Dzisiaj ma prawie 90 lat i niewiele poza tym. Wylądował właśnie w zakładzie opiekuńczym, jak to się teraz ładnie nazywa, bo dawniej określano to jako przytułek. Kilka ludzkich hien, udających przyjazne osoby, okradło go z pieniędzy i mieszkania. Siniaki, z jakimi go przywieziono, przypuszczalnie nie pochodziły od upadku. Taki człowiek, taki bohater, tak traktowany.
Nikomu z urzędowych patriotów, recytujących ojczyźniane slogany, nie przyszło do głowy, żeby takim człowiekiem się zająć. Nikt nie zorganizował opieki - i kontroli, czy przebiega właściwie. Żaden z licznych urzędników, biorących pensję za troskę o kombatantów, nie wpadł na taki pomysł. Nie pomyśleli o nim harcerze ani działacze PCK, ani aktywiści odbywający długie pielgrzymki. Wreszcie największy skandal: gdzie jest wojsko, w którym w końcu generałów, nawet w stanie spoczynku, nie liczy się na tysiące. Wszystko jest na pokaz, wszystko na niby. Bohaterów cenimy wtedy, kiedy umrą. Wtedy stawiamy im pomniki i organizujemy ceremonie rocznicowe. Przyjemne i użyteczne, bo można pokazać się w telewizorze.
Kilka lat temu pożegnałem na zawsze wuja, który walczył w 1920 roku. Nie chwalił się tym, bo władza ludowa gdzieś wyszperała to w papierach i pętał się w PRL przez długie lata na podrzędnych posadkach. W III Rzeczpospolitej obiecano awansować żyjących niedobitków jednej z najważniejszych wojen świata na podporuczników. Żadnych pieniędzy oczywiście, czysty gest. Zebrałem w tajemnicy przed nim jakieś resztki papierów i wysłałem do urzędu. Bez śladu i odpowiedzi. Może i lepiej, bo pewno wuj by się zdenerwował.
Mierzi mnie fałsz i nicość naszego życia publicznego. Polityka zdegenerowała się do walki o stołki i żłób. Żadna z osobistości, od których możemy oczekiwać rozwagi i mądrości, nawet nie usiłuje mówić o sensie społecznego istnienia, o moralności i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. To są "niechodliwe" tematy, więc nie ma do nich chętnych. Tak, jak w handlu, wystawia się na wystawie towar, który idzie. Kariery robią nie ci, którzy myślą lepiej, tylko ci, którzy głośniej krzyczą.
Ogólna wrzawa zagłusza nawet tych, którzy chcieliby działać inaczej. Godnie, uczciwie, elegancko. Wstydzą się za swoje państwo, które zachowuje się niegodnie. Bolą ich przypadki takie, jak osamotnionego, schorowanego generała. Rozumiem tych ludzi, bo sam myślę podobnie. Tylko dlaczego milczą? " ===========================================================================
Kochani,
zróbmy coś w tej sprawie. Kto wie gdzie Pan Generał mieszkał i gdzie ten przytułek ?
Roman Rumian