Ciach.
> Kiedyś lat temu pół wieku wiatr rozchuśtał maszty linii WN na dachu > elektrowni.
> Maszty się były położyły na dachu i za dachem.
> "Nogi" masztów osadza się "blacha w ucho" i przetyka każde sworzniem.
> To był akurat 50 mm. Tolerancja średnicy otworu +0,5 mm . Nie pasowało
> coś i podpalono palnikem. To dało luźne osadzenie i wiatrowi możliwość
> bujania masztem z przewodami. Reszta była zadziwiająco ciekawa.
> Każdego co podchodzi do otworu na śrubę, sworzeń itp z palnikiem
> podpaliłbym nim słabiznę.
no widzisz, bo te maszty jakiś mechanik projektował. Budowlaniec w> Kiedyś lat temu pół wieku wiatr rozchuśtał maszty linii WN na dachu > elektrowni.
> Maszty się były położyły na dachu i za dachem.
> "Nogi" masztów osadza się "blacha w ucho" i przetyka każde sworzniem.
> To był akurat 50 mm. Tolerancja średnicy otworu +0,5 mm . Nie pasowało
> coś i podpalono palnikem. To dało luźne osadzenie i wiatrowi możliwość
> bujania masztem z przewodami. Reszta była zadziwiająco ciekawa.
> Każdego co podchodzi do otworu na śrubę, sworzeń itp z palnikiem
> podpaliłbym nim słabiznę.
życiu by nie zaprojektował połączenia na sworznie, a jeśli już,
podalby wymagania techniczne dla takowych. To o czym pisalem to
polaczenia doczołowe, czyli wykonanie wiekszego otworu w blasze
podstawy (w granicach rozsadku oczywiscie) nie ma praktycznie wplywu
na prace polaczenia, nosnosc luzy itp.
Polaczen sworzniowych sie uzywa niezwykle rzadko w budownictwie
wspolczenym, chyba ze w jakichs strukturalnych przekryciach ale to
takie raczej w fabrykach elementy przygotowywane, wlasnie dlatego ze
bardzo są duze wymogi dla połączeń sworzniowych i mają sporo wad m.in.
luzy samoczynnie sie powiekszajace.
pzdr