[OT] naprawka ksiazki

sorki za of rozwalila mi sie okladka ksiazki pana SCHIERa czy zna ktos sposob aby skleic grzbiet ksiazki (w polowie jest oderwany od oprawy,czesc spoiny z grzbietu miejscami odpadla ze starosci i uzywania) tak aby ksiazka zachowala swoj pierowtny wyglad, pomijam barbarzynskie urzycie tasmy klejacej W introligatorni chca 60 zeta :(

Reply to
dedman
Loading thread data ...

Witam. Nie znam książki p. Schiera więc nie znając jej budowy nie podam gotowca a raczej zasady. Jakby co - to pytaj dalej.

- jezeli rozpadło się szycie/klejenie grzbietu to spróbuj oddzielić książkę od okładek. Stare książki miały zwykle kawałek płócienka, którym były wklejone w okładki, a miejsce klejenia maskowała tzw wyklejka - czyli biały/kolorowy, złożony na pół arkusz papieru. Wyklejkę mozna podważyć chociażby nożem a potem płócienko delikatnie oderwać od okładek. Jak okładka jest po prostu kolejną kartką to wystarczy ją oderwać.

- jeżeli książka jest klejona, to ściskasz strony dwiema listwami w odległości jakichś 5-6 mm od grzbietu i nacinasz kartki piłką do metalu co min 2 cm (bruzda 3-4 mm głębokości). W te bruzdy wklejasz szpagat albo nawet pęki zwykłych nitek, wyprowadzone po 2-3 cm na boki. Potem całość zalewasz klejem, a w klej wciskasz kawałek szmaty (zamiast oryginalnego płócienka, które z pewnością szlag trafił). Używaj kleju introligatorskiego (albo kazdego, który daje elastyczną spoinę - może być nawet wikol). Jak grzbiet podeschnie, zdejmujesz ściski i rozklejasz wystające końce nitek na boki. Efekt ma być mniej więcej taki, jakbyś przewiercił się się przez książkę i przeciągnął przez otwór nitkę (takie niby - szycie) ale zamiast wiercenia jest nacięcie bruzdy i potem zaślepienie jej klejem.

- jeżeli książka jest szyta wszystko zależy od stanu kartek. Można zalać grzbiet klejem + szmata, a potem przyszyć każdą zszywkę do szmaty nitką dublując oryginalne szycie albo spinacze (robota mozolna ale efekt chyba najlepszy). Jeżeli kartki sa delikatne, albo już się poodrywały potraktuj je jak grzbiet klejony.

- UWAGA - Jeżeli książka ma plany/rysunki rozkładowe, to po takiej naprawie nie będziesz miał do nich dobrego dostepu. Lepiej je poskanować/pokserować zawczasu

Grzbiet - najlepsze byłoby impregnowane płótno, ale wystarczy (jak musi) kartka od ubiegłorocznego kalendarza sciennego. Nakładasz okładki na książkę, wymierzasz jak szeroki pasek musisz udciąć (dobrze, żeby nachodził min 1 cm na okładkę), nagniatasz miejsca, w których grzbiet będzie pracował podczas otwierania książki i przyklejasz. Grzbiet musi być zawinięty do środka, wtedy krawędzie nie będą się strzępić.

Jak masz gotową książkę to potem zostaje tylko wkleić ją w okładki (znaczy przyklejasz szmatę do tekturek, potem dodajesz wyklejki - np kartka A4 złożona na pół, jedna połowa przyklejona do okładki, tak ze maskuje szmatę, a 5mm pasek drugiej połowy przyklejasz do pierwszej strony książki).

Najlepiej popatrz, jak zbudowana jest jakaś GRUBA książka starego typu - encyklopedia, słownik. I spróbuj to odtworzyć.

Powodzenia ZzB

Reply to
ZzB

Witam.

Widzę, że trafiłem na fachowca, więc teraz porady są już najwyższej proby. Ale dodam jeszcze kilka uwag.

Kiedy za wczesnego Gierka chodziłem do szkoły, to książki do nauki miały własnie taka budowę, o jakiej pisałem. Jak chciałem odzyskac tekturę z okładek (na modele :) ) to musiałem z wewnętrznej strony okładki oderwać wyklejkę, a nastepnie to "płócienko", które było przyklejone (a czasami nawet przyszyte) do zeszytów książki.

Dokładnie. A poza tym przenosi wszelkie siły z okładki bezpośrednio na grzbiet a nie na kartki.

Dokładnie. Nie pisałem już o tym, bo co prawda ładnie wygląda ale dla osoby która robi to pierwszy raz może być dodatkowym utrudnieniem

Nie zapomniałem. Stosowałem takie rozwiązanie ale zbyt często kończylo się to przerywaniem tej przyklejonej do tektury kartki (może gdzieś popełniałem błąd). Dlatego robię dokładnie odwrotnie - szycie kończy się na ostatniej kartce książki, tak przygotowany blok wklejam w okładki, a tą dodatkową kartkę przyklejam jedną połową do wewnętrznej strony okładki - maskując płócienko - i a drugą połową na szerokości 5 mm do pierwszej strony książki maskując szycie. Może to i mało elegancko wygląda, ale moim zdaniem jest dużo bardziej wytrzymałe. Dodatkowa kartka (która może mało profesjonalnie nazwałem wyklejką) nie jest narażona na jakiekolwiek naprężenia, a linia gięcia pracuje jak zawias, bo zasadnicze obciążenia przenosi maskowana przez nią szmatka. Twoje rozwiązanie zastosowalem potem tylko raz, przy oprawianiu tomiszcza o grubości prawie 5 cm, ale w tym wypadku szyłem książkę razem z okładkami, które nie były jednym kawałkiem tektury a 'łamały' się w odległości 1 cm od linii grzbietu.

Tego sposobu nie znałem - dzięki za pomysł :)

Dla książek do 1,5 cm grubości tekturkę grzbietową można sobie darować

Książki z biblioteki oprawiane przez introligatorów dokładnie tak wyglądały. Nie mając dostępu do impregnowanego płótna musiałem wymyślić sposób na zastąpienie go kredowym papierem. Przy mojej metodzie okladka dochodziła do krawędzi grzbietu - zauważyłem, że calość wtedy lepiej pracuje. Ale troszeczke inaczej robiłem wtedy grzbiet - wymagalo to nagniecenia jednego lub dwu rowków na stronę w kartce będącej grzbietem tuż za krawędzią tektury . Wtedy podczas otwierania książki, tekturki schodząc się do jednej płaszczyzny tworzą z kartką grzbietu coś w rodzaju litery omega.

(...ciach...) Opisałes to bardzo obrazowo, dużo lepiej niż ja.

Myślę że teraz już dedman ma komplet informacji. Powodzenia ZzB

Reply to
ZzB

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.