Latałem dziś MOdelikiem. Było zimno, tylko 7st, ale być może dlatego model wspaniale zachowywał się w powietrzu. Nie bez znaczenia są też godziny spędzone z drążkami w palcach. Jako, że był ze mną kolega nagrywający lot kamerą video, musiałem pokazać, co potrafię. Po osiągnięciu bardzo wysokiego pułapu zanurkowałem w dół na maksymalnych obrotach silnika i wyprowadziłem na jakiś 10 metrach w naszą stronę, tak, by było widać jak uginają się skrzydła. Była też spirala z dużej wysokości wyprowadzona nad ziemią, niskie przeloty nad głową na dużej prędkości, pętle i inne wygłupy na które pozwala model bez lotek. Niestety odleciałem za daleko, jak mi się zdawało przed ścianę drzew w parku. Kiedy zawracałem okazało się, że jestem już nad drzewami. Trochę wiało i prawdopodobnie turbulencje nad drzewami strąciły model. Leży teraz biedaczysko wysoko na starym, dużym klonie. Kilkugodzinna akcja "ratownicza" z udziałem kilku osób, lin i innego sprzętu nie przyniosła pozytywnego skutku. Wóz straży pożarnej nie wjedzie w to miejsce, rozkładana drabina strażacka nic nie da, bo model jest prawie na samym szczycie drzewa na cienkich gałęziach. Krótko mówiac model jest uwięziony na dobre. Niestety wraz z nim dwa serwa Hs55, regler Jeti, mini odbiornik, pakiet Twicelek, silnik i przekładnia. Straty szacuje na jakieś 650-700zł + dobrze łatający model. :( Dla mnie to dużo, na tyle dużo, że przez najbliższy rok poczytam w sieci jak latają inni. :(((
- posted
20 years ago