Wiesław [### snipped-for-privacy@gazeta.pl.###] napisał:
Te różnice mogą wynikać z kilku powodów.
1) W budynkach istnieją miejsca poboru wody nieopomiarowane zupełnie. Jakieś pomieszczenia techniczne z umywalką, dopompowywanie wody do centralnego ogrzewania, wyprowadzenia do podlewania kwiatów.
2) Ktoś może po prostu kraść wodę. Czy to przy użyciu magnesu neodymowego spowalniając wodomierz, czy to poprzez obejście wodomierza.
3) Niektóre wodomierze cząstkowe mogą być uszkodzone.
4) Mogło dość do ubytku wody w wyniku jakiegoś uszkodzenia (pęknięta rura).
5) Różne są dokładności urządzenia głównego i cząstkowych, przy czym z reguły ten głowny jest dokładniejszy.
Przykładowo da się spokojnie powoli odkręcając kurek wody w mieszkania spowodować, że woda będzie ciekła, a wodomierz (sprawny i bez kombinacji) będzie stał. Kwestia po prostu oporów ruchu. W ten sposób można sobie ustawić na przykład rezerwuar i "za darmo" mieć go napełnianego - pod warunkiem, że nie za często się korzysta, bo jednak chwilę to napełnianie trwa. I jeśli więcej osób tak zrobi, to ich wodomierze będą "stały", podczas gdy na głównym wodomierzu wygeneruje się wcale nie mały przepływ.
Zagadnienie to było powdem wyjątkowej opłacalności montowania wodomierzy w wielorodzinnych domach - na początku. Początkowo każdy, kto instalował, to zyskiwał. Zyskiwał, bo przecież różnica była dzielona na pozostałych mieszkańców. Cudowność systemu działa poprawnie aż do chwili, gdy ostatnia osoba zainstalowywała wodomierz. Wówczas się okazywało zawsze, ze suma ich wskazań jest mniejsza od sumy z wodomierza głównego. Tyle, że teraz tę różnicę dzieli się na wszystkich mieszkających.