Czlowiek to jednak glupi jest. Prognoze ogladal, termometr w domu ma a i tak sie pcha i paluchy odmraza.
Ale co zrobic jak na szafie od 3 tygodni lezy skonczony model Mustanga od p. Pienkowskiego i jeszcze nie byl latany. A dzisiaj wlasnie znalazlem doslownie 15min (!) by go oblatac.
Ubralem sie jak trzeba, za wyjatkiem rekawiczek ktore mialem bezpalcowe rowerowe, model pod pache i wio! - na boisko pod blokiem.
Wykonalem pierwszy krotki (<30s) lot. Model wymagal wytrymowania. Potem drugi 2-3 min lot. Ladowanie, ale na tyle twarde ze z modelu wypadl pakiet mocowany na recepturki.
I na szczescie bo w przerwie pomiedzy lataniem gdy moglem na chwile ochlonac z emocji poczulem ze paluchy mi odpadaja. Biegem zwinalem sie do domu i przez pozostaly mi czas moczylem lapy w cieplej wodzie.
Wniosek: -10C to jednak za zimno na latanie.
Pozdrawiam wszystkich zmarznietych,
Kuba
PS Na pocieszenie dodam ze do -5C zeszlej zimy latalo mi sie doskonale. I palce mam jeszcze wszystkie.