Witajcie!
Ostatnio nabyłem okazyjnie drogą kupna zabawkę (podkreślam ;) zdalnie sterowaną pod nazwą "samolot" (konkretnie SDM Seagull). Właściwie mam nawet dwa, z tym, że jeden bez płata (albo dokupię płat, albo pójdzie na części po ewentualnych kraksach - tfu, tfu...).
Pytanie jest takie - toto ma dwa silniki szczotkowe sterowane proporcjonalnie, działające jako napęd i sterowanie. Przy testach na ziemi zauważyłem, że kiedy pakiet już jest na wykończeniu, to jeden z silników jeszcze dość ochoczo się kręci, a drugi już nie daje rady.
Wnioski mogą być dwa: albo silniki różnią się oporami mechanicznymi, i tu wpadła mi do głowy myśl o przesmarowaniu np. kropelką oleju maszynowego łożyska (chyba ślizgowego) przy piaście, albo regulator i odbiornik w jednym jest kiepskiej jakości (czemu bym się nie dziwił ;) i podaje różne napięcie na silniki (mam za mało rąk, żeby to sprawdzić - może jutro z bratem dam radę).
Chodzi o to, czy takie silniczki się jakoś smaruje, czy raczej broń Boże?
Za wszelkie wskazówki będę wdzięczny - początkujący jestem ;D
Aha - wiem że to zabawka i można sobie odruchy pokiełbasić! Kupiłem właśnie dla zabawy - ew. w przyszłości będzie przeróbka z dodatkowymi dwoma serwami.
Pozdrowienia
LARES