Bardzo przykre zdazenie mialo miejsce na corocznym, jednym z najwiekszych w Norwegii spotkan modelarzy w Nottoden tydzien temu. Ponad 60 modelarzy i ponad 100 modeli. Duza publicznosc, radio, telewizja itd. W ciagu ok poltorej godziny, ponad dziesiec modeli uleglo uszkodzeniu. Midzy innymi dwa modele z napedem turbinowym oraz dwie piekne i duze makiety. Piloci tracili kontrole nad nimi i modele walily w glebe. Przez czysty przypadek, policja zainteresowala sie samochodem osobowym z dluga antena na dachu w poblizu lotniska. Tam siedzial sobie czlowieczek z masa urzadzen elektronicznych jak scaner i silny nadajnik. To on byl sprawca. Okazalo sie ze mial "na pienku" z lokalnym klubem modelarskim i kiedys nawet odgrazal sie. W zwszlym roku rowniez kilka modeli mialo awarie z "nieznanych przyczyn". Jeden pilot stracil kontrole nad modelem szybowca o rozpietosci 6m ktory rozbil sie na parkingu centrum handlowego kilkaset metrow od lotniska. Sprawa oczywiscie jest u prokuratora i sledzimy co bedzie dalej. Sprawca jest rencista o malym dochodzie. Zobaczymy jak zareaguja towarzystwa ubezpieczeniowe tak prywatne, pilotow jak i aeroklubu. Inna kwestia to jak zabezpieczyc sie przed tego typu wypadkami przy organizacji pokazow czy zawodow. Sam scaner juz nie wystarcza.
UWAZAJMY NA WARIATOW!
Pozdrowienia,
Czeslaw