Czołem.
Jak się dogadać z BHPowcem, który wszędzie widzi zagrożenia. Rozumiem, facetowi za to płacą. Przykład: gładziutki, stalowy wał średnicy 18-30 mm, kręci się ok. 120 rpm, przenosząc przy tym ze 100 watów mocy - jakoś nie widzę zagrożenia, a BHPowcowi marzy się osłona, która tylko utrudni obsługę. Inna sytuacja: kilkusetwatowy silnik elektryczny ( bez obudowy ) na hamowni, obroty do 20 krpm. Fakt, że czasem lubi coś z silnika wylecieć, jakiejś potężnej energii toto nie ma. Mam zaprojektować
*pełną* osłonę z plexy, ale jak by tego nie zrobić, wyjdzie nieergonomiczne, co skutecznie zniechęci do korzystania. Zamiast tego, zamierzam zaproponowaćW opisanej wyżej sytuacji BHP czepiło się osłon wirujących części, ale już napięcia 230 V na wierzchu ( fakt, ze stabilizatora robiącego przy okazji za transformator bezpieczeństwa ) to już nie widzieli :>
Jakich argumentów używać w rozmowie z BHP w nietypowych sytuacjach ? Moje projekty to rozwiązania dla garstki zawodowców, a w sumie najczęściej dla siebie.