Syn odnalazł nowe powołanie i chciałby nauczyć się spawania. Na początku wymyślił, że zrobi sobie kurs spawacza. No ale raz, że w mojej miejscowości tego nie wykona, więc dodatkowa kasa i czas na dojazdy, dwa to ciul wie jaką metodę wybrać, trzy to uprawnienia nie są dożywotnie. A cholera wie czy mu się gusta za rok, dwa nie zmienią. Ja z kolei wymyśliłem, że za cenę kursu obstaluję mu taką spawareczkę, że mucha nie siada. To znaczy kupię spawarkę, te wszystkie szpeje do niej, do tego stal/profile i niech ćwiczy, akurat trzeba zrobić furtkę do ogrodu. Spawarkę można nabyć już za parę stów, tylko może się okazać, że jest nic, albo niewiele warta dla początkującego i się zniechęci. Więc może kupić coś lepszego, ostatecznie jak nic z tego nie wyjdzie to się sprzeda. A może faktycznie posłać go na kurs i czekać, może za jakiś czas coś z tego będzie, bo na razie na pełny etat spawacza nie ma szans. No i co począć teraz, która droga lepsza?
- data opublikowania
1 rok temu