W dniu 2014-03-29 14:54, RoMan Mandziejewicz pisze:
O ile wiem, to najlepszym zbiornikiem energii jest woda, znaczy elektrownia szczytowo pompowa. Ponad 90% sprawności.
W dniu 2014-03-29 14:54, RoMan Mandziejewicz pisze:
O ile wiem, to najlepszym zbiornikiem energii jest woda, znaczy elektrownia szczytowo pompowa. Ponad 90% sprawności.
W dniu 2014-03-31 08:26, Marcin N pisze:
Ech wy glupie chuje codziennie rzekami plyna miliony kW i ktos je wykorzystuje ? Przestancie bredzic i powtarzac bzdury z telewizorni i rozejrzyjcie sie dookola ile niewykorzystanej energii jest wokol nas.
W dniu 2014-03-31 08:33, LeonKame pisze:
Ile? Mądry chuju.
Tyle !
Wypompujesz wodę z kopalni, a potem co wlejesz z powrotem?
Taka Titicaca by się przydała: 893 km3 wody, 3705 m średnia wysokość dna jeziora nad poziomem morza plus 107 m średnia głębokość. 9 tysięcy terawatogodzin.
Wode z jeziora gornego. Ktore bedzie na powierzchni ziemii, wiec nie problem zrobic. Albo nawet troche wyzej, na haldzie.
Rezerwa piekna, tylko obawiam sie ze az za piekna - cisnienie robocze
370 bar ... troche duzo.No i nie wystarczy byc 3700m npm - trzeba miec jeszcze drugi zbiornik nizej. Ocean jest super ... ale do oceanu 300km.
Niagara, norweskie fiordy - to jest dobre miejsce.
J.
pastylki z tłoczeniem np >80mAh, czasem do 200mAh.
Ostatnio sporo kupuje tych najtańszych lampek (~10 zl) aby wydłubać z nich fotoogniwo, na aku nicd się jeszcze nie natknąłem, zawsze są nimh.
W dniu 2014-03-30 16:02, snipped-for-privacy@gmail.com pisze:
Jako że orientuję się w tym z nieco bliższej perspektywy (mój brat i bratowa zajmują się naukowo różnymi aspektami podróży na Marsa) - powiem Ci, że sprawa jest ciężka, ale nie beznadziejna. Oni twierdza, że sami nie dożyją załogowej wyprawy na Marsa - ale ich dzieci prawdopodobnie już tak.
Pozdr, ŁK
W dniu środa, 9 kwietnia 2014 12:45:47 UTC+2 użytkownik Lukasz Kozicki napisał:
Nie polecą bo nawet jak by mieli szansę przeżyć i w przyszłości nie zachorować wskutek wystawienia na długotrwale działanie promieniowania to nie będą mogli wrócić. Żeby wrócić trzeba zbudować na Marsie taką samą rakietę jaką opuścili Ziemię. W`warunkach marsjańskich to nierealne. Dostarczenie tam gotowca z całą infrastrukturą też jest nierealne. Zapotrzebowanie na energię przy locie na Księżyc stanowiło 10% energii produkowanej wtedy na całej Ziemi. Start z Księżyca był łatwiejszy bo tam jest 1/10 ciążenia ziemskiego. Ludzie nie polecą na Marsa bo nie da się dolecieć, jak się da dolecieć to nie da się wrócić. Poza tym nie ma po co tam lecieć. Nawet jak by tam diamentów było tyle co na Ziemi piachu na plażach to i tak nie będzie warto po nie polecieć bo jak dużo przywieźć to cena drastycznie spadnie.
W dniu 2014-04-09 15:51, snipped-for-privacy@gmail.com pisze:
Doskonale wiedzą o promieniowaniu. Nie tylko po drodze, ale róωnież na miejscu (bo Mars nie ma magnetosfery).
Gdybyś przeczytał co napisałem, z łatwością byś zauważył, że nic nie pisałem o powrocie...
Pozdr,
W dniu środa, 9 kwietnia 2014 16:09:12 UTC+2 użytkownik Lukasz Kozicki napisał:
Myślisz że więźniów jak kiedyś do Australii będą masowo wysyłali?
Kiedyś wszyscy powszechnie wiedzieli że aparat cięższy od powietrza nie może latać. Właściwie to według troszkę wcześniejszej wiedzy naukowej, Ziemia spoczywa na czterech słoniach, które stoją na żółwiu, który pływa w oceanie. Jeśli Mars jest umocowany w ten sam sposób, to dostać się na Marsa można kajakiem!
A poważnie mówiąc, to wystarczy powiedzieć "Robimy to nie dlatego że to jest łatwe. Robimy to dlatego że to jest trudne" i wszystko się da zrobić. Kennedy nie miał pojęcia jak wysłać ludzi na Księżyc, a jednak wysłał. Na Marsa polecieć się da dokładnie tak samo jak na Księżyc: rozwiniemy technologie materiałowe, napędy, systemy itd i nagle wszystko stanie się możliwe. Szkoda że Rosja znowu stała się anachroniczną satrapią, bo zdrowy wyścig bardzo by pomógł. Chiny i Indie staną się konkurencją dopiero za jakieś 20 lat. Może wtedy się ruszy...
W dniu środa, 9 kwietnia 2014 19:34:25 UTC+2 użytkownik Konrad Anikiel napisał:
Za Twojego życia nikt na Marsa nie poleci. Potem tez nie. Tam nie ma nic takiego na co warto by wydać mnóstwo kasy. Badania są prowadzone bo w wymiarze ziemskim mają jakiś sens. Nowe materiały, nowe technologie. Kluczowy dla takich lotów tam i nazad jest brak energii. Kryptonitu jeszcze nie wyprodukowano.
W dniu 2014-04-08 23:45, J.F pisze:
I już są efekty:
Olaboga! Zaraz się zacznie lament że wykupią nasz węgiel za grosze a my z niczym zostaniemy...
PS A zgazować byśmy go nie mogli? Nie potrzeba żadnej elektrowni, wystarczy postawić turbinę gazową, podłączyć ją do prądu i gotowe. Obok parową do odzysku ciepła, a jak za droga to grzać hektary szklarni. Chyba lepiej sprzedawać Niemcom prąd i pomidory niż węgiel? Brytole jak policzyli na ile wystarczy im węgla tylko w jednym złożu pod morzem, to wyszło im pełne zapotrzebowanie na energię w całym kraju pokryte na 200 lat. My robimy szopki z eksperymentami, pracami naukowymi, jakimiś profesorami okrutnie mądrymi. Brytole chcą wiercić dziurę, choćby dzisiaj i uruchamiać proces. No, dwie dziury.
W dniu 2014-04-09 21:34, snipped-for-privacy@gmail.com pisze:
Płytka analiza. Na znacznie mniej efektowny Ksiezyc ktos polecial. A to bylo bardziej hazardowne niz dzisiejszy lot na Marsa.
Wsród powodów zastoju, które wymieniles nie ma tego właściwego
- ludziom sie nie chce. Jestesmy innym gatunkiem niz kilkadziesiat lat temu. Zapewne slyszales, ze najszybsze, nalinteligentniejsze, najwytrwalsze pokolenie to my 50+.
Mimo ze taki lot zaskutkowalby nieprawdopodobnym rozwojem technologii i czego tam jeszcze, to sie nie chce.
Sklaniam sie czesciowo do tezy, która tu ktos wypowiedzial - to wina Rosjan i braku napiecia. No i my Nierosjanie mamy wytłumaczenie i tez zwisamy.
Nawet rozmnazac wam mlodym sie nie chce - a daje glowe, ze jedno z drugim (znaczy seks z Kosmosem) ma duzo wspólnego.
Oto kres rasy bialej, której głównym osiagnieciem bylo zdobycie Ksiezyca.
pozdro
PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.