Witam,
Projektuję maszynę do obracania wielkich odlewów (ok 14-20 TON).
Owa maszyna obraca odlewy, których środek ciężkości (COG) nie pokrywa się z osią obrotu.
Dajmy na to, że dobrałem przekładnie poprawnie pod katem mocy i przeniesienia napędu.
Jest jednak taka rzecz: Obracam odlew z pozycji wyjściowej, COG jest poniżej osi obrotu, o 180 stopni, gdzie COG jest powyżej osi obrotu - jest to dla mnie tzw. punkt niestabilności, bo COG może przesunąć się na drugą stronę i raptownie przyspieszyć masę, co grozi zniszczeniem maszyny, niebezpieczeństwem dla operatora i Bóg wie co jeszcze. Maszyna musi mieć możliwość zatrzymania się w dowolnym momencie. Planuję od tego momentu użyć pozytywnego hamulca pneumatycznego do kontroli prędkości obrotu.
Maszynę napędza ślimakowy motoreduktor pneumatyczny i poprzez kolejną przekładnię ślimakową przekazuje napęd na rolki pokryte "gumą".
Teraz tytułowe zagadnienie: przekładnie o wysokiej sprawności nie zapewniają samohamowności (ew. zapewniają ją w szczególnych warunkach zależnych od zużycia przekładni, prędkości), ale czy dwie przekładnie ślimakowe w szeregu zapewnią taką samohamowność, przy założeniu, że obroty są niewysokie, a maszyna będzie użytkowana mniej niż 5000h/rok?
Pozdrawiam, Jakub