Mnie zastanawia co innego. Wcześniej miał to być most, teraz jest to wał ziemny z małym przepustem, taką rurą na strumyczek. Ze zdjęć wynika, że wystarcza. Teraz wystarcza, ale małe rzeczki czasem na wiosnę lubią przybrać na wadze. Ktoś o tym myślał i przepust jest wystarczający, czy na wiosnę będą mieli zbiornik retencyjny w połowie wsi?
E tam. W całej Polsce takich mostków postawionych na dziko jest niepoliczalna masa. Jak byłem dzieciakiem codziennie chodziłem przez taką prowizorkę. Czasem ktoś naprawił, czasem coś się urwało, on żył własnym życiem. Wszystkie urzędy miały go szczerze gdzieś. No, ale to było za komuny. Władza chciała żeby społeczeństwo grzecznie żyło, to i czepiać się głupot nie mogła. Nawet dzisiaj jakby władza się czepiała do każdej deski położonej nad strugą w górach, to by zwariowała. Połowa Wrzeszcza w Gdańsku stoi nad Strzyżą nad którą położono jakieś przypadkowe a to stropy żerańskie, a to płyty ścienne, a to belki, czy nawet krawężniki w węższych miejscach. Na 100% to wszystko jest szemrane, bez żadnych kwitów. I jakoś działa. Ostatnio dużo tam przebudowali, to pewnie już jest koszernie.
A tą rurę pod tym wałem któregoś dnia jakiś dowcipniś zapcha w nocy workiem ze szmatami i wioska będzie musiała wymyślić jakiś lepszy mostek :-)
W skrocie: Mieszkancy wsi sami naprawili sobie most.
Właśnie o to mi chodziło, co jeśli nie trzeba nawet umyślnie zatykać. Ta wieś, jeśli ją dobrze zlokalizowałem, wygląda na położoną już na płaskim terenie, ale u mnie są rzeczki, co teraz się w rurę zmieszczą, a wiosną nawet nie zatopią tego wału, co przeniosą do morza. I to jest powód, żeby ktoś jednak na konstrukcję zerknął, po to są pozwolenia budowlane (nie tylko po to, ale to ta rosądna cześć) Jeśli sołtys się pomylił i rura jest za wąska, to na wiosne będą większe straty. I co wtedy.
... zagrodzenie koryta rzeki to nieco inna sytuacje (zdroworozsądkowo, bo prawnie to pewnie jest jakoś głupoi;) niż położenie nad nią paru desek czy nawet poskręcanych kratownic z poręczami.
No, co innego. Ale jak bobry zawalą to nie wolno ruszać. Tak jak drzewo rośnie, to nikt się nie dziwi, a jak sam postawisz taką wysoka konstrukcję drewnianą to dawaj kwity. Syndrom wieży Babel.
W dniu środa, 26 sierpnia 2015 14:02:24 UTC+2 użytkownik bartekltg napisał:
Ja mieszkam bodajże 10 metrów nad poziomem Bałtyku, który nie ma żadnych pływów, w dość centralnej dzielnicy dobrze skanalizowanego miasta (stolicy bogatego kraju), a jednak raz na jakiś czas dzielnicę zalewa powódź (z samochodami płynącymi w dół ulic), a piwnice są podtapiane regularnie raz w roku. Na szczęście woda ma to do siebie że spływa w dół, żeby zacytować klasyka :-)
Tylko że te bobry to lubią robić bydło na terenie chronionym, gdzie nie pójdziesz sobie z piłą zrobić porządek, bo ci chałupę zalewa kilometr wyżej. Trzeba wołać gajowego Maruchę.
to jest jakaś rzeczka smródka i tam raczej się nie zdarza żeby woda wzbierała to coś pewnie w rodzaju rowu melioracyjnego bardziej... popatrz sobie na google maps tam nie ma gór ani nic skąd ta woda miała by wzbierać
Rzeka nie wzbiera bo są góry, tylko bo duży obszar zlewni (co nie wyklucza gór, oczywiście). W tym przypadku to na google maps nawet nie bardzo wiadomo w którą ona stronę płynie, bo ma dwa końce :-)
Ty mnie sie pytasz? Jakby tak ktorys urzednik zalatwil sprawe na poczekaniu, to ktos moglby dojsc do (calkiem slusznego) wniosku, ze te pol mln urzednikow jest nam wlasciwie zbedne. Kazda sprawa musi nabrac mocy urzedowej, musi ja przyjac pani w okienku zniecierpliwiona, ze jej doope zawracasz, a ona wlasnie "Gale" czyta, potem trafia to na biurko referenta, ktoren to wysyla Twoj wniosek do Komisji Europejskiej, CIA, Papierza, Baracka Husejna Obamy, czy aby na terenie przyszlego mostku nie ma aby powstac jakas instalacja sojusznicza, potem, gdy w/w odpisza, zeby im nie zawracac wiesz czego, to taki komplet dokumentow idzie do naczelnika. A ze naczelnik na urlopie, to wszyscy maja w doopie mosteczek przez najblizszy miesiac. Jesli kupiles cement, to mozesz go od razu wyp', bo sie zestali, zanim wspomniany naczelnik wroci i zdecyduje, ze przeciez jeszcze ministra rybolowstwa trzeba zapytac. No i na koncu, jak dostaniesz ten upragniony papierek, mozesz kupic nowy cement i zbudowac mosteczek, by dojechac i rozebrac szope, ktora w miedzyczasie splonela, bo nie bylo jak dojechac, by ja zgasic. Nie jestem pewien, czy tak to dokladnie wyglada, ale stopien trudnosci mniej wiecej taki. Gmina moja tak od roku zalatwia sobie pozwolenie na wybudowanie kladki dla pieszych i rowerow przez rzeczke/row (aktualnie sucha). Ja z kolei chcialem wybudowac na zgloszenie bude na narzedzia ogrodnicze i juz drugi raz urzad Starosty zglasza zastrzezenia.
Przeczytałem zanim wysłałem. Czy wiesz, że sama dokumentacja projektowa takiego byle jakiego mostku w wydaniu jakiegokolwiek państwowego urzędu to będzie kilkanaście tysięcy zł? Na samą robotę zostanie z tych 30 tysięcy pewnie 15. Dalej uważasz, że ktokolwiek zrobiłby to lepiej niż sami mieszkańcy???
Hint: jeśli ktoś zwraca Ci uwagę, byś przeczytał artykuł, to warto do niego zajrzeć, bo najwyraźniej coś pokręciłeś.
A tak, pała z czytania ze zrozumieniem:
"...plan remontu mostu za 30 tys. zł"
Za 30 tys mieli wzmocnić/wymienić wspomnianą wcześniej belkę.
No mieszkańcy nie robili mostu, ani nawet nie naprawili, tylko rozebrali most (budowa od nowa będzie droższa) zasypali rzekę zostawiając w niej rurę (co może być wywołać zagrożeniem powodzią).
W dniu czwartek, 27 sierpnia 2015 14:29:12 UTC+2 użytkownik bartekltg napisał:
Twoje obawy o tą powódź są chyba takie "urzędnicze". Oni tam mieszkają, to ich chałupy ewentualnie zaleje jeśli ta rura jest za mała. Myślę że chociaż chwilę poświęcili na zastanowienie czy da radę. A jak nie, to ich prywatne zmartwienie.
Sporo przepisów wyrosło z tego, żeby niekompetentne osoby nie zaszkodziły innym. Zbudował burmistrz z tymi dwoma co mają pola i szopy za rzeką, zalać może wszystkich.
"Mieszkańcy zaproponowali, że sami wyremontują przeprawę dużo taniej. Poprosili więc o interwencję burmistrza, żeby przejął most od starosty. Na spotkaniu w urzędzie gminy usłyszeli, że mogą działać"
Zaczynam się zastanawiać, czy burmistrz w ogóle nie uzyskał zgody, czy uzyskał zgodę, ale na remont. A ci _rozebrali_ most. Zarząd dróg chce tam most, i teraz zamiast remontować za 30kzł będzie musiał budować od podstaw za większą kwotę. To tylko spekulacja, ale ładnie pasująca i tłumacząca wkurzenie zarządu dróg.
No, na pewno artykuł nie tłumaczy całej historii. Nie jest jasne jak to się stało że burmistrz powiedział "róbta co chceta", a sam nie zadbał o zabezpieczenie tego od strony formalnej. "Plan remontu mostu za 30 tys" może znaczyć że planowano wyremontować most za 30 tys, albo plan kosztował 30 tys. "Usłyszeli że mogą działać"- też nie wiadomo co to konkretnie znaczy. Jaka jest relacja między burmistrzem, starostą, a sołtysem w tej sprawie? Widać że dziennikarz od każdego usłyszał inną wersję, a potem z tego złożył do kupy artykuł.
PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.