No to sru... Dawali tam jeszcze jedno pytanie, ktore brzmialo: jak bys policzyl(a) ilosc budek telefonicznych na Manhattannie.
A z rodzimych, ktore ja czesto zadawalem jako swoisty test na inteligencje. Byl sobie Goral, ktory mial 4 doroslych synow i kawal pola w ksztalcie kwadratu. Zebral razu pewnego swoich synow i rzekl: Jestescie dorosli, zenic sie chcecie, ja tego pola do grobu nie wezme, wiec zrobcie tak. Ja z tego kwadratu zostawiam jeszcze dla siebie i mojej baby a waszej matuli, dokladnie
1/4 czyli taki mniejszy kwadracik na jednym rogu. Pozostale 3/4 podzielcie miedzy siebie na 4 rowne kawalki ale tak, coby kuzden byl jednakowy zarowno co do arealu jak i do ksztaltu zeby mi potem ktorys z was nie jojczal ze brat to ma kwadrat a ja dlugasna kiszke pola a inny tyrojkat jaki. No i synowie dwa dni dumali, wreszcie tak jak ojciec chciol, pole podzielili. Kazdy dostal jednakowy kszaltem i powierzchnia kawalek pola. Kawalek papieru, korzystnie kratkowanego i jazda; dzielic to wg. zalecen gorala. Powodzenia.