Szanowni Koledzy,
pytanie kieruje do tych którzy pilotuja zarówno modele samolotów jak i
śmigłowce.
Który pilotaż jest trudniejszy do opanowania??.
Oczywiście mam ma myśli bezstresowe użytkowanie modelu i bardzo podstawową
akrobację.
Pozdr,
S
Zdecydowanie łatwiej jest pilotować samoloty. Kupujesz jakiegoś trenerka i
po prawidłowym wytrymowaniu, model Ci sam lata prosto po puszczeniu drążków.
Sterowanie właściwie też się ogranicza tylko do prawo/lewo, góra/dół. W
przypadku śmigłowców sprawa wygląda zupełnie inaczej. Cały czas musisz je
kontrolować wprowadzając korekty każdym z drążków, a masz tutaj góra/dół,
pochył prawo/lewo, przód/tył i jeszcze obrót prawo/lewo.
Pozdrawiam,
Tomek
Użytkownik "Starless" snipped-for-privacy@vp.pl napisał w wiadomości
news:due9kv$4m0$ snipped-for-privacy@atlantis.news.tpi.pl...
Witam wszystkich
Osobiście "ukułem" sobie takie porównanie:
Różnica trudności w sterowaniu śmigłowcem, a samolotem jest porównywalna do
różnicy w sterowaniu samolotem względem samochodu / łódki.
Piszę tu o pełnym sterowaniu śmigłowcem, czyli zawis w każdej pozycji
względem pilota + szybkie loty postępowe (z kontrolowaną zmianą prędkości i
wysokości lotu) + trochę akrobacji, czyli to co zapewnia w miarę długie
życie śmigłowca przy lotach w różnych warunkach terenowych i
atmosferycznych.
Pozdrawiam
Jarek
"Jarosław Hajduk" pisze:
"Różnica" czy "mnożnik"? :) Bo ja bym obstawiał skalę logarytmiczną
("tyle razy trudniejsza" a nie "o tyle trudniejsza").
Mumin
Witam,
na forum Alexa RysiuM napisał:
"Kiedys uslyszalem takie porownanie latania heli:
Masz plytke szklana podlaczona do dwoch serw przechylajaca plytke w osiach X i
Y. Kladziesz na plytce metalowa kulke i odpowiednio sterujac serwami starasz sie
utrzymac kulke w jednym miejscu. W dodatku plytka lezy na stole ktory ktos
ciagle przechyla, podrzuca i okreca. To jest i tak wersja uproszczona bo nie
uwzglednia drugiego draga (sile ciagu rotora glownego i rotor ogonnowy)."
Dodam jeszcze od siebie, że im mniejszy heli tym stopień trudności większy.
Pozdrawiam.
Marek
No to mnie nieźle wystraszyliście, biorac pod uwage zę przeciętny śmigłowiec
kosztuje 5 razy tyle co przeciętny trener, plus skala trudności w jego
opanowaniu, wychodzi że wysokie koszty oraz emocje gwarantowane.
Pozdr,
Star
To nie jest kwestia strachu, ale raczej rozsądna kalkulacja. Nie jest
powiedziane, że nie nauczysz się latać śmigłowcem, tylko rozpoczynając
tą zabawę musisz wkalkulować i przewidzieć finansowanie części zamiennych,
które w zabawie w heli BĘDĄ potrzebne. Jeżeli akceptujesz takie wydatki
i stopień trudności to OK.
A trenerek samolot istotnie duuuużo taniej wychodzi i na początku też
sporo emocji zapewnia ;)
Polecam na początku nauki piltażu śmigłowca zabawę na symulatorze.
Po około godzinie można opanować nieźle zawis patrząc od tyłu i po dalszych
niestety paru godzinach zawis nosem do pilota i zawisy bokiem.
Sam (miałem wtedy 58) miałem sporo emocji przy nauce z uwagi na konieczność
przełamywania dopiero co opanowanych nawyków aż przełączniki poszczególnych
pozycji zaczęły działać poprawnie i liczba błędów zmalała do bliskiej zeru.
Niestety gdy przestawałem latać (trenować) częstotliwość błędów wzrastała, lecz
nabranie pewności pilotażu po przerwie postepowało już stosunkowo szybko.
Pozdr.
Włodek
PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.