitLab" Laskowski

Dopiero teraz tu zaglądnąłem.

A czy stary dobry termotransfer nie wystarczy? Ja tak robię opisy na płytkach. Idealne na jednorazowe, różne opisy i nawet trwałe.

Ewnetulanie rzeczywiście stępel, ale na folii miedzianej i takie coś przylutuj dopiero we właściwe miejsce. Jakby się uprzeć, to przecież możesz sobie nawet wytrawić w cienkiej folii zestaw cyferek i 'naklejać' lutownicą na to pocynowane pole. Albo cienką płytkę dwustronna, na jednej wytrawić numerek, drugą przylutować z główną płytą. Kombinacji jest sporo zakładając, że jesteś w stanie coś przylutować.

Ale wg. mnie i tak powinieneś mieć gdzieś bazę numerów seryjnych, więc upieranie się przy dacie ma średni sens. Później okaże się, że sprzedają się tylko te ze środy, bo pójdzie fama, że poniedziałkowe montowane są na kacu i tych nie warto brać, piątkowe na chybcika, bo trzeba na weekend zmykać itd. :-)))

pozdrawiam

majek

Reply to
Marek Wodzinski

Z zakładu dostaję 4 warstwową płytkę i już nie chciałbym bawić się chemią, bo jeszcze coś mi wyżre czego nie powinno. Mógłbym projektować płytki z gotowym numerem, ale zestaw klisz byłby jednorazowy a to grube kilkaset złotych. Generalnie metoda ma być elegancka, nie wymagająca dużego nakładu pracy i możliwa do wykonania w domu.

To jest ciekawy pomysł. Może nie koniecznie na folii, bo o ciężko będzie ładnie przylutować, ale ciekawym pomysłem jest sama idea "tabliczki" z numerem mocowana na płytce.

O nie ! ;-) Potrafię lutować precyzyjnie drobnicę o ile da się złapać pensetą. Równe przylutowanie płaskiej literki o h=2mm to będzie droga przez mękę. Do tego miedź uwala sie cyną i nie będzie jej widać na podłożu z cyny.

Tak, takie coś by przeszło. Jest pracochłonne, ale realne do wykonania.

Aż tyle informacji nie koduję. W numerze jest miesiąc i 4 bity roku a to czy była robiona w poniedziałek czy środę będę wiedział tylko ja z wewnętrznej dokumentacji :-) Zresztą u mnie poszczególne dni mają trochę inne znaczenie. Poniedziałek jest dniem "uff, WRESZCIE skończył się weekend, dzieci idą do przedszkola będzie można chociaż te 7 godzin popracować w spokoju". A co do kaca to jest to duży problem, ale nie mój. Mam wadę wrodzoną - wstręt do alkoholu. Toleruję tylko izopropanol pod warunkiem że kąpią się w nim płytki.:-)

Reply to
Piotr "PitLab" Laskowski

.Mam wadę wrodzoną -

No to masz problem i to nie mały -w pewnych środowiskach. Rozwiązania tego problemu nie jestem w stanie nawet zaproponować ale zaproponuję rozwiązanie problemu z numerami.

Proponuję na krawędzi płytki na jakiej umocowane są elementy elektroniczne układu pozostawienie kilku (odpowiedniej ilości) punktów lutowniczych (kółka ) ale nie przewierconych i oznaczenie cyfrowe np.07 oznaczajace rok. Stosując układ dwójkowy zapiszesz wszystko na tych kółkach. Otwór w kółku to 1, brak otworu to 0. Co oznacza co to pozostanie twoją słodką tajemnicą .Wiercenie mozesz wykonać domowym sposobem na gotowych płytkach z elementami lub bez nich. Czyli możesz zapisywać np. tylko tydzień roku i uznać, że to wystarczy . Oczywiście wiesz ,że w 24 tygodniu wykonałeś 458 sztuk oprogramowanych w wersji 14.3 . Wzorem tych co doszli do kasiory nie wszystkie elementy muszą posiadać oznaczenie typu... W każdym razie myśl jest taka by użyć układu dwójkowego lub innego i wiercąc lub nie w punktach lutowniczych zapisać informacje jakie są dla ciebie istotne. Przecież te punkty mogą być rozrzucone także w sposób znany tylko tobie ich ilość może być większa niż potrzeba itd. Numer seryjny także można tak lub w podobny sposób zapisać . Jeśli przyjmiesz ten sposób kodowania deklaruję dostarczenie kilku bardzo wysokiej jakości wierteł gratis by było na dobry początek.

Reply to
Roh

Ale termotransfer nie jest chemią. Drukujesz laserówką literki na papierze kredowym, a później je wprasowujesz na płytkę. Pozostaje oderwanie papieru, ale to można zrobić rozmaczając papier w zwykłej wodzie. I to wszystko. Na płytce zostaje Ci opis zrobiony tonerem. Tylko dyskusyjna może być trwałość na cynie. Ale już kawałej jednostronnej płytki/tabliczki z tak nadrukowanym opisem na laminacie powinien być ok. Żeby nie było wątpliwości:

formatting link

Jak na koniec uzyjesz plecionki do odsączenia, to będzie arcydzieło:-)

A..., to teraz off-topic: Optymista: człowiek, który ma dwójkę dzieci i nastawia budzik w sobotę na 10:00

pozdrawiam

majek

Reply to
Marek Wodzinski

Jeszcze jedna myśl: mógłbyś po prostu zamówić w opisach płytki w jednym miejscu trochę ósemek (jak w wyświetlaczach siemiosegmentowych) i po prosu wydrapywać zbędne segmenty. Proste i skuteczne.

pozdrawiam

majek

Reply to
Marek Wodzinski

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.