Cześć
W zeszły weekend na lotnisku w Michałkowie było spotkanie modelarzy... zjechało się nas kilkunastu... atmosfera świetna, z każdym da sie dogadać, pogadać, wymienić doświadczenia... ale .... oczywiście musiał znaleźć sie jakiś frajer. Owy frajer zaparkował sie nie tak jak wszyscy w rzędzie tylk
40 metrów dalej, po czym wyciągną swoje zabawki i w najlepsze zaczą sonie latać. Miał tam jakiegoś Wicherka około 2 m rozp. i nikomu by nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie. Owy osobnik latał niepewnie, model cały czas sie chwiał przepadał (pomimo dużego wzniosu) widać "operator" nerwowy. Nie odrazu lata sie perfekcyjnie, rozumiem, ale jak jeszcze nie umie dobrze latać, to niech lata, wysoko, bezpiecznie i niech trenuje sie. Wspomniane indywidium było zaprzeczeniem tego co napisałem wyżej. Latał nisko, wyrywał gwałtownie, dosłownie latał 5 metrów przed naszym nosem, nad naszymi autami nisko,(a on sam stał daleko 40 m od nas) cały czas model sie kiwał i "skakał". Totalny kretynizm !! I tak nam robił swoje marne show przed nosem. Szczeże życzyliśmy mu żeby ubił kreta, ale wicherek nie jest przyciągany przez Ziemię , no cóż... Nie rozumiem sensu takiego "latania" i niegdy nie zrozumię. Nie wiem o co chodziło temu "modelarzowi", może chciał sie pokazać ze swoim sprzętem, zaprezentować swój "kunszt latania". Napewno był to gość bardzo pewny siebie, robiący to wszystko pro publico. Nie widze w tym sensu. Albo kiedy ktoś wylądował modelem troche dalej, urządzał sobie dzikie "ataki" na model , NO TOTALNY IDIOTYZM . Nie dość że brak komuś obycia i kultury latania to jeszcze stwarzał niewyobrażalne zagrożenie! Cieńki pilocinka latał 5 metrów nad naszymi głowami chwiejnym lotem.... i nad autami, a ja myślałem że każdy kto sie bierze za modelarstwo ma troche więcej w głowie, niż komiksowa blondynka....Wnioski niech każdy wyciągnie sam ... Może niektórzy powiedzą, że pisząc ten post zaśmiecam grupe... Jak ktoś chce coś dodać do tematu to zachęcam .... oby takich przypadków i "agentów" jak najmniej , Dobrze że nic nie skończyło sie tragicznie...pozdrawiam Jacek Widziszowski