- posted
1 month ago
Synchronizacja zegarów miejskich w XIX wieku
- Vote on answer
- posted
1 month ago
W dniu 29.02.2024 o 13:10, Marek pisze:
Jaki ten YT mały. Już oglądałem. Ile tego powietrza w jednym cyklu trzeba było wtłoczyć? Pewnie z m3. W 20 s. To chyba naddźwiękowe prędkości. No chyba, że jakieś kapilary tam były. ;)
Robert
- Vote on answer
- posted
1 month ago
Obawiam się, ze znacznie grubsze rury, szczególnie te "magistralne". I grube ilosci tego powietrza wychodziły na całe miasto.
Swoją drogą - nadal trzeba jakos czas początkowy ustawic, i liczyc na to, ze zadnej awarii nie będzie ..
J.
- Vote on answer
- posted
1 month ago
Raz na dobę dłuższy impuls? A mechanika zresetuje.
Robert
- Vote on answer
- posted
1 month ago
No i szybkość propagacji (zmian) powietrza... Jaka jest szybkość propagacji powietrza... w powietrzu?
- Vote on answer
- posted
1 month ago
Nic o tym nie mówią, więc ciekawe, czy cos takiego było.
Mechanicznie mogłoby to być trudne do zrealizowania, szczegolnie, ze te zegary wcale zegarów nie miały.
Moze da się odszukac patent?
a tu chyba ten paryski
J.
- Vote on answer
- posted
1 month ago
W dniu 29.02.2024 o 15:38, J.F pisze:
Może jak inkasent przychodził, to ustawiał. A jak awaria to ekipa serwisowa.
Robert
- Vote on answer
- posted
1 month ago
To jest dźwięk, czyli 330 m/s.
Robert
- Vote on answer
- posted
1 month ago
Pewnie tylu nawet nie było. Pompowali powietrze/wpuszczali ze zbiornika z jednej strony, i czekali az wzrosnie z drugiej.
Hm, pisza, ze pompowali przez 20s ... a Paryz chyba duzy, mogło byc ponad 6.6 km ?
Jednak fala cisnieniowa tam była ?
P.S. o liniach długich elektrycznych
J.
- Vote on answer
- posted
1 month ago
Tu napisali, że przewidywali rurę 20 km.
Robert
- Vote on answer
- posted
1 month ago
No to zaczyna się robic ciekawie ...
Teoretycznie taki puls cisnienia mogłby sie rozchodzic jak dzwięk, i na koniec dotrzec, jak na początku juz dawno cisnienia nie ma, ale jakby to w praktyce wyszło w takiej sieci, to jestem ciekaw.
Niewątpliwie zegary działały.
J.
- Vote on answer
- posted
1 month ago
Prawie zawsze, jak ktoś poleca film, to ja już go widziałem, chwile wcześniej.
Znaczy gusta podobne w/g AI. Ciekawe czy da się zrobić klastry w których ludzie siedzą, jakoś tak wyraźnie odgraniczone. Jedni w inzynierii, inni w retro, inni u antyszczepionkwców, jescze inni u antyantyszczepionkwców, płoskioziemcy, fapple, śmieszne wypadki itd. i świat się poza tym kończy :)
- Vote on answer
- posted
1 month ago
W dniu 29.02.2024 o 18:03, J.F pisze:
W mniejszych miejscowościach synchronizacja była możliwa z prędkością światła :-) Po prostu umieszczało się zegar na wieży, która była zewsząd widoczna. Podobne znaczenie miało wygrywanie hejnału, kurantów itp. Nie zapominajmy o tym, że dawniej życie toczyło się z trochę mniejszą dokładnością. Kwadrans w tę lub inną stronę większej różnicy nie czynił.
W większych miastach mógł być kłopot ze znalezieniem odpowiedniego obiektu do umieszczenia takiego zegara. No z jego rozmiarami, bo z dalsza nie da się tego czasu odczytać, jak nawet widzisz wieżę. Lornetki, to już nie każdy miał. Sądzę, że kilkusekundowa dokładność była w tym wypadku wystarczająca. Te zegary chyba nawet nie miały sekundników.
Zdarzyło mi się badać i analizować hamulce pneumatyczne. Takie rozwiązania bywają w naczepach oraz pociągach. Pociąg potrafi mieć kilkaset metrów i tu już może mieć to znaczenie. Jeśli pociąg masz spiętrzony i próbujesz pchać pod górkę, albo wyluzowany i próbujesz ciągnąć pod górkę, to może się okazać, że próbujesz przemieścić zahamowane wagony. Zwłaszcza przy ciągnięciu możesz zerwać pociąg. Nie po darmochę w pociągach towarowych na końcu pociągu był hamulcowy. Parowóz dawał znak gwizdkiem i sygnał o odhamowaniu dochodziło z prędkością dźwięku do hamulcowego. Jak pociąg mam kilometr to wbrew pozorom 3 sekundy.
To był dylemat przy większych i dłuższych zestawach drogowych. Rozwiązaniem były hamulce pneumatyczne sterowane hydraulicznie. Czyli sygnał do kół naczepy szedł hydraulicznie, ale siła hamowani była z pneumatyki. Tu już ne tyle chodziło o ten ułamek sekundy opóźnienia, ale o stateczność zespołu. W razie hamowania awaryjnego ciągnik blokował koła, a naczepa pchała go jeszcze nie hamowana i zrywała przyczepność. O wiele korzystniejsze było, by to naczepa zaczynała hamować ułamek sekundy wcześniej.
- Vote on answer
- posted
1 month ago
No tak tam mówia - nie było dokladnych zegarów, to trudno się było chocby na zebranie umówić.
Kościół miał dzwony i wzywał na mszę.
Nie miały.
Ale mnie tu nawet nie o sekundy chodzi, tylko o to czy to zadziała, jak wpuscimy do rury spręzone powietrze, 20s póżniej fala cisnienia dojdzie na 6.6km ... albo i nie, w tym momencie zaczynamy spuszczać powietrze, po kolejnych 20s w punkcie 6.6km powinno cisnienie zaczac spadac ... ale co w punkcie 13km? A 20km?
jak pchasz, to masz jeszcze podobną "fale" na buforach. Zanim dotrze do konca, to powietrze będzie szybsze :-)
Ale haki/sprzęgi sztywne..
Ale ten hamulcowy nie słuzył do czegos innego? A czy on nie był w pociągach bez hamulców sterowanych z lokomotywy?
Być może, ale czy tam jednak problem nie leżał gdzie indziej? J
- Vote on answer
- posted
1 month ago
W dniu 01.03.2024 o 17:58, J.F pisze:
Umawiali się na łące dwie pełnie ksieżyca po równonocy wiosennej i spotykali tam przez tydzień, to każdy zdążył :-)
No właśnie tak było.
Teraz mój zegar w kuchni w oparciu o to samo, tylko z fali radiowej się synchronizuje.
Nie mam tam sztywnych, bo by sie coś urwało.
Bo nie umieli tym sterować z lokomotywy.
O ile wiem, to nie, ale pasjonwoało mnie to na przełommie lat 80/90 tych.