Po ostatniej kraksie w ktorej moj fornirowo-sklejkowo-balsowy kadlub skrocil sie o jedna trzecia postanowilem zmienic technologie wytwarzania modeli. Zrobilem maly wywiad i rozejrzalem sie gdzie mozna by nabyc w Toruniu zywice. Po kilku dniach zaopatrzylem sie w 1 litr e53, utwardzacza z1 oraz troche tkaniny. Poczytalem troche o technice traconego styropianu i doszedlem do wniosku ze to bulka z maslem :-) No i zaczelo sie... Podejrzewajac najgorsze zaoparzylem sie w rekawiczki gumowe (jednorazowki)
20 zl za 100 sztuk. Wycialem sobie ze styro kadlub oszlifowalem papierem sciernym. Wygladal super !!! Strzykawka przygotowalem mieszanke (podobno 1:8 objetosciowo). wycialem paski z tkaniny i zaczalem nawijac. TO PORAZKA!!! od tkaniny odchodza nitki placze sie to wszystko. Mozna sie wsciec. Zaczalem nozyczkami obcinac te nitki (ufajdalem cale nozyczki i siebie). W koncu nawinalem trzy warstwy ale tkanina nie zawsze chciala przylegac tam gdzie miala. Wpadlem na pomysl (jak sie potem okazalo niezbyt dobry) by owinac to wszystko nitka aby docisnela tkanine do kadluba. Wyszedl baleron :-D Po kilkudziesieciu minutach zywica zrobila sie ciepla i zaczela wiazac Moj plastykowy kubek w ktorym ja przygotowalem skurczyl sie :) Polalem kadlub tym co mi zostalo w kubku (co jeszcze nie zwiazalo) i zostawilem na nastepny dzien.Na drugi dzien poszedlem obejrzec to cudo. Wyglada tak sobie tzn bede musial latac bez publicznosci :-))) Wlalem do srodka rozpuszczalnika. Zasyczalo i styropian rozpuscil sie. Fajnie. Cieszyc sie przestalem gdy dotarlo do mnie ze kadlub jest miekki!!! Dalem za malo warstw. A tak w ogole to mam chyba zbyt delikatna tkanine. Potrzebuje grubsza. Na niedzielnym pokazie ogradalem kadluby i byly ze zdecydowanie grubszej tkaniny.
W weekend sprobuje ponownie. pozdrawiam Daniel