Ja tam się na architektach nie znam, ale jak studiowałem, to kolegowałem się ze studentakmi architektury, mieszkały w akademiku nade mną. Te ich studia to jedna wielka lekcja plastyki i prac ręcznych! Ciągle coś wycinały, kleiły, malowały, a to plastelina, a to farbki, a to kredki. Ponieważ ja dorabiałem rysowaniem różnych rzeczy w Autocadzie, miałem ploter pisakowy A3, trochę im czasem pomagałem. Ale kiedy potrzebowałem większy format plotera, biegłem z dyskietką na Wydział Architektury- tam mieli kilka dużych. Kiedyś w czasie oczekiwania na narysowanie takiego skomplikowanego rysunku, wdałem się w rozmowę. Obok jakiś student rysował ploterem rysunek na swoją pracę dyplomową. To było na czarnym brystolu białym tuszem, bardzo ładny rzut sali kinowej. No i przyglądał się jakiś pracownik, doktor od czegoś tam. Powiedziałem że mimo że już plotery pisakowe odchodzą powoli do lamusa (już wtedy)- to tu mamy przykład czegoś, czego nie dałoby się na drukarce zrobić. Bo atrament na brystolu się trochę rozpływa, nie dałoby się tak zadrukować białej kartki na czarno, żeby pozostawić wąziutkie białe linie. Na co ten nauczyciel architektów (sic!) odpowiedział, że przecież drukarką możnaby wydrukować na czarnym papierze białe linie, bo ona miesza te atramenty i może uzyskać dowolny kolor! Konrad