Ekspres do kawy i glony

Pan Marcin Debowski napisał:

Z pewną nieśmiałością zapytam, po co w domu trzy ekspresy?

Reply to
Jarosław Sokołowski
Loading thread data ...

W dniu 14.04.2024 o 15:23, Jarosław Sokołowski pisze:

W domu spokojnej starości? ;)

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

Pierwszy to taki klasyczny automat co sam mieli, spienia i wycina hołubce.

Drugi na kapsułki Nespresso, bo mi ich kawa w stęzeniu zblizonym do espresso bardzo odpowiada, a nie znalazłem tu jak dotąd żadnej alternatywy (przerabiałem i rozmaite urządzenia i kawy).

Trzeci jest na tzw. k-cup'y, czyli popularny w Stanach typ powiekszonych kapsułek. Tu z kolei jest bradzo duzy wybór kaw smakowych, które w formie latte lubi żona, a sam też od czasu do czasu chętnie się napiję.

Reply to
Marcin Debowski

Raczej nie, bo ta woda może tam stać tygodniami i nic się z tym nie dzieje. Przyznam, że do końca tego nie rozumiem, bo o ile w przypadku duzych i drogich kombajnów typu Krups czy DeLonghi, czy nawet Nespresso (~700-1000pln), których uzywałem parę lat, mogli dać jakąś powłokę czy zrobić zbiornik z materiału z jakimś mądrym biocydem, to mam też maszynke za ca 200zł i też w żaden sposób nie zarasta. Ale tak sobie w tej chwili pomyślałem, tam z kolei jest taka konstrukcja, że część wody/pary robi nawrót do tego zbiornika. Ale czy to wystarcza żeby to to ubić.

Nie śledziłem dyskusji od początku, ale co stoi na przeszkodzie aby doprowadzić tę rurkę od dna? Z tym, że nie liczyłbym, że to rozwiąże zupełnie problem.

Chyba najrozsądniej jednak ograniczyć światło. Oklej zbiornik jakąś folią metalizowaną w kolorze maszynki (co by nie psuć estetyki) i zobacz co z tego wyniknie.

UV, jeśli obawiasz się o zżółknięcie zbiornika, możesz dać w dodatkowym obwodzie z pompą cyrkulacyjną. Jeszcze możesz tę wodę ozonować. Tu też mogą być obawy przed efektem działania na "plastiki" ale i tu i przy UV nie musi to przecież chodzić 24/7. Może być i tak, ze 2-10min na dobę wystarczy aby zapobiec wzrostowi lub istotnie ograniczyć.

Reply to
Marcin Debowski

Singapur?

A znajomy mi mówil, ze jak jest jakakolwiek niecka, dołek w asfalcie, puszka porzucona - to w południe jest pełna wody, a wieczorem zielona od glonów czy mchu :-)

Taka czysta woda w kranie, za słabe oświetlenie, czy ekspresy specjalne i jakos zabiją ... czy pokrycie specjalne, czy grzeją wodę w pojemniku do ~50 st C ...

J.

Reply to
J.F

Jak jest na słońcu to bardzo szybko coś się tworzy, ale jak w cieniu to może zająć trochę czasu. Generalnie wiekszym problemem niz glony czy taki biofilm jest pleśń. Jak nie ma dobrego obiegu/przewiewu powietrza a jest akurat sezon mokry to tydzień wystarczy i jest katastrofa. Płyta kompaktowa potrafi zaplesnieć (miejsce gdzie się dotknęło paluchem).

Watpie aby to były jakies specjalne ekspresy. Ale są jeszcze dwie możliwości. Flora jest inna, albo glony są mniej ciepłolubne niż wynika to z obiegowych opinii. Woda jest zdecydowanie czysta.

Reply to
Marcin Debowski

No bo tam na dole jest ekspres jakby :)

Z tym, że nie liczyłbym, że to rozwiąże

Jak zamaluję zbiornik, to glonów nie zobaczę, co nie znaczy, że ich tam nie będzie, ale przy okazji nie będę widział poziomu wody.

Na razie musi wystarczyć periodyczne mycie zbiornika od środka. W każdym razie dziękuję wszystkim za dyskusję.

Reply to
PeJot

Dlatego sugeruję metalizowaną folię. Okleić newralgiczne miejsca na próbę. Jak zamalujesz "metaliczną" farbą to też zobaczysz. Zresztą można dać dwie warstwy, pierwszą np. białą.

Reply to
Marcin Debowski

Kiedyś miałem przypadek, że paliwo (czysta etylina a nie mieszanka z olejem) przelała mi się ze zbiornika przy nalewaniu z kanistra do motocykla na rozgrzany silnik i rurę wydechową. Odskoczyłem ale tylko mocno zasyczało i nic. Nie było zapłonu. Jaka jest temperatura zapłonu etyliny?

Reply to
Marek

Ostatnio oglądałem farmę Clarksona (A.D. 2022), w której bohaterowie licytują się, który z nich kupił lepszy traktor:

-A mój ma GPS.

- No a ile czasu będziesz go miał zanim ci ten GPS ukradną? Pół roku?

-No tak max pół roku...

Jak widać niewiele się zmieniło...

Reply to
Marek

Pan Marek napisał:

Źródła podają, że około -40°C (słownie: minus czterdzieści stopni Celsjsza). Wbrew temu, co niektórym się wydaje, temperaturę zapłonu definiuje się jako tą, powyżej której *może* dojść do zapłonu pod wpływem czynnika zewnętrznego (płomień, iskra).

Tu istotna by była temperatura samozapłonu (250-300°C). Ale ona też nie oznacza, że substancja od razu sama się zapala, tylko że w sprzyjających warunkach może powstać ogień.

Wracając do tych syrenek, ja sobie wyobrażam to tak, że benzyna kapie na gorący silnik, szybko paruje, pary wypełniają komorę silnika, następnie zapalają się od iskry z instalacji elektrycznej (tam była na przykład prądnica z komutatorem). Ale widać, że moja wyobraźnia potrafi więcej, niż przynosiło życie.

Chociaż... teraz mi się przepomniało, jak ktoś mi opisywał sposób zamachu na kierowców vw garbusów. Przez kratkę pokrywy silnika (to z tyłu) łatwo dało się przeciąć wężyk łączący pompę paliwa z gażnikiem oraz przewód zapłonowy. Po przekręceniu kluczyka pompa pompuje, a cewka iskrzy.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pan Marek napisał:

Znana jest mi historia gościa, który sobie w latach siedemdziesiątych zamontował drogi, mocno zaawansowany technicznie autoalarm. Samochód miał taki sobie, ale wtedy każde auto to było coś. Szybko mu ukradli. Nie, nie samochód, tylko alarm.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Tak jest - to jest temperatura, przy której naturalne parowanie zapewnia odpowiednie stężenie par do podtrzymania palenia.

Istotne, jak się komus rozleje w pomieszczeniu, czy wieksza ilość w terenie.

Odpowiednia temperatura, i ogien sam powstanie. Ale czy 300 C wystarczy, to nie wiem. W dieslach jest raczej 800.

Jeszcze się okazuje, ze jest minimalna energia iskry potrzebna do zapłonu. Zbyt słaba nie zapali.

prądnica o ile pamiętam była w miare zamknięta. Ale bałbym się nap jakis przebić/iskier z kabli WN.

Mnie kiedys, w starej rumunskiej Dacii, pękł wężyk paliwowy przy silniku. Poczułem zapach benzyny w kabinie, zatrzymałem, wyłączyłem, i nic się nie zapaliło. Generalnie pod maską nie ma dużo iskier ...

Taaa, to by mogło zadziałac.

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

W Australii tak zapalają sie lasy -- od olejku eukaliptusowego.

*Może* się zapalić, jeśli proporcja par i powietrza będzie właściwa, a ine okoliczności też będą sprzyjać. Olej napędowy ma znacznie wyższe temperatury -- zapłonu i samozapłonu.
[...]

Wystarcy po ciemku popatrzeć na oldskulowy silnik z takimi nieco już podstarzałymi przewodami zapłonowymi. Wszystko jest oplecione fioletową poświatą.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Ale troche wątpie, aby on był taki reaktywny. W laboratorium też się sam zapali po podgrzaniu do ... 60 C?

80C ?

OK.

Ale przy odpowiedniej temperaturze i stężeniu się zapali. Diesle na tym polegają przecież.

Ba - myśle nawet, ze stężenie mało istotne - tylko temperatura będzie musiała być wyższa.

Tak czy inaczej, to jest wysoka temperatura. Kilkaset stopni C.

No i mamy żródło ... ale może być za słabe :-)

Niestety - ostatnio mam same diesle, to nie zobaczę :-)

Aha - w nowszych silnikach nie ma juz kabli. Cewki na swiecach, czasem się psują ...

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

To zależy od wielkości laboratorium. Lasy w Australii bywają duże. Wystarczy, że gdzieś w jednym miejscu się zapali.

Nie bez powodu mówią na to "silnik wysokoprężny". W teorii sprężenie dziesięcioktotne powinno podnieść temperaturę dziesięc razy -- z 300K do 3000K. W praktyce ciepło ucieka, bo czas sprężenia nie jest zerowy. Ale działa. W silniku średnioprężnym jest gruszka żarowa, która ma ciepło magazynować i trzymać wysoką temperaturę.

Reply to
Jarosław Sokołowski

No ale musi sie zapalic. 60 st C wystarczy? Powątpiewam. Bo czy zdarza się tam 80 C ... też powątpiewam.

A czy te 80C wystarczy w laboratorium, np w zamkniętej kolbie?

Zdaje się, że podejrzewają pioruny o rozniecenie ognia.

Ponoć jakies procesy gnilne potrafią zapalić, np stóg siana ... ale w tak gorącym lesie to coś gnije ?

Szczególnie, ze bakterie gdzieś powyzej 45 st C to już chyba nie żyją, ale zdaje się dokończyć różnych reakcji to nie przeszkadza.

To jest mocno adiabatyczne, więc nawet więcej. Ale w benzynach ta kompresja 10:1 raczej nie wystarcza, a diesle mają około 19:1

Dobry diesel nawet lekką zimą zapala bez wstępnego rozgrzewania.

J.

Reply to
J.F

P.S. Wędrujący płomień

formatting link

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

Koncepcje obu silników są przeciwstawne. W wysokoprężnym chodzi o to, by wtrysnąć paliwo z dala od ścianki głowicy, bo tam powietrze po sprężeniu nie miało jak się ochłodzić. W średnioprężnym odwrotnie

-- tam żelastwo jest rozgrzane bardziej od powietrza.

Reply to
Jarosław Sokołowski

IMO - koncepcja jest rózna przede wszystkim w tym, ze w benzyniaku mieszanka ma się zapalic od iskry. Sama z siebie nie powinna.

W dieslu ma się zapalić sama, więc potrzeba większa temperatura. Żeby się lepiej zapalała to są np świece żarowe, wkładki żarowe, czy komory wstępne - ale tylko świece działają przy rozruchu zimnego silnika.

Tak czy inaczej - dobrze piszesz, ze "temperatura zapłonu" to jest zaledwie "temperatura podtrzymania palenia", do samozapłonu potrzeba znacznie wyższej.

J.

Reply to
J.F

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.