Witajcie ponownie Wszyscy uzależnieni od RC,
Bardzo dziękuję za słowa wsparcia w chwili zwątpienia. Dzięki Wam chyba jednak zostanę przy moim nałogu czyli przy modelach latających.
Tutaj jeszcze jedna uwaga: moja "choroba" trwa już lat wiele. To nie jest tak, że dopiero zaczynam. Ponadto, nie rozbiłem modelu - przynajmniej nie ostatnio. Zwątpienie wzięło się właśnie stąd, że pomimo wielu lat w "nałogu" nie udaje mi się zwiększyc niezawodności czyli polepszyc bezpieczeństwa latania. Do tej pory robiłem coraz większe i bardziej skomplikowane modele w stylu, mniej lub bardziej klasycznym tzn. blasowe, konstrukcyjne ew. z dodatkiem styropianu i/lub laminatu. Ostatnio mam na warsztacie w stanie do wykończenia półmakietę Corsaira na motor ~10ccm, 1400 rozpiętości. Jak wiadomo, coraz większe znaczy coraz droższe, coraz lepiej wyposażone więc stawka możliwych strat wzrasta. Stąd wątpliwości.
Kiedy przeglądam posty na liście widzę jednak, że moje wątpliwości są usasadnione i nie tylko ja je mam. Ale na razie nie dam się - będę zawsze starał się nie pomijac żadnych kontroli i sprawdzeń przed lotami a ponadto będę więcej cwiczył w FMSie dla nabrania dobrych nawyków. Może też popełnię jakiegoś gleboodpornego depronowca.
Dzięki wszystkim za odpowiedzi,
Pzdr, Z.K.