Witam!!
Niestety tylko kilka dni nacieszyłem się zabawką - modelem. Miałem racje, że
wybierałem tanią zabawkę bo wiedziałem, że początki są trudne...Do nauki
wybrałem duże boisko piłkarskie a właściwie dwa sklejone liniami boiska
piłkarskie rozdzielone szpalerem drzew. Przy którejś tam próbie mój "model"
zatoczył koło obok pobliskich drzew rozdzielających płyty boiska. Ponieważ
wiatr go znosił w kierunku drzew maksymalnie szybko podniosłem pułap lotu,
udało się przelecieć nad drzewami ale nim znów widziałem samolot (drzewa
musiałem obiec) - zabawka była już przy końcu drugiej płyty boiska a miałem
szczere chęci na niej wylądować). Samolot stawał się coraz mniejszy a ja nie
potrafiłem już nim sterować bo nie wiedziałem jak jest zorientowany w
powietrzu (a może i model już przestał mnie słuchać po tym jak przez chwile
samolot i nadajnik przedzielały drzewa? bo też odnosziłem takie wrażenie).
Wokół boisk działki i łąki - za duży teren żeby to przeszukać (choć
początkowo próbowałem). Oczywiście nie zrażam się do zabawy modelami ale
chciałbym wyciągnąć jakieś wnioski z moich "lotów"...
Jak Wy się zachowujecie w sutuacji kiedy coś idzie nie tak. To tylko zabawka
ale gdy puszcza się model latający pewnie 10 razy szybciej jak mój
samolocik(dwusilnikowa zabawka sterowana obrotami silników) to jeden błąd i
już go nie widać .Co w takiej sytuacji robicie. Gdzie lepiej wybierać
miejsca na loty ? Cieżko jest znaleźć idealne miejsce (bez linii
energetycznych, ani jednego drzewa i powierzchni kilku kilometrów
kwadratowych). Może jakiś pagórek, żeby widzieć miejsce gdzie
spadnie?.Wydaje mi się, że na płaskim to i tak cieżko ocenić odległość,
wysokość itd.) Jak wogóle można sterować czymś w oddali i jeszcze
bezpiecznie sprowadzić to na ziemie? Mieliście podobne przygody ?
Wkrótce zamierzam zakupić sam samolocik bez nadajnika bo ten już mam ale
chciałbym bogatszy o Wasze rady przystąpić do kolejnych prób.
Pozdrawiam Marcin...
ja powiem krótko: jakbyś kupił - zbudował (niepotrzebne skreślić) jakis
lekki depronowy górnopłat bez lotek (chociaz ja nigdy nie latałem bez lotek)
to w zupełności wystarczyłoby Ci koło o promieniu 15-20 m do pierwszych
lotów (kółeczka potem ósemki w miedzy czasie lądowanie)
Conti
Nie latałem takimi, ale wydaje mi się, że sterownie samymi silniczkami (jak
w zabawkach) już jest nie lada sztuką. Jeśli chodzi o latanie 10 razy
szybciej wystarczy poćwiczyć trochę na symulatorze i nie będzie problemu z
uciekaniem. Poza tym model z full sterowniem (lotki, stery i gaz) łatwiej
jest utrzymać w ryzach, żeby leciał tam, gdzie chcesz, niż np. bez lotek lub
bez gazu.
Jeśli o mnie chodzi, to zawsze będę podtrzymywał swoją opinię, że symulator
jest przez wielu modelarzy niedoceniany.
Lukasz
Ja to robie zawsze tak:
1. sprawdzam z ktorej storny wieje wiatr i planuje gdzi ebede ladowal.
2. staruje pod wiatr puszczajac model z reki i lece tylko tak wysoko, abym
mogl rozroznic kierunek lotu i widzial skrzydla
3. jesli nie widze modelu (zakladajac, ze nie jest juz w chmurach) to
znaczy, ze leci w kierunku zblizonym do mnie lub ode mnie. Wtedy daje drazek
do siebie i model staje sie widoczny.
4. Jesli model slysze, a nie widze patrzac w kierunku z ktorego dobiega jego
dzwiek to znaczy, ze lece za szybko w swoja strone. Wtedy najlepiej lekko
skrecic modelem lub biec w prawo lub w lewo (bardziej skuteczne) lub przed
siebie lub do tylu (mniej skuteczne).
5. laduje zawsze blisko siebie zeby za daleko nie isc po model. Najlepiej
lapac model do reki zeby model sie nie zmoczyl (jesli jest rosa), uwazajac,
zeby w ostatniej chwili nie wlaczyc silnika - palce sie przydadza do
sterowania przy nastepnych lotach.
6. modlelu sie nigdy nei chwali , ze ladnie lata, bo w nastepnym locie na
100% ulegnie wypadkowi. (to tak jak z Fiatem 126p, tylko on nie lata)
Witam serdecznie.
Wszystko kwestia wprawy. Ja latam swoim skrzydelkiem od ponad miesiaca, niemal
codziennie. Dopiero od niedawna z pewna swoboda udaje mi sie sterowac. Dopiero
po kilkudziesieciu lotach, kilku szczesliwie zakonczonych kraksach nauczylem sie
prawidlowych odruchow. Wczesniej byly jeszcze dwa tygodnie latania na FMS-ie.
Dlatego nie zrazaj sie i cwicz. O ile bedziesz mial na czym?
Przede wszystkim nie popadaj jak ja to nazwalem w "syndrom Ikara". Na poczatku
nie lataj za wysoko i za daleko. Wlasnie w takim przypadku sam stracilem raz
orientacje i wyladowaniu modelu na drzewie (nad bagnem).
Powodzenia!
Sebastian
Pominę uwagi na temat rodzaju modelu na początek, bo nie o to tu chodzi i
ograniczę się do odpowiedzi na zadane pytanie:
1. Jeśli nie wiesz jak jest zorientowany model, to ogranicz się do
zaciągania drąga steru wysokości. Jak już uda ci się postawić go poziomo,
lub nieco do góry (to ostatnie zmniejszy prędkość i ułatwi orientację), to
następnie oddaj wysokością do poziomu. Jeśli masz lotki i chcesz sie tylko
zorientować w zagubionej orientacji, zrób delikatne machnięcie i
zinterpretuj zachowanie modelu.
2. Jeśli już naprawdę się pogubiłeś i zachowanie modelu nagli do
natychmiastowej reakcji, to przede wszystkim wyłącz napęd. To radykalnie
zmniejszy straty. Następnie operując głównie wysokością postaraj się
wylądować jak najszybciej, lotem szybowym.
W miarę nabierania doświadczenia zaczniesz reagować prawidłowo w ułamku
sekundy, bo Twoją rękę w sytuacji krytycznej poprowadzi podświadomość, zanim
sobie to uświadomisz (tak jak samochód prowadzi się czasem podświadomie) ,
ale kardynalne dwie zasady: redukcji/wyłączenia ciągu i wyprowadzenia
wysokością do poziomu pozostaną tym, na czym zawsze trzeba się skupić w
sytuacji kryzysowej. Dzięki podświadomości reagujesz również odruchowo i
zawsze prawidłowo, bez względu na to czy model leci od Ciebie czy na Ciebie,
ale to przyjdzie z czasem. Parę kraks może się wydarzyć po drodze. Dlatego
tak ważny jest symulator, przed rozpoczęciem prawdziwych lotów.
Pozdrawiam,
Robert
Lataj poza miastem (przynajmniej na początku), z dala od ludzi i
zwierząt. Nawet taka niewinnie wyglądająca zabawka może wybić komuś oko.
Wybieraj teren otwarty - łatwiej znaleźć model. Podpisuj modele - adres,
telefon. Pomyśl o czymś "poważniejszym", będzie łatwiej nauczyć się
latać.
Życzę powodzenia! W razie czego pytaj - pomozemy.
I to jest blad ktory przyczynil sie do niepowodzenia...
Chyba "zabawy zabawkami pseudomodelarskimi"...
Sterujac "modelem" ktorym kieruje sie silnikami nie mogles liczyc na zbyt
wiele. To to ma przeciez promen skretu chyba 500m(wiem ze przesadzam, ale
chce zobrazowac). Wiec sie nie dziw ze "niewyrobiles".
Uzbieraj 500-800zl i kup sobie jakis pelny, prawdziwy zestaw z modelem RC i
prawdziwa aparatura...
Dzięki !! Naprawdę pomagacie. Boje się jednak trochę o to, że jak
zainwestuje większe pieniądze to więcej strace!
Wybrałem teren odludny (stadion a w dalszej okolicy działki i pola) ale
zawsze isnieje chyba jakieś ryzyko bo jeżeli w czasie utraty zasięgu silniki
zablokują się na maksymalnych obrotach to model taki może polecieć bardzo
daleko! Nie wiem gdzie skończył ten mój bo go nie odnalazłem (pewnie na
jakiś drzewach) ale mam nadzieję, że nikomu nie zrobił krzywdy - jest lekki
(niecałe 400g) i silniki zabawkowe więc dość słabe, dodatkowo w układzie
pchającym więc bezpieczniejsze przy nauce bo się mniej narażone na
uszkodzenie przy "lądowaniu" i też nie powinny nikogo poranić!
Przed lotami w nieznanym miejscu i/lub nieznanym/nowym modelem/aparaturą
sprawdź na ziemi zasięg. Początkowo staraj się nie odlatywać za daleko
obserwując model czy nie ma zakłóceń. Jeśli nie będzie zakłóceń to
prawdopodobieństwo, że stracisz swój model w wyniku utraty zasięgu zanim
stracisz model z oczu jest (IMHO) baardzo, baardzo małe. Raczej będziesz miał
problem z rozpoznaniem pozycji modelu niż z zasiągiem (zakładam oczywiście
sprawny sprzęt).
Radek
Witam!
Dnia 06-10-2004 00:38, Użytkownik Ladziak napisał:
Z opisów takich zabawek na allgro wynika, że po utracie łączności
silniki przestają pracować.
Ja bym jednak szukał tej zabawki, rozbite czy całe zawsze może coś się z
tego przydać.
Pozdrawiam. Mariusz.
Tak naprawdę trudno nam doradzić jak latać taką zabawką, bo chyba nikt z
zabierających głos tego nie próbował. Możemy tylko doradzić jak latać
modelem, nazwijmy go "prawdziwym". Przy braku doswiadczenia bardzo łatwo
odlecieć na odległosć, przy której NAGLE zdajesz sobie sprawę, że wpadłeś w
kłopoty, bo nie potrafisz ocenić położenia modelu. W dodatku, z tego co
pamiętam, nawrót i lot spowrotem, jest tym co sprawia największą trudność
początkującemu. Kiedy dodatkowo model jest daleko, graniczy to z
niemożliwością, dlatego lepiej wyłączyć silniki i byle jak ale wylądować,
jak pisałem wcześniej. Z tym, że teraz skojarzyłem, że u Ciebie chyba nie
było steru wysokości, tylko trzeba było sterować mocą silników? To dodatkowo
utrudniło sprawę i było pewnie przysłowiowym gwoździem do trumny dla modelu
:(
Pozdrawiam,
Robert
Ja jak zgubie model, a czasem sie zdarza, to jaknaj szybciej (najlepiej
samochodem) gnam w tamto miejsce!!!
Widziałem już sytuacje, zę zanim samochód dojechał w okolice, to model był
juz schowany w garażu , albo na pobliskich działkach ...
Czasem warto wiedzieć jak uziemić szybko swój model przy najmiejszych
stratach ;)
czy próbować płaskeigo lądowania na oslep, czy moze złożyć sie w korek.
Latam w F3J i przewaznie jak już jestem tak daeko, ze napewno niedolece do
lotnisko na pełnych hamulcach wbijam sie z małej wysokości w ziemie ... nie
ma wielkich sił skrętnych wiec model wytrzymuje...
warto sie wbić bo potem ponad trawe wystaje ogon i mozna znaleść model.
Można stać 20 m obok modelu w trawie i go niewidzieć, ale da sie go
usłyszeć... nawet serwa ...warto przy poszukiwaniach czasem przystanąć,
machać drągami i słuchać ( mnie to pomogło)
Użytkownik "sector" snipped-for-privacy@WYWALosw.pl napisał w wiadomości
news:ck0fhj$r5o$ snipped-for-privacy@inews.gazeta.pl...
PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.