Mialem ochote dzis polatac. Pogoda piekna, blogoslawienstwo od organow zwierzchnich uzyskane. Wiec pojechalem. Dla odmiany (zgodnie z sugestia ww organow) wybralem sie na rozlewiska Narwi w Modlinie. Po poskladaniu szybowca do kupy wlaczam nadajnik, potem odbiornik i... cisza. Wskaznik naladowania akku odbiornika nawet nie drgnie. Patrze na wlacznik i widze.. jest OFF - znaczy sie wczesniej, od ostatniego latania musialo byc na ON. I tu moje zdumienie: jak to sie stalo ze nie tego nie zauwazylem. Odbiornik pracuje na PPM. Posiada filtr p. zakluceniowy ale mimo to gdy nadajnik jest wylaczony to serwa od czasu do czasu lekko skacza (sprawdzone zarowno na lotnisku jak i w domu). Co slychac i widac! Rozumiem ze moglem tego nie uslyszec/zauwazyc w samochodzie, ale w domu !? Szybowiec lezy w widocznym i "czesto uczeszcznym" miejscu - powinienem cos zauwazyc! Moze nie tylko mnie to sie zdazylo? Pociezcie mnie prosze!
I jeszcze jeden problem: co z moim pakietem odbiorczym? Teraz laduje go malutkim pradem(0.05C) . Mam nadzieje ze bedzie zyl? Bedzie, prawda? Bo jutro bym polatal...
Kuba