Proces kierownictwa TEPCO

formatting link
Wreszcie ktoś z kierownictwa odpowie przed sądem. Dotychczas takie grube misie były w Japonii nietykalne.

Reply to
Konrad Anikiel
Loading thread data ...

W dniu wtorek, 1 marca 2016 10:19:19 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:

Osobiście raczej mogą im skoczyć, ale przynamniej jest proces. Dotychczas to było nie do pomyślenia żeby w ogóle im ktoś się do dupy dobierał. Większa nadzieja jest raczej na to że w ramach procesu wyjdzie na jaw korporacyjna praktyka wewnątrz TEPCO i jak TEPCO współpracowało z METI, bo zacznie się wyciąganie różnych kwitów, świadków itd. W świetle ostatniej mody na antysystemowe ruchy w Stanach i Europie, to może wstrząsnąć Japonią.

No i oczywiście może ktoś się czegoś nauczy. Tu świeży dokument, bardzo ciekawy:

formatting link

Reply to
Konrad Anikiel

" (...) indicted Tsunehisa Katsumata, chairman of Tokyo Electric power Co (...) " pięć lat po katastrofie taki gruby miś jest oskarżony tzn:

- że to była poważna sprawa,

- to nadal jest poważna sprawa i nie mają problem z posprzątaniem tego bałaganu.

Wniosek wycieczke do Japonii trzeba odłożyć na później

Reply to
suryga

W dniu środa, 2 marca 2016 10:31:29 UTC+1 użytkownik snipped-for-privacy@gmail.com napisał:

Kultura zaibatsu trzyma sie nieźle, choć to XXI wiek. Pod wieloma względami komuna mentalna gorsza niż myśmy mieli w PRLu.

Ale wycieczek to nie dotyczy.

Reply to
Konrad Anikiel

A dlaczego miałby się trzymać gorzej? Dla mnie to jest pocieszające. My mieliśmy szlachciców amerykanie kowbojów Chińczycy mandarynów a Japończycy samurajów. I te kultury/światy się przecież tak bardzo się różnią... I co? Jak przychodzi do liczenia kasy to niczym się nie różnimy :)

BTW Moja żona jest z Tarnowa gdzie jest najwięcej księży na mieszkańca. Wiec z tematami teologicznymi jest dobrze zaznajomiona.

Jakiś czas pracowała w Indiach. A że lubi czytać to czyta wszystko. Kiedyś jej wpadła książka o bogini Kali (z dużej litery?) Jej wniosek: toż to opis naszej Matki Boskiej.

Generalnie potrzeby ludzi na całym świecie są takie same.

BTW 2 Moja teoria ma tylko jeden minus. Nie sprawdza się obecnie w Niemczech :(

Chociaż w USA to działa. Dlaczego? Bo tam nie jesteś muzułmaninem/shintoistą/katolikiem/buddystą. Tylko konsumentem.

Mój pierwszy szok w USA to była reklama: Kup dziś zapłać w przyszłym roku.

Wiec pytanie dlaczego nie działa w Niemczech

Tzn uważasz że bałagan w TEPCO jest posprzątany? Bo jakiś czas temu czytałem Twoje komentarze i wyglądało to nie wesoło. Teraz biorą się za szefa szefów wiec odnoszę wrażenie że szukają kozła ofiarnego Który musi być na tyle wysoko postawiony żeby zamknąć temat definitywanie. Bo przecież w "normalnym korpo" to facet awansowałby na stanowisko szefa ds. niczego czyli typowy kop w górę. I nie byłoby sprawy. Mylę się?

Reply to
suryga

W dniu środa, 2 marca 2016 11:28:16 UTC+1 użytkownik snipped-for-privacy@gmail.com napisał:

Masz na myśli bałagan fizyczny, w sensie tych milionów czarnych worków z ziemią? Czy bajzel w firmie? Bo jak wybierasz się na wycieczke do Tokio, to ani jedno ani drugie nie jebiot.

Reply to
Konrad Anikiel

Nie mogę teraz sprawdzić ale cały czas mam przed oczami grafikę na której jest pokazane jak woda z EA jest wpuszczana bezpośrednio do oceanu i gdzie jakie panuje promieniowanie. Oczywiście że to promieniowanie się "rozpuści" w oceanie. Ale jak trzeba cos "rozpuszczać" żeby było bezpieczne tzn że tego czegoś jest dużo. Zapytam wprost: oprowadzisz mnie po terenie tej EA?

Reply to
suryga

W dniu środa, 2 marca 2016 13:13:35 UTC+1 użytkownik snipped-for-privacy@gmail.com napisał:

Tu nie chodzi o promieniowanie, tylko skażenie cholernie trującymi metalami ciężkimi. Skażenie promienotwórcze ma to do siebie że promieniowanie po jakimś czasie pozostaje w małych punktach, skąd deszcze go nie wymyły. Tam potrafi mieć bardzo wysokie wartości, a reszta właściwie niegroźna. Więc o ile masz licznik Geigera i omijasz te punkty, jesteś bezpieczny od promieniowania. Główne zagrożenie to metale ciężkie, bo bez laboratorium tego nie wykryjesz, a już na pewno nie bezdotykowo, więc trzeba się zakutać w szczelne skafandry, maski, filtry, na wszelki wypadek. Wtedy wycieczka robi się mało atrakcyjna.

Reply to
Konrad Anikiel

W dniu środa, 2 marca 2016 14:11:57 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:

Sam zmyślasz.

Pył. Pył w powietrzu nie lata? Nie kręć, nie odwracaj kota ogonem. Tak/Nie.

Poszukaj sobie ile musisz wchłonąć na przykład uranu żeby się zatruć na śmierć, ile promieniowania musiałbyś przyjąć żeby umrzeć i porównaj to ilościowo. Litwinienkę zatruto, a nie napromieniowano. Owszem, trucizną był promieniotwórczy polon, ale nie przyłożono mu sztabki polonu do głowy, tylko wlano mu roztwór do herbaty.

Niezliczone ilości czarnych worków z ziemią leżą warstwami na całym terenie elektrowni. Ty twierdzisz że tam niczego nie ma, a oni Tobie na złość zebrali warstwę gruntu z dużego terenu.

Rtęć jest groźna w postaci lotnej. W wodzie o rzędy wielkości mniej.

Do Prypeci ludzie jeżdżą, zdjęcia robią. Ale na szczęście jeżdżą tam ci którzy wiedzą czego nie robić i czego nie dotykać. Zapewniam Cię, żaden z nich nie twierdził że tam niczego nie ma.

Reply to
Konrad Anikiel

za wiki

formatting link
nie ma definicji metali ciężkich

rozumiem że jedynym ZNACZĄCYM żródłem jest uran i teraz pytanie czy zabija jego promieniowanie czy inne metodą przedostaje się do organizmu.

Reply to
suryga

W dniu środa, 2 marca 2016 17:36:05 UTC+1 użytkownik snipped-for-privacy@gmail.com napisał:

Źródłem czego?

Nie, nie jedynym.

Zależy co chcesz wiedzieć. Kogo zabija i do czyjego organizmu się przedostaje?

Reply to
Konrad Anikiel

W dniu środa, 2 marca 2016 20:24:36 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:

Tak/Nie.

Reply to
Konrad Anikiel

Byl w tv dokument o Czarnobylu. Wynikalo z niego ze straty w ludziach nie sa wysokie. Umarlo sporo tych co recznie na jakims dachu zrzucali radioaktywne szczatki reaktora. Dostali jakies kosmiczne dawki promieniowania. Pokazywali jednego pracownika elektrowni, byl posrednio odpowiedzialny za katastrofe. Dostal ponad 400 rentgenow. Przeszczepili mu skore, podleczyli i na 4 lata poszedl do pierdla. Zyl jeszcze 11 lat i umarl na zawal serca. Po kilku latach do wioski w ktorej bylo duze promieniowanie wrocili ludzie. Mowil ze sa zdrowi i od czasu powrotu nikt nie chorowal na raka. Wychodzi ze samo gole promieniowanie przyjete w jakis granicach specjalnie nie zagraza zdrowiu. Za to jak z czyms sie dostanie do organizmu zaczyna byc problemem. Polon, Pluton sa silnymi truciznami nawet jak sa zimne. Z nie promieniotworczych Antymon ma ciekawe dzialanie, wywoluje kosmiczna sraczke. Kiedys kulki z Antymonu byly uzywane jako srodek przeczyszczajacy wielokrotnego uzytku. Do dzisiaj w dermatologi uzywa sie szarej masci. To rtec utarta z jakims tluszczem. W czasach przed antybiotykowych stosowana byla taka masc do leczenia objawowego chorob wenerycznych. I dokad korkociazki nie przezarly instalacji chory mogl w miare komfortowo zyc. Skutkiem ubocznym bylo sinienie skory. Wychodzi ze przy kontakcie zewnetrznym od rteci sie nie umiera. Za to przy wdychaniu wykancza bardzo szybko. Ale jako plomby do zebow razem ze srebre a jeszcze lepiej zlotem sprawdza sie znakomicie. Poprawnie zalozona plomba amalgamatowa wystarcza na cale zycie. A to za sprawa rteci. Rtec jest bakteriobojcza i skutecznie zabezpiecza przed prochnica wtorna. Stosunkowo bezpieczne farby swiecace oparte na Radzie staly sie zabojcze w wyniku glupoty ludzi. Promieniotworczy Rad to przede wszystkim promieniowanie alfa. Zeby zaszkodzil musi sie dostac do organizmu. Kobiety malujace cyferblaty do zegarkow oblizywaly pedzelki zeby nadac im odpowiedni ksztalt. Dla zabawy malowaly sobie swiecacymi farbami paznokcie. Niektore z nich dla szpanu malowaly zeby. Zyly krotko. Kiedys z ciekawosci zmierzylem promieniowanie jakie wytwarza zegarek w ktorym byla uzyta promieniotworcza farba do cyferblatu. Zegarek byl noszony przez kilkadziesiat lat. Przez szkielko bylo niewiele wiecej niz tlo. Po zdjeciu szkielka i maksymalnym zblizeniu miernika licznik oszalal. Co ciekawe reka pod zegarkiem byla napromieniowana. Niewiele tak z dwa razy tyle co tlo. Wychodzi ze pomimo szczatkowego promieniowania beta i gamma jakie wytwarza Rad w przeciagu kilkudziesieciu lat nastapilo pomimo dwoch czy trzech milimetrow metalowego ekranu napromieniowanie tkanek pod zegarkiem. A co do Japoni. Do prac przy zbieraniu napromieniowanej ziemi zglosili sie na ochotnika dziadki. Mowili ze skutki napromieniowania wyjda za kilkanascie lat. I ze to ich nie dotyczy bo wczesniej umra ze starosci.

Reply to
4kogutek44

W dniu 2016-03-04 o 1:27, snipped-for-privacy@gmail.com pisze:

Jeżeli napromieniuję rękę promieniowaniem IR z lampy to będzie ta ręka świecić promieniowaniem IR. Dla promieniowania jonizującego tak to chyba nie działa. Wskazówki wydmuchały przez te kilkadziesiąt lat rad i wtarł się w skórę?

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

Przez szkiełko/obudowę?

Reply to
Marek

Skoro woda wchodzi... :-)

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.