Spróbuj sam, oto przepis:
- Załatw sporych rozmiarów lutownicę, z dużym grotem, na przykład taką do lutowania rynien lub inną dużą.
-Drobnym papierem ściernym wyczyść miejsca lutowania na ogniwach.
-Kup dobrą (wysokiej jakości) cynę z kalafonią.
-Przyłóż cynę do miejsca lutowania, przyduś (na płasko) grotem lutownicy, ale tylko na chwilę, możliwie krótko. Jeśli cyna jest cienka, to możesz zwinąć końcówkę, by było jej więcej w miejscu lutowania.
-Możliwie szybko po cynowaniu (przydatna pomoc drugiej osoby) schłódź cynowane miejsce. Niektórzy przykładają jakiś duży, metalowy element, który odbiera ciepło. Ja zamaczam (płytko) końcówkę ogniwa w wodzie destylowanej.
-Połącz ogniwa taśmą klejącą, tak by nabrały kształt pakietu.
-Przygotuj elementy łączące bieguny ogniw. Ja używam w tym celu rozpłaszczonej oplotki z kabla antenowego - po wydobyciu z kabla docinam je na odpowiednie kawałki i cynuję końcówki. Stosuję oplotkę, gdyż jest to połączenie płaskie (nie zwiększa zanadto wymiarów pakietu) i elastyczne (blaszki czy druty moga w czasie twardego lądowania oderwać się od ogniwa - na ziemi wszystko wydaje się być OK, ale w powietrzu drgania moga wywołac zakłócenia w dostawie pradu :) )
-Przylutowujesz mostki z oplotki i kable do ogniw możliwie szybko, po czym schładzasz miejsce lutowane (tym razem dużym śrubokrętem)
-Osłaniasz mostki taśmą izolacyjną, nakładasz folię termokurczliwą i obkurczasz ją, ale tak, by nie przegrzać pakietu - ciepłe powietrze z suszarki do włosów wystarczy.
-Finito. :)