czy odcięcie wody w czasie powodzi ma sens?

Witam

Naszlo mnie takie pytanie... Otoz podczas majowej powodzi w mojej okolicy zalalo stacje uzdatniania wody. W efekcie przez kilka dni nie bylo biezacej wody na sporym obszarze. I tak sie zastanawiam... Brak biezacej wody oznacza, ze ludzie zuzywaja znacznie mniej wody (w moim przypadku prysznic z butelki -

2litry:) ) , a wiec jest znacznie mniejsze obciazenie studzienek sciekowych i odplywow, co sprzyja szybszemu spływaniu wody z zalanych terenow. I tu pytanie - czy zmniejszenie tego "obciazenia" jest na tyle duze, ze sensowne byloby odcinanie lub ograniczanie dostepu do biezacej wody w okresie powodzi? Bo skoro zdarzaja sie nagle braki wody i ludzie daja sobie rade, to przy zapowiedzianym kilkudniowym odcieciu tym bardziej nie powinno byc dramatu

pozdrawiam, klechu

Reply to
klechu
Loading thread data ...

W dniu 2010-06-25 12:14, klechu pisze:

  1. Wątpię, żeby to były ilości istotne w skali powodzi
  2. Dostęp do bieżącej wody, zwłaszcza podczas powodzi, jest bardzo ważny z punktu widzenia sanitarnego.
Reply to
Yakhub

Takie moje przemyślenia... Ilość wody opadowej podczas ulewy to przyjmijmy 10 litrów na metr kwadratowy na godzinę, dla domu o powierzchni dachu 100m^2 daje to kubik na godzinę, przy całodniowych, intensywnych, opadach masz 24 kubiki, no powiedzmy połowę z tego, tylko z dachu - ile Ty zużywasz wody w ciągu dnia? A teraz przemnóż to przez powierzchnie obsługiwane przez kanalizacje, oraz liczbę domostw w tym samym obszarze. To takie szacunkowe liczenie, ale daje obraz czy się opłaca zakręcać wodę.

Samo odcięcie było, jak wspominasz, związane z zalaniem stacji uzdatniania wody i miało na celu nie dopuścić do skażenia wodociągów. Albo po prostu szlak trafił pompę.

Reply to
Rafał

A jednym z powodow zamkniecia bywa skazenie zrodel wody. Drugim brak pradu.

J.

Reply to
J.F.

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.