Ekspres do kawy i glony

Dnia Mon, 8 Apr 2024 17:02:01 +0200, PeJot napisał(a):

W jednym miejscu, gdzie bywał podobny problem (las, staw, gęsi itp.), poleciłem zrobić tak, jak ja od kilkunastu co najmniej lat robię: dolewać do ekspresu wrzątek albo przynajmniej mocno gorącą wodę. Problem zniknął. A przy okazji mamy mniej zakamienioną wodę, bo już przynajmniej raz była w czajniku gotowana.

Reply to
Adam
Loading thread data ...

Dnia Tue, 9 Apr 2024 01:00:45 +0200, Adam napisał(a):

Jeszcze jedno: dolewany wrzątek po zrobieniu kawy a nie przed, aby ekspres nie przegrzewał wody, bo wtedy kawa niedobra.

Reply to
Adam

PeJot w news:uutnjb$576$1$ snipped-for-privacy@news.chmurka.net [..............]

Reply to
1634Racine

Niby działało, a jednak zdarzało się, że ktoś zostawił kranik w motocyklu na PRI (zalewanie gaźników -- gaźnik miał sobie odciąć paliwo pływakiem) i znajdował potem znaaaaczny wzrost poziomu oleju (bo sobie paliwo ciekło do silnika i przesączało się przez pierścienie).

Reply to
Arnold Ziffel

Pan Arnold Ziffel napisał:

Naszym pierwszym domowym samochodem była Syrena 101, kupiona przez rodziców jeszcze przed moim urodzeniam. Całkiem dobrze ją pamiętam. Tam zbiornik paliwa był umieszczony nad silnikiem, jak w motocyklu albo w motopompie. Pompy paliwa nie było. Żeby zatankowaać, trzeba było podnieść maskę. Kraników, które trzeba było ręcznie otwierać przed podróżą, nie pamiętam. A te w motocyklach i motorowerach -- jak najbardziej. Widać ten problem daje się rozwiązać, choć nie zawsze jest to robione.

Reply to
Jarosław Sokołowski

101 to nie znam, podobno w trabancie było podobnie.

104 miała juz normalną pompę.

Jak widać motocykle potrzebowały kraniki ... a samochody ... chyba nie. A moze chodziło o pozycję motocykla - mógł parkować przechylony?

Z olejem nie było problemów, bo przeciez w dwusuwach olej był w nich mieszany do paliwa. Więc bardziej jakies zalanie kolektora.

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

Ale chyba wlew był wystawiony jakoś na zewnątrz karoserii. Do Syreny trzeba było mieć specjalny wygięty lejek, wożony w bagażniku, którym dało się w miarę wygodnie zatankować. Nie z dystrybutora, tylko z bańki, w której mieszało się paliwo z olejem. Jako dziecko kręciłem korbą mieszadła wielokrotnie.

Nie wiem jakie zmiany były w 102, 103 i w 104, ale te modele produkowane były bardzo któtko. Szybko doszło do 105 i się zatrzymało.

Jak jeździłem motorowerem Komar, to zawsze zamykałem kranik. W Syrenie może nawet kranik był, jednak nikt go nie używał.

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

W trabancie sie ponoć podnosiło pokrywe silnika.

A problem nie tylko polski

formatting link
?v=vkOFGTEENmU

Ja pamietam takie przypominające konewki, z mieszadłem suwliwym.

Nawiasem mowiąc - widziałem w muzeum przedwojenny dystrybutor - miał na szczycie szklany zbiornik, zdaje się, ze najpierw sie pompowało ręcznie do tego zbiornika, tam była skala, a potem wężem spuszczało do samochodu. I tabliczka "paliwo w wężu należy do kupującego.

IMO - 104 wcale nie tak szybko. od 66 do 72 za wiki, 113 tys (105 344k).

104 miała nowy silnik, 105 to "facelifting" :-)

I ciekawe czemu tak ...

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

Wszystkie wyglądały jak konewki, ale jedne miały korbkę napędzającą śmigiełko, a inne działały jak ten przyrząd do robienia masła.

Widziałem na żywo, zardzewiały na opuszczonej stacji gdzieś na Pomorzu.

Pewnie różnica w precyzji wykonania. Może nawet trochę dziwić, że nie było słychać o pożarach samochodów, w których z nieszczelnego zbiornika benzyna kapała na rozgrzany silnik.

Reply to
Jarosław Sokołowski

O wlasnie, maselnice pamietam, korbkę ... nie, aczkolwiek coś mi zaczęło switać.

Tych pojemników nie ma od dawna - jak sobie radzili motocyklisci, bo dwusuwy to wyginęły IMO trochę później.

Ale to chyba jakoś strasznie dawno temu musiało być, i długo rdzewiał.

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

Korbki były rzadziej. Ale minie się to kręcenie podobało. Maselnica jest o wiele lepszym i bardziej skutecznym pomysłem na mieszanie.

Olej mixol, który sam się miesza po wlaniu do baku.

Już w XXI wieku. Przy kompletnie nieuczęszczanej drodze. Jeszcze takie miejsca się w Polsce zdarzają, a przynajmniej wtedy się zdarzały.

A same dystrybutory, jak się okazuje, nie tylko tam są, zdarzają się nawet mniej zardzewiałe:

formatting link
Natomiast jakieś takie, to pamiętam jako czynne:

formatting link

Reply to
Jarosław Sokołowski

Ale do syreny i innych tez był mixol.

są lepsze i gorsze?

formatting link
Polska B :-)

Ale to coś jeszcze starszego widziałem.

Nie moje czasy ...

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

Za Gierka już był, za Gomułki lało się zwykły olej i mieszało.

Tego nie wiem, ale wyguglałem taki:

formatting link
Teraz też jest, ale inaczej wygląda.

Mam wrażenie, że takie jak ten w środku, to się jeszcze za Jaruzela trafiały.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Ja pamietam raczej czasy gierkowskie, te "maselniczki" jeszcze były.

Ale potem faktycznie przestały być ... może własnie wprowadzili Mixol, moze wprowadzili wczesniej, a mieszalniki i przyzwyczajenia zostały.

Dziur tez mogło przybyć w drogach, to się lepiej mieszał, ale przeciez przed wojną mało dobrych dróg mielismy..

Mixol S ... nie pamietam, moze kiedyś była inna literka?

Ja pamietam, ze sie nalewało w takim specjalnym dystrybutorze, do specjalnych pojemników.

Swoją drogą - troche starych polskich filmów trafiło na YT - nie ma czegos edukacyjnego jak tankować?

Moze w B :-) Albo po jakis bazach w PKS ...

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

Niczego sobie nie przypominam. Ale "Nóż w wodzie" zawiera edukacyjny instruktaż, że przed oddaleniem się od zaparkowanego samochodu należy zdjąć wycieraczki i je gdzieś schować. Bo ukradną. U Polańskiego jest to zupełnie naturalne pokazanie realiów epoki, a nie przerysowanie, jak z Barei.

Po bazach też. Ale, tak jak w Janowie na rynku, najdłużej w stanie pierwotnym zachowały się stacje w centrach miast. Tam trudno prowadzi się remonty. W Warszawie pamiętam taką stację na rogu ul. Kopernika i Ordynackiej. Już jej nie ma, ale była jeszcze w latach 90, może nawet dłużej. Tam długo stały zabytki. To coś z "zegarem" kojarzę chyba ze stacji na rogu Saskiej i Al. Waszyngtona. Ale to wcześniej.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Dnia Fri, 12 Apr 2024 21:25:09 +0200, J.F napisał(a):

Nie tyle lepsze i gorsze, co były samomieszalne i nie. Pamiętam dwa: Mixol S - samomieszalny, oraz LUX DW czy jakoś tak, który trzeba było wymerdać z benzyną, bo w innym przypadku zalegał na dnie. Lux był chyba nieco tańszy.

Reply to
Adam

Większość ekspresów jakby coś ma, co powoduje, że można się nie obawiać. Mam obecnie 3 ekspresy, średnia temperatura w domu 29-33C na okrągło, stoją na komodzie parę metrów od okna, ale nie w jakiejś ciemnicy. Problemu glonów, biofilmu, pleśni, nie istnieje.

Reply to
Marcin Debowski

Podejrzewam, że typowo, kiedy wyjmuje się tank z ekspresu i leje mocny strumień z wylewki, zawartość jest przy okazji wymieszana. U mnie zbiornika się nie demontuje, dolewanie wody jest elektrozaworem, niezbyt silnym strumieniem, rurką od góry i dlatego woda słabo się miesza. Wypadałoby zasilić zbiornik *od dołu*, ale jakoś nie mam pomysłu na mało inwazyjne i szczelne podłączenie rurki w tym miejscu.

Reply to
PeJot

W dniu 14.04.2024 o 13:07, PeJot pisze:

Wlewu od góry do samego dna nie możesz doprowadzić?

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

Pan PeJot napisał:

Przez rok sam jeden używałem sporego ekspresu. Zazwyczaj nie wyjmowałem zbiornika, tylko uzupełniałem wodę kubkiem lub czajnikiem. Teraz podobny ekspres mam na kilka osób. To oni przeważnie leją, ale zawsze ze zbiornika na wodę "kropla bez kitu", czy jakoś tak. Tam z kranika ledwie ciurka. Na glony nikt nigdy nie narzekał. Kuchnie mamy z mało nasłonecznionej strony budynku.

To może warto przyjrzeć się jak to zrobili w automatach sprzedających kawę. Tam woda z wodociągu doprowadzona jest cienką plastikową rurką.

Reply to
Jarosław Sokołowski

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.