(RC)Skarga, czyli nauczka na przyszłość.(trochę długie)

Witam. Jakiś czas temu kupiłem w sklepie Model Partner u Pana Leszka Jury serwa. Były to serwa jakiejś amerykańskiej firmy w wielkości "mini" Przy zakupie przezornie spytałem się o zapasowe zębatki i dostałem odpowiedź, że są w ciągłej sprzedaży. W międzyczasie kupiłem chyba trzy komplety tych zębatek i niedawno chciałem kupić następny. I tu problem. Zębatki się skończyły. Problem ten wynikł dwa tygodnie temu i wtedy dostałem odpowiedź, że dostawa tych części będzie w nieokreślonej przyszłości. Nie to spowodowało napisanie tego listu. Zadzwoniłem w tej sprawie jeszcze raz dzisiaj. Odpowiedź była ta sama, a na zarzut, że przy zakupie serw była informacja o ciągłej sprzedaży, zostałem zbesztany jak uczniak. Dalsza rozmowa telefoniczna była nieprzyjemna i rutka. Zupełnie mnie to zaskoczyło, zważywszy, że już nie raz kupowałem u Pana Leszka i zawsze było miło. Tak więc ja nie mam części, Pan Leszek Klienta (bo już u niego kupował nie będę). Argument w rodzaju, że firma z której sprowadza się te serwa jest oddalona o kilka tysięcy kilometrów, do mnie nie przemawia, bo nie dalej jak wczoraj dostałem paczkę z firmy w USA płaconą zresztą kartą, która szła 8 dni. Morał z tej opowieści jest taki: Jeśli chcecie kupować sprzęt to kupujcie to co na naszym rynku jest popularne. Nawet, gdyby to miało kosztować odrobinę więcej. Wtedy z częściami zamiennymi nie będzie kłopotu i nie będziecie mieli takich przykrych rozmów jak ja dzisiaj. Pozdrawiam Andrzej P

Reply to
Andrzej Popów
Loading thread data ...

Odzywam sie bo chciałbym z jednej strony być za a z drugiej - nawet przeciw . Rzecz jest nader prosta - z jednej strony słuszne zapewnie wymagania klientów, zaś z drugiej - realia polskiego rynku.Lechu z całą pewnością zakupując owe serwa podejmował ryzyko, ale podejmował je dla jakiegoś dobra i pewnie maił gwarancje dostwa cz.zam. i nagle co ? realia ktoś powiedział ,że nie bo nie , albo coś , ze nie tak i Lechu został z reką w noc..... i stąd te być może obcesowe odzywki. choleryczna jest bowiem sytuacja handlu detalicznego w Polsce - taka jak nigdzie indziej . ryzyko handlowe ponosi bowiem wyłącznie sprzedawca detaliczny, który sie ma utrzymać na rynku w chwili gdy wszystkie hurtownie również dokonują sprzedaży detalicznej indywidualnym klientom stosując jeszcze dodatkowo jakieś opusty cenowe . Tak zbudowanego handlu nie ma w całym bożym świecie.To powoduje głebokie frustracje które niekiedy wywołują takie reakcje . A tak nawiasem -co jest jeszcze normalnego w naszej ukochanej RP

Reply to
Jerzy

Witam. Kiedyś przez ok 3m-ce różne firmy nie potrafiły sprowadzić dla mnie zapasowych zębatek do serwa. Natomiast firma Model Partner sprowadziła je w ciągu 2 tygodni.Firma cieszy się raczej dobrą opinią a ta sprawa (jak to często się teraz określa) to chyba "wypadek przy pracy".Pozdrawiam Paweł S.

Reply to
pawels13WYTNIJTO

Użytkownik Jerzy napisał: ... choleryczna jest bowiem sytuacja handlu

Witam. Jestem przekonany, że ta historia to odosobniony wypadek, nieszczęśliwy zbieg okoliczności i złego nastroju. Ale chciałbym polemizować ze stwierdzeniem, że handel detaliczny to jest ta forma zarabiania która przejmuje na siebie wszystkie baty rynku.

Każde ogniwo procesu od wytworzenia materiału do zakupu gotowego produktu ponisi ryzyko, wcale niemałe.

- Procucent: ponosi ryzyko błędnej inwestycji, że produkt w który wkłada środki finansowe i nie tylko, "nie wypali". W takim wypadku traci na kosztach wdrożenia, materiałach których często nie da się w inny sposób zagospodarować, ponosi ryzyko błędu technologicznego w wyniku którego musi serwisować lub wymieniać towar

- Handlowiec: ponosi ryzyko inwestycji w niepopularny towar, ryzyko kontaktu z nieuczciwym klientem (np anulowane zamówienia na nietypowy towar) oraz ryzyko kontaktu z producentem w złej kondycji w wyniku czego jego własna solidność zastępowana jest przez rzetelnośc dostawcy

- Klient: ponosi ryzyko nieoczekiwanie niskiej klasy towaru, która nie podlega reklamacji, przejmuje na siebie kłopopty związane z realizacją gwarancji (choćby czas oczekiwania na naprawę), w końcu ponosi ryzyko braku serwisu pogwarancyjnego lub jego niezwykle wysokich kosztów.

Moim zdaniem, jako producenta, handlowca i klienta (nie chodzi tylko o Modeltronik), akurat globalnie rzecz ujmując najmniejsze ryzyko relatywnie do skali zaangażowania środków ponosi handlowiec. Obecna zła sytuacja handlu detalicznego wynika ze zjawisk związanych z małą chłonnością rynku i dotyczy wszystkich. To zaś wynika ze złej sytuacji gospodarczej ale też z barku stymulacji rynku przez handlowców. Dlatego nasz rodzimy handel przegrywa na każdym kroku z marketami, centrami handlowymi itp. Oczywiście - duży może więcej, ale dosłownie na codzień spotykam się z sytuacjami, które dosłownie ODRZUCAJĄ klienta detalicznego od małych sklepóww efekcie czego udaje się do Carrefoura, Auchan, Castoramy. Kilka wieków dzielenia ojczyzny z Żydami niczego nas nie nauczyło. Nadal nie potrafimy jeść do syta małą łyżeczką, być nastawieni do klienta jako partnera, nie rozumiemy siły reklamy i dobrej opinii. W miejsce tego narzucamy drakońskie marże, olewamy klientów, którzy kupują 1 śrubkę, przenosimy swoje nastroje na kontakt z klientem i loiczymy na to, ze :nas znajdą". Często słyszy się w sklepikach narzekania na hurtowników, że sami sprzedają w detalu. A co maja robić, jeśli sklep zamawia tyle co klient indywidualny oczekując jednocześnie dużych upustów handlowych? Przecież współpraca z takim sklepem ZUPEŁNIE mija się z celem, równie dobrze można by mu "odpalić działkę", byle tylko ne zawracał głowy. Np moje urządzemnia profesjonalne sprzedawane są klientowi indywidulanemu z co najmniej 70% narzutem, co oznacza że firma handlowa zarabia na moich wyrobach dużo więcej ode mnie!!! Ale to jest w miarę stały duży obrót, a na jakiej podstawie sklep zamawiający w roku średnio 2 aparatury, 10 serw i 5 silników miałby otrzymywać 30-40% prowizji? Tyle się oczekuje, bo przecież jeśli bedzie mniej to się nie da wyżyć. Tylko to trochę przypomina protesty górnicze czy rolnicze. A prawda jest taka, że jeśli się np handel nie opłaci (bo jak tu wyżyć ze sprzedaży pojedynczych srubek) i nie stać nas na okres suszy, to trzeba się zająć czymś innym. Brutalna, niestety, prawda. NIC SIĘ NIKOMU NIE NALEŻY, NALEŻY SIĘ TYLE, ILE AKURAT W TEJ CHWILI TA PRACA JEST WARTA, być może zero. Komuna się skończyła.

Reply to
A.Grodecki

."Jestem przekonany, że ta historia to odosobniony wypadek, nieszczęśliwy zbieg okoliczności i złego nastroju."

cześć Zbieg okoliczności to jeszcze, ale za zły nastrój to się płaci. Jak się nie jest miłym dla kijenta to on już nie będzie kupował u tego "co ma zły nastrój" tylko pójdzie do tego uśmiechniętego. I tak fama idzie......

pozdrawiam jack

ps przysłowie "jak nie wiesz jak się zachować, to się zachowaj tak żebyś potem nie musiał wstydzieć za to"

Reply to
Jack

Użytkownik Jack napisał:

Nie widziałem, nie słyszałem, nie mam prawa oceniać. Jedyne co mogę powiedzieć, to że rozumiem stronę skarżącą się i jednocześnie mogę sobie wyobrazić sytuację strony oskarżanej.

Reply to
A.Grodecki

Nawet jeśli ten "uśmiechnięty" ma zerowy poziom "fachowości"?

Kupuję od Leszka (i ostatnio TYLKO od niego) od dawna. NIGDY mnie niezawiódł tak jako sprzedawca jak i jako doradca.

A swoją drogą, tak jak zauważyli przedmówcy: nie można odpowiadać za coś , na co się nie ma wpływu....

pozdrówka

mRqS

-=RC Latające=-

formatting link

Reply to
Marek 'mRqS' Szulen

- potwierdzam, u p.Leszka Jury kupuje od dawna, nigdy nie bylo problemow, fachowosc, doradztwo - to co jest mi potrzebne otrzymuje. Faktem jest, ze na przesylke z Andrychowa nieraz trzeba poczekac - trudno. Wazne jest to, ze zalatwiane zakupy sa w 100%. Dalej tam bede sie zaopatrywal. Tak trzymac Panie Leszku.

Z serwami kupionymi w innym miejscu mialem podobny problem - pokazaly sie po atrakcyjnej cenie, byly nawet niezle. Jednak po ok. roku - czesci byl juz nie dostepne. Tak to bywa. Zaryzykowalem wowczas w "cos nowego".... i kicha. Po tej nauczce trzymam sie Graupnera i Haiteca.

Pozdrawiam serdecznie,

Ryszard Jankowiak

-------Original Message-------

From: snipped-for-privacy@newsgate.pl

Date: 07 grudzień 2003 00:22:21

To: snipped-for-privacy@newsgate.pl

Subject: Re: (RC)Skarga, czyli nauczka na przyszłoś ć.(trochę długie)

Jack wrote:

Nawet jeśli ten "uśmiechnięty" ma zerowy poziom "fachowości"?

Kupuję od Leszka (i ostatnio TYLKO od niego) od dawna.

NIGDY mnie niezawiódł tak jako sprzedawca jak i jako doradca.

A swoją drogą, tak jak zauważyli przedmówcy: nie można odpowiadać za coś

, na co się nie ma wpływu....

pozdrówka

mRqS

-=RC Latające=-

formatting link

.
Reply to
Ryszard Jankowiak

Prowadziłem kiedyś firmę wod. kan. gaz C.O. Jeśli sprzedałem komuś pompę cyrkulacyjną do C.O. i ona zowiodła, to na czas jej naprawy porzyczałem swoją, mimo, że nie wyprodukowałem felernej pompy. Robiłem tak by nie tracić klientów i przez zwykłą chęć bycia przyzwoitym. Dodam, że w opisanej sytuacji sprzedawca może zachować się na dwa sposoby:

-"Proszę mi wybaczyć, ale zapasowych zębatek nie posiadam, gdyż zawiedli mnie dostawcy."

-"A co mnie to obchodzi, to pana problem, mógł pan kupić cos innego! Że co, że obiecałem, że będą? Ja nie takie rzeczy mówię, by sprzedać gówno!" I jeszcze jedno - fachowy sprzedawca, to nie tylko taki, który ma wiedzę na temat sprzedawanych wyrobów, ale także taki, który który potrafi rozmawiać z kupującym.

Reply to
PiotrP

Kurka wodna, oczywiście "pożyczałem", a nie porzyczałem. Przepraszam.

Reply to
PiotrP

No stary... Masz szczęście, bo udało mi się odwołać Ruskich z wyjazdu do Ciebie... :)))

Pozdrowienia Sławomir 'Gmeracz' Gmerek =========================================== Polska Witryna Modelarska:

formatting link

Reply to
Sławomir Gmerek

Ufff... Ale fart. :)

Reply to
PiotrP

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.