Czujnik piany

A kto będzie rozsądzał o etyczności nacisku? Szczególnie w Azji.

Reply to
Marcin Debowski
Loading thread data ...

W inżynierii jest cały szereg gildii zawodowych, każda ma swój kodeks etyki. Siedząc przy swoim biurku mogę sięgnąć ręką do regału i wyciągnąć najważniejszą książkę dla firmy, otworzyć ja tam gdzieś pod koniec i pokazać palcem gdzie jest napisane coś innego niż jeden z drugim wyczynia. To zawsze są proste zasady, kilka linijek jasnego tekstu. Do tego nie potrzeba sądów. tiny.pl/75q6l

Reply to
Konrad Anikiel

Na jakiej podstawie wybierasz akurat ten produkt, nie inny? Czym się kierujesz? Informacjami producenta, komentarzami użytkowników? Ja mam z tym problem, bo zwykle jest taki nadmiar informacji, że czuję się nimi wręcz przytłoczony. W końcu mam wrażenie, że każda decyzja będzie w dużej mierze przypadkowa i nie podejmuję żadnej. Dawno bym kupił drukarkę 3d, gdyby była tylko jedna na rynku.

WM

Reply to
WM

Jestem pełen podziwu, że daje Ci się coś takiego w ogóle wynegocjować, ale może inny typ pracy. U mnie w takim zakresie kontraktów się raczej nie negocjuje i nie wiem czy sugestia podobnej klauzuli nie zostałaby uznana za potwarz :)

W ogóle panuje powszechna niechęć do zmiany jakichkolwiek ustaleń umownych (this is a standard clause Sir). W sumie z jednej strony nie dziwi, bo większosć ich zwyczajnie nie ogarnia, z drugiej, tam są takie piramidalne bzdury..., z trzeciej, nich tych bzdur nie egzekwuje. Dziwny świat kota Filemona.

Reply to
Marcin Debowski

Tak z grubsza kieruję się wszystkim. Ilość pozytywów, treść negatywów i reakcje sprzedawców. Filmiki na YT. Cena. Łatwość i koszt zwrotu. Popularność modelu. Obecność klonów. Wyniki działania sprzętu, tam gdzie się da (np. filmy, zdjęcia dla aparatów/kamer). Jak się na czymś nie znam, no to muszę wcześniej poczytać, albo kupić na tyle tanio abym nie żaował. Wpadki się nadal zdarzają, ale nie jakieś katastrofalne.

Wydaje mi się, że jesli dane urządzenie ma te funkcje podstawowe, których chcieliśmy to reszta jest na ogół wypadkową ceny i naszych oczekiwań związanych bardziej z tą ceną niż samym urządzeniem.

Reply to
Marcin Debowski

W dniu niedziela, 2 sierpnia 2020 21:03:19 UTC+9 użytkownik Marcin Debowski napisał:

Ja jestem konstruktorem urządzeń kluczowych dla procesów od których zależy bezpieczeństwo ludzi, obiektów przemysłowych itd. Jak zrobię coś na odpierdol to np statek z załogą i ładunkiem może potem pójść na dno. Firma na ogół dobrze to rozumie że jakiś zakierdział może mi kazać zrobić coś głupiego, a ja mogę go posłuchać.

HRowcy to nie są ludzie dobierani pod klucz wyobraźni czy przewidywalności, więc ich standardowe umowy są pisane na warunki idealne, kiedy ludzie są rozsądni, w projektach dysponują odpowiednią ilością zasobów i informacji, a jak po omacku poszukują rozwiązań to udaje im się za pierwszym razem. Czasem trzeba im wytłumaczyć że rzeczywistość jest inna i że trzeba kontrakty pisać tak żeby regulowały także sytuacje dalekie od optymalnych.

Reply to
Konrad Anikiel

Pamiętam. Nawet nie wiem, kiedy to zniknęło.

Btw. "Zawiera komponenty zachodnie".

formatting link

Reply to
Queequeg

W dniu 2020-08-04 o 12:11, Queequeg pisze: (...)

Czasem musimy podjąć decyzję na podstawie sprzecznych subiektywnych informacji. To ma nawet swoją nazwę.

formatting link

WM

Reply to
WM

Dnia Tue, 4 Aug 2020 13:21:08 +0200, WM napisał(a):

Czy jakos nie wtedy, gdy odpowiednie fabryki sprzedano zachodnim koncernom ?

formatting link

A swoja droga - co za komponenty ? Lepsze czy tansze ?

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2020-08-05 o 10:04, J.F. pisze:

Wtedy wszystko zachodnie uważano za lepsze. Polskie zakłady przyjmowały często zachodnie nazwy, by skusić klienta.

WM

Reply to
WM

W dniu 2020-08-05 o 12:50, WM pisze:

Wystarczyło do krajowej nazwy dodać X (ex) na końcu. :-)

Robertex

Reply to
Robert Wańkowski

Użytkownik "WM" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5f2680cb$0$17362$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl... W dniu 2020-08-02 o 07:04, Marcin Debowski pisze:

Mam podobnie :-(

A potem sie okazuje, ze opinie rozne mozna sobie w buty wsadzic, bo one w wiekszosci pozytywne, a waznych jest pare wad, o ktorych internet nie pisze.

Test nr 1 - idziemy na strone producenta i szukamu dzialu support do danego modelu. Jak nie ma, to nie kupujemy :-)

No ... pomijajac rozne technologie, to nawet w tym topionym filamencie rozpietosc cenowa jest spora. Niby im tansza tym gorsza, ale ja niekoniecznie chce te najlepsza ... i najdrozsza ...

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2020-08-07 o 11:38, J.F. pisze: (...)

Kupiłem lata temu tokarkę miniaturową Proxon FD 150/E. Nie poinformowano mnie, że praca na niej musi być przerywana (max 15min i czekanie aż ostygnie). Oczywiście spaliłem silnik, ale wymienili na gwarancji i dopiero wtedy poinformowali o pracy przerywanej. Takie rzeczy powinni pisać w instrukcji, lub dać zabezpieczenie termiczne. Podobno oznaczenie literowe na tabliczce o tym mówi, ale klient nie musi ich znać. Sprzedawca powinien uprzedzić, ale woli nie straszyć klienta.

WM

Reply to
WM

Użytkownik "WM" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5f2d61a6$0$543$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl... W dniu 2020-08-07 o 11:38, J.F. pisze:

IMO - i jedno i drugie. Napisac wyraznie w instrukcji, i dodac zabezpieczenie, zeby nie palic silnikow.

tokareczka miniaturowa raczej nie sluzy do ciaglej pracy ... czy jednak sie myle, i male detale sie robi na malych tokarkach, takze seryjnie ?

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2020-08-07 o 17:01, J.F. pisze:

Silnik jest zdecydowanie za słaby, bo ma zaledwie 100 W , więc go łatwo przeciążyć. Rezygnuję z wielu prac, bo nie chcę spalić silnika. Poprzedni wysiadł przy zwykłym szlifowaniu pręta papierem ściernym. Mogłem to zrobić na wiertarce, gdybym wiedział, że tokarka wrażliwa.

Zastanawiam się nad własnym zabezpieczeniem termicznym, lub wymianą silnika na mocniejszy.

WM

Reply to
WM

No ale bez względu na klauzulę umowną nie możesz zrobić czegoś na odpierdol, więc co taki zapis daje? Tym bardziej, że jak napisałeś, wytyczne co do oceny na poziomie branżowym są klarowne. No chyba, że ma być to swoiste memorandum dla naciskającego szefostwa.

Reply to
Marcin Debowski

WM napisał o przegrzewającym się silniku... trochę to dziwne, że nikt nigdzie tego nie wypunktował. Dla mnie większym kłopotem jest to, że tzw. ogół akceputje pewną kiepską normę i uważa to za stan oczywisty. Wtedy nikt faktycznie nie narzeka. Natomiast ty, jako, że zdarzyło ci się poznać coś lepszego, uważasz, że to lepsze to jest norma. Gotowa recepta aby się solidnie rozczarować.

Albo weźmy taki przykład. Po chyba 12 czy 15 latach użytkowania starej zdecydowałem się nabyć nową maszynę do kawy. Taką z cyklu, że sama wszystko. Wcześniej miałem kombajn Krupsa. To co mnie w nim doprowadzało do szału, to, że wszystkie czynności musiały być wykonane w odpowiedniej kolejności. Ordnung muss sein, nie ma zmiłuj. Robisz jakieś kapuczino, niech cię ręka broni aby tutkę do spieniania mleka opuścić zanim urządzenie nie wyda Ci polecenia. Zamiast ziaren, chcesz użyć zmielonej. Nawet nie myśl o wsypaniu jej wcześniej do zasobnika. Nie dość, że nie użyje takiej kawy to jeszcze wypier...i ją poza tackę. Przyszło mi w którymś momencie do głowy, że może to na początku tego milenium było ciągle jakiś programistyczne wyzwanie. Nowa maszyna, De'Longhi, ma kurna tak samo. Jakbym wiedział to bym tej cholery chyba nie kupił, a opinie oczywiści pozytywne. Najwyraźniej ludziom nie przeszka.

Ale co zrobić jak ładnie wygląda i wszyscy chwalą? Albo w dodatku żadna z opcji nie ma supportu? :)

Reply to
Marcin Debowski

Producent jako biznesmen, nie jako inżynier. Ale przecież kiedyś tak nie było. Zmienił się model. Pytanie dlaczego, czy to przez efemeryczność obecnych rozwiązań, czy taią konkurencję. Pewnie oba, ale który bardziej?

Kiedyś zdaje się nie było tak agresywnego marketingu. Nie wmawiano tak notorycznie ludziom, że czegoś potrzebują. Kowalska jest poniekąd do tego wtórna MZ.

Do tego dochodzi jeszcze wmawianie, że coś się nie da naprawić, nawet jeśli się spokojnie da. Bo taki jest w sumie etos. Wszystko modułowe, nawet jeśli nie jest modułowe.

Reply to
Marcin Debowski

W bałaganiarskich firmach bywa tak że jakiś idiota, kiedy zostaje wielkim bossem, zaczyna kombinować ze strukturą firmy/działu na pałę, bez trzymania się procedur. Jednego dnia przychodzisz a tu jakiś facio mówi 'ja jestem teraz twoim szefem, będziesz robił to co ja mówię'. Żadnych zajawek, żadnych formalnych wiadomości od kierownictwa, żadnej nowej struktury opublikowanej do wiadomości zainteresowanych. Małe piwo jeśli to jest układ mający sens, ale bywa że taki prowadziej z księżyca nagle mówi 'nie będziesz robił tych czynności, bo zajmują za dużo czasu'. A to akurat jest sprawdzenie czy coś się nie rozpęknie po jakimś czasie. Jak tego nie zrobię, to komuś potem łeb może urwać, a ja nawet nie mam kartki z aktualną strukturą organizacyjną żeby się ewentualnie bronić że tylko wykonałem polecenie służbowe od kierownictwa. W takich przypadkach wyciągam umowę z szuflady i idę do HR. Oni zwykle wołają jakiegoś VP i wałkujemy temat. Bywa że dany VP bierze kartkę papieru i pisze że on będąc świadomym zagrożeń i ewentualnych konsekwencji, chce żebym ja to tak zrobił i koniec. Bywa że haerowiec w czasie tego wałkowania otwiera gębę jak karp i mówi: a to po to była ta klauzula! Różnie bywa, ważne żebym to nie ja się podłożył, tylko ktoś inny. Nie czytasz Dilberta?

Reply to
Konrad Anikiel

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.