Witam,
wczoraj byłem na zlocie na lotnisku szybowcowym w Berlinchen koło Wittstock (fotki już na stronie) gdzie miałem ciekawą przygodę.
Latałem Orlikiem, który na ok 300 m urwał się z linki holowniczej. Wykręciłem zaraz na ok 550m w dość silnej termice. Tam, na tej wysokości dołączyło do mnie wielkie ptaszysko. Nie wiem jaka to była "zaraza" ale rozpiętość skrzydeł miał podobną do jednego orlikowego płata, a więc może ok. 2 m.
W pierwszym momencie miałem wrażenie, że ptaszysko ma niecne zamiary wobec modelu i starałem mu się zejść z drogi w obawie przed śladami pazurów na modelu. Jednak ptak pomimo kilku okazji (wypracował sobie w tym pojedynku znacznie lepszą pozycję do domniemanego ataku) zachowywał się pokojowo. Po kilku więc minutach zwodów i uciekania, zaczęliśmy zgodnie latać piękną formacją :-))
Ptak, podlatywał do Orlika i leciał prosto z nim dotykając skrzydłem płata! Wyglądało jak by sobie zakochni spacerowali pod chmurkami trzymając się za ręce! :-)
Po dobrych 10 min takiej zabawy ptaszysko odleciało.
W tle, jeszcze latając słyszę rozmowy - po chwili podchodzi do mnie gość i mówi, że jest tu szybownikiem i obserwował mój lot. Opowiedzial, że ten ptak to ich "stary kumpel". Często lata tuż obok kabiny szybowca zaglądając do niej, a i zdarzało się że w locie siadał na płacie szybowca.
Tym lotem byłem naprawdę urzeczony! Musiałem się tym z Wami podzielić.
Pozdrawiam Piotr