zgadza się. A wszystko przez amory, "latający Holender" chciał się oświadczyć ;)
A co robił trzeci?
zgadza się. A wszystko przez amory, "latający Holender" chciał się oświadczyć ;)
A co robił trzeci?
"Mirosław Kwaśniak"
Trzeci miał kosz, z którego przywiązali drugiego do pierwszego. :-)
Robert
W dniu 2014-12-13 o 19:07, Robert Wańkowski pisze:
Jak sie ladunek bujnie to zabezpieczenie nic nie pomoze.
Tu sa podane statystyki przyczyn wypadkow dzwigowych od 2000 do 2010 r.
Dnia Sun, 14 Dec 2014 23:08:17 -0800 (PST), Konrad Anikiel napisał(a):
I jest widoczna z kabiny operatora w czasie pracy ?
Celne pytanie. Ale tak teraz czytam ... to sie narzeczony pannie chcial romantycznie oswiadczyc, wynajal wiec dzwig z koszem i kazal spuscic przy oknie. Obciazenie zadne ... czy wiec co innego zawiodlo, czy to bylo okno w drugim rzedzie domow ?
Za drugim razem zawiodla tasma zawiesia :-)
dwa razy 10t ? Terminator czy co ? :-)
Tym razem ja zadam zlosliwe pytanie - to gdzie byl ten rygor jak sie wypadek zdarzyl :-)
Owszem, tylko co - pierwszy raz podnosili krag blachy ? wiec gdzie odpowiednie zawiesie, ktore zawsze uzywali, gdzie rygorystyczne szkolenie BHP itp.
J.
W dniu poniedziałek, 15 grudnia 2014 22:54:08 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
To wszystko o co Pan pyta to chyba jest w innej bajce.
Dnia Mon, 15 Dec 2014 22:54:39 +0100, J.F. napisał(a):
O, to mi sie spodobalo
J.
Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:4fsis3k2dcdo$.1qph36gyxjcsh$. snipped-for-privacy@40tude.net...
Kątomierz widziałem na wielu żurawiach samochodowych, zamontowany obok kabiny operatora. Nawet na takich żurawiach zamontowanym na podwoziu Jelcza, na oko produkcja z lat 70-tych.
Dnia Mon, 15 Dec 2014 23:10:04 +0100, yabba napisał(a):
I ja cos takiego kojarze, aczkolwiek wydaje mi sie, ze to w slabo widocznym z kabiny miejscu bylo. Ale to bylo w latach 70-tych, teraz to wyglada tak
Albo tu
Użytkownik "Konrad Anikiel" snipped-for-privacy@gmail.com napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@googlegroups.com... W dniu poniedziałek, 15 grudnia 2014 00:28:54 UTC+1 użytkownik yabba napisał:
Dźwig przewrócił się sam, a ten drugi miał go podnieść, niestety bezskutecznie. Pierwszy upadek uszkodził tylko kalenicę, drugi rozwalił dach kompletnie.
Rozumiem. Przed podnoszeniem mogli zsunąć ramię, wtedy byłoby lżej podnosić. Albo i nie mogli, bo silnik mógł nie mieć smarowania przy takim pochyleniu.
Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@40tude.net...
3:43 Safety DeviceWskazówka jest passe. Teraz wszystko cyfrowo na LCD.
A to nie wiem. Może ten płaskownik z wycięciem?
W dniu poniedziałek, 15 grudnia 2014 22:54:08 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
A to Ty myślałeś że operator na oko to ocenia? Wszystko jedno czy komputer mu sprawdza czy da radę, czy robi to operator, to człowiek musi znać dokładne wartości. Jak nie było komputerów, to operator musiał wiedzieć co robi i miał tylko miarkę do dyspozycji. Owszem, tabelka udźwigu ma tylko kilka granicznych wartości dla kilku typowych kątów i wysięgów, więc nie jest to trudna robota, ale nie bierze się tego z sufitu tylko z przyrządów.
Zawiodło myślenie 'obciążenie żadne'. Bo przy maksymalnym wysięgu i tak niskim kącie, nawet niewielka masa kosza i człowieka przekroczyła dopuszczalną wartość. 'Niewielka' i 'żadna' to nie to samo, wbrew temu co się wielu ludziom w głowach myśli.
Taśma nie zawiodła. Zawiódł głupek, który nie potrafił sobie wyobrazić że taśma się ześlizgnie, a wtedy dynamicznie dostanie obciążenie którego nie ma szansy wytrzymać.
Już Ci pisałem: nie stałem w tym miejscu, więc nie widziałem zdarzenia na własne oczy, ale znam je z relacji innych inżynierów którzy tam byli, więc w miarę dobrze. Rolka uderzyła go bezpośrednio ale nie centralnie, ześlizgnęła się po nim, odrzucając go na bok. Spadła nie na równy beton tylko na coś co leżało na ziemi, więc odbiła się też trochę pod kątem i spadła obok, pechowo tam gdzie ten typ leżał.
Ja bym się nie zakładał. Po pierwsze to miał być jakiś prowizoryczny pomost którego w projekcie w ogóle nie było. Ktoś chciał zrobić więcej miejsca dla stoczniowców żeby roboty wykończeniowe szły szybciej, ale to w ogóle nie było przewidziane. Po drugie to było po południu, na drugiej zmianie, kiedy z reguły mniej jest inspektorów a ci co są, to druga liga. W normalnych warunkach w takich miejscach jest wielu ludzi którzy powinni natychmiast zatrzymać operację kiedy tylko widzą złamanie reguł bezpieczeństwa (gest skrzyżowanych ramion na piersiach). Inna sprawa że byli tam inżynierowie z EPC, czyli nie pracownicy stoczni, którzy z reguły mają podejście 'patrzcie co te barany wyczyniają'...
Rano kiedy zaczyna się pierwsza zmiana i robotnicy wchodzą przez bramę, wszyscy kierownicy, brygadziści, inspektorzy itd już tam są, stoją wzdłuż drogi z planszami w rękach i witają robotników. Na planszach mają hasła na temat bezpieczeństwa. Piszę Ci o tym żebyś miał pojęcie że tu nie chodzi tylko o rygor, a kulturę bezpieczeństwa. A mimo wszystko jakiś ignorant gdzieś się znajdzie czasem. To tylko ludzie: czasem gamonie, czasem niewyspani, czasem zirytowani, czasem pod presją, czasem 'mądrale' którzy wszystko więdzą lepiej itd. Obejrzyj "Białą wstążkę" Haneke, dobre studium psychologii społecznej.
Normalnie to oni podnoszą urządzenia zaprojektowane do podnoszenia dźwigiem, czyli mające uszy przez które przekłada się szekle. Tym pasem zresztą spokojnie daliby radę to podnieść, tyle że trzeba było owinąć ten zwój z zewnątrz, a nie przekładać przez środek (ale trzeba by go podnieść widlakiem żeby przełożyć pas pod spodem). Myślę że zaważył pośpiech, bo naziemny koordynator dźwigu nie powinien dać komendy do podnoszenia, ale być może był pod presją czasu i machnął ręką. Naprawdę dziwne bo ci faceci z reguły są dociekliwi i opierdalają robotników jak im coś źle przygotują do podnoszenia. Wyjechałem stamtąd następnego dnia, więc nie znam wyników śledztwa.
Dnia Tue, 16 Dec 2014 00:07:36 -0800 (PST), Konrad Anikiel napisał(a):
Tak prawde mowiac, to jak pamietam te miarke, to ona sie nie nadawala do obserwacji.
No i co - w ogole kata ramienia sie nie zmienia, czy dzwoneczek jakis montuje, zeby w czasie pracy nie przekroczyc ?
A tam byl niski kat ? To gdzie oni tym ramieniem siegali ?
Ale skoro tak ... to moze ten dzwig i bez obciazenia moze sie przewrocic ?
Nadal terminator. No chyba ze nie trafila i dzis nie ma dwoch konczyn, ale zyje...
No ale stocznia, co chwile jakies blachy transportuja. Tylko moze nie w kregach, ale wyciete.
Czy dobrze zrozumialem ze sam tam stales ? :-)
Ale tylko na jedna zmiane :-P
Bo jakby zamiast hasel po premii lecieli, to by szybciej utrwalili nawyki :-)
No dobra, zgadzamy sie co do jednego - bezmyslnosc chodzi po ludziach, a potem sa wypadki.
A potem bys pisal: Zawiódł głupek, który nie potrafił sobie wyobrazić że taśma się ześlizgnie :-)
Robotnicy, koordynator, dzwigowy, inspektorzy EPC - wszyscy widac sie smieja z tego BHP :-)
J.
Dnia Tue, 16 Dec 2014 02:36:24 +0100, yabba napisał(a):
Otoz to, LCD, komputerek, pokazuje, piszczy, a podejrzewam ze i zawor potrafi zamknac ...
J.
W dniu wtorek, 16 grudnia 2014 23:23:37 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
Żebyś się nie zdziwił jak idzie o poważne operacje. Jakiś ogromny statek pokazywali. W czasie załadunku i rozładunku może się trochę przechylić ale jak za dużo to masakra. tam gdzie pilnują rozładunku bajery rowery. Same komputery co wyświetlają położenie i nachylenie. A ten co odpowiada za bezpieczeństwo ma przed oczami odpowiednio wyskalowaną poziomicę z oczkiem z powietrza. I tamte współczesne cuda techniki mało go interesują.
W dniu wtorek, 16 grudnia 2014 23:22:30 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
Nie pamiętasz takiej co się nadawała, a tu znienacka ktoś miast nabudował, mostów, fabryk, statków... To był moment, panie!
Najczęściej tak się robi, że nachylenie ramienia podczas operacji pozostaje stałe.
No przecież widzisz na zdjęciach. Nad pierwszym szeregowcem, ogródkiem, alejką, kolejnym ogródkiem, aż do okna w sypialni drugiego szeregowca.
Nie zdziwiłbym się. Ramię jest długie żeby sięgać wysoko, a nie daleko. Masz ochotę, to poszukaj.
Nie wiem.
No ale nie dźwigiem na nabrzeżu (gdzie zasadniczo nie podnosi się surowych materiałów, a urządzenia które mają ucho do szekli)), tylko w hali prefabrykacji.
Stałem jakieś 50 metrów od miejsca wypadku, nie widziałem uderzenia, ale widziałem jak rulon spada, bo jak nad głową jeździ największa suwnica na świecie i przerzuca moduły po 1500 ton, to się zawsze odruchowo zerka do góry gdzie co jest.
Na nabrzeżu gdzie się buduje platformy jest zawsze nastawianych mnóstwo rupieci, jak stoisz na ziemi to zasięg wzroku masz na kilka metrów. Nie mogłem więc widzieć szczegółów.
To jest miasto na 5 milionów ludzi, gdzie praktycznie wszyscy pracują w jednym koncernie. Jedni budują statki, drudzy samochody, jeszcze inni ciężarówki, dźwigi, drogi, co tam chcesz. A wszyscy noszą to samo logo na kombinezonie. Jak wylecisz z roboty, to drugiej nie znajdziesz. Świadomość tego jest silniejsza niż strach przed obcinaniem premii.
Ze zwoju blachy? Nie ma takiej opcji.
Nie zauważyłem żeby ktoś się śmiał. Wszyscy chodzili w uprzężach, w butach ze stalowymi czubami, z korkami na uszach, okularami ochronnymi itd. Potem poleciałem do Polski, gdzie na budowie NIKT nie miał uprzęży, bezpiecznych butów ani ochrony słuchu czy wzroku.
jak popatrzys na zdjęcie to wyglada, że podpory były wysunięte od zewnętrzenej strony. Zapomniał? nie było miejsca?
Dnia Tue, 16 Dec 2014 23:23:53 -0800 (PST), Konrad Anikiel napisał(a):
No i czasem sie te dzwigi przewracaja :-) Choc rzadko ...
Ale to nam bardzo powaznie ogranicza mozliwosci dzwigu. Przenoszenie ciezarow tylko po luku. Jestes pewny ze sie tak ogranicza ?
Akurat tego nie widze. Owszem, daleko ramie siega, ale dzwig juz lezy.
I zawsze wszystko bylo zawieszone zgodnie z norma :-)
No jak nie jak tak ? wystarczy drobne przesuniecie tasmy poza srodek i zwoj musi sie przekrzywic. A wtedy sa warunki do zeslizgniecia. Co wiecej - zwoj ma swoj koniec, ktory przy slizganu tnie tasme ..
A jednak zwoj spadl :-)
Wysoka ta budowa w Polsce ? Moze nie bylo potrzeby, wypadki na budowach to u nas rzadkosc ...
J.
W dniu czwartek, 18 grudnia 2014 08:35:25 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
Dźwig to środek transportu bliskiego. Masz coś do przeniesienia z punktu A do punktu B. Znajdujesz punkt C znajdujący się w równej odległości od punktów A i B, stawiasz tam dźwig i nie potrzebujesz wymachiwać ramieniem. Obracasz tylko wieżą. Aha, suwnic to nie dotyczy :-)
Myślisz że wysunęli to ramię na maksa bo chcieli sięgnąć tylko do tego pierwszego domu?
Ja tam byłem tylko dwa tygodnie i to nie w sprawie 'zawsze', ani 'wszystko', więc skoro masz takie palące pytanie, to mogę tylko poradzić żebyś nauczył się koreańskiego, zamieszkał w Ulsanie, najął się w stoczni Hyundaia i sam się przekonał.
Ja wiem że to powinno się podnosić łańcuchem, ale pasem lepiej by było owinąć niż przełożyć przez środek. A jeszcze lepiej przełożyć przez środek kawał pręta a pasem złapać tylko jego końce. W tej konkretnej stoczni co trzy miesiące wszystkie pasy idą do przeglądu. Wymieniają wszystkie używane pasy na inny kolor (w danym kwartale wszystkie pasy w całej stoczni mają jeden kolor, nie mogą być nawet zabrudzone) żeby nie było wątpliwości że jakiś się uchował bez przeglądu. Więc kierownictwo robi wszystko żeby unikać takich wypadków. To był ewidentnie błąd ludzki.
Jak się owija raz, to nie masz kontaktu pasa z walcem na 360 stopniach, tylko może na 350. Masz mnóstwo miejsca na zmieszczenie ostrej krawędzi tak żeby nie dotykała pasa.
W Polsce nie potrzeba dźwigu żeby zwój blachy kogoś zabił
Jasne, kwestia tylko jak sobie zdefiniujesz słowo 'rzadkość' :-) Masz, porównaj sobie
Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:1eibjetrbejvs$.12qiy9kqbtzs4$. snipped-for-privacy@40tude.net...
Rzadkość to u nas jest zgłaszanie wypadku. Jak pracownik podwykonawcy złamie sobie rękę, to o tym nawet nikt nie wie. Jeśli jest to pracownik podwykonawcy podwykonawcy podwykonawcy, to nawet nikt nie wie, że taka osoba istnieje. Złamaną nogę już trudniej ukryć, ale też się udaje.
Dnia Thu, 18 Dec 2014 00:44:18 -0800 (PST), Konrad Anikiel napisał(a):
Jakby to bylo czesto, to by ubezpieczenie bylo bardzo drogie :-)
A w punkcie C akurat dziura. Albo mur :-)
I dzwigow budowlanych, tych z poziomym wysiegnikiem. Bo i budowa ma swoja powierzchnie i wymaga
Nie wiem, moze mial sfrunac z wysoka ..
Tez tak pomyslalem ... ale jakby potem pas sie przecial na krawedzi kregu, to tez bys pisal "ale glupki" :-P
Ale profesjonalnego zawiesia do zwoju blachy kierownictwo nie kupilo :-)
A potem wiatr zawieje, dotknie, i bedzie mozna napisac "ale glupki" :-)
Tu akurat zwoje blachy w roli biernej, o ile dobrze rozumiem
Trudno to porownac. Poza jednym - w GB bylo 133 wypadkow smiertelnych, a u nas 177 w 3 kwartaly. Na jednego zatrudnionego wychodzi ponoc 4x wiecej ...
Ale budownictwo to 42 ofiary. Biorac pod uwage ze w handlu hurtowym i detalicznym bylo 17, to tak czesto chyba sie nie zabijaja z braku uprzezy :-) A w 2013 bylo 9 ofiar w branzy "Administracja publiczna". To taka niebezpieczna posada czy dlatego ze pelna nazwa to "Administracja publiczna i obrona narodowa; obowiązkowe zabezpieczenia społeczne". Ale co w tej kategorii robi 5 wypadkow w "sektorze prywatnym" ?
"Poslizgniecie, upadek" "z wysokosci" to 3589 wypadkow, w tym w budownictwie 439. W w/w administracji bylo 262, a w edukacji 293 - ze politykom zdarza sie spasc z wysokiego stolka to rozumiem, ale nauczycieli chcesz w uprzezach trzymac ? :-)
Potrafisz znalezc podobne dane dla GB ?
w GB bylo natomiast w ciagu roku 2535 zgonow na raka pluc spowodowanych praca przy azbescie w przeszlosci ... ale to dobrze, bo to wsrod emerytow jak rozumiem :-)
J.
PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.