Zrob to sam

Loading thread data ...

W dniu wtorek, 1 września 2015 19:47:52 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:

O to mi chodzi. Nie ma prostego przełożenia. Musisz kombinować, ściemniać, reklamować się, marketingować. Inni też robią to samo, więc na koniec i tak wygrywa ten co lepiej potrafi ograniczyć koszty i dochody, a nie ten co idzie w "jestem drogi, więc mogę dużo wydawać". Taka strategia poza nielicznymi niszami to recepta na klapę. Na rynku dóbr luksusowych, mody itd jako tako, ale rynek usług finansowych jest odporny na modę czy kultowość.

Ubezpieczalnie. Z tego rynku tam było kilka pozycji na liście.

W Anglii nie ma czegoś takiego jak rolnik. Jest farmer, znaczy przedsiębiorca. Rzadko na swoim. Domy w miastach są głównie na wynajem, a "swoje" mają dwie formy własności, z których tylko jedna się łapie pod definicję z ustawy. A to obejmuje zasadniczo warstwę najbogatszą, zasiedziałą od wieków. Szary człowiek tam nie zbłądzi. Najczęściej możesz być przepędzony przez zarządców nieruchomości, bo ci reprezentują faktycznego właściciela. Mieszkaniec domu to najczęściej tylko najemca, bez pełni praw. Albo posiadacz prawa do zamieszkania kawałka ziemi, ale nie posiadacz tej ziemi.

Bo w Danii z tych wszystkich bydlaków po procesie wzajemnego połykania się, zostało kilku, a w Anglii kilkudziesięciu.

Ubezpiecz niemiecki samochód z niemieckimi blachami w polskiej ubezpieczalni.

Danii zależy na tym żeby tu ludzie zarabiali dużo i dużo płacili. Niby na jedno wychodzi, a efekt jest taki że dunśki obywatel jest zadowolony bo jedzie do Niemiec i stać go na więcej niż Niemca, a jak Niemiec przyjedzie do Danii, to dużo pieniędzy zostawi. Głupie to, ale jakoś działa, nawet jeśli tylko psychologicznie. Przez to nadzieja na wspólną walutę jest zerowa, zresztą jak tu sfederalizować Europę w której jest cała lista królów i królowych? Komisarzy z nich porobić? Więc na Danię nie patrz, zresztą tak jak i na UK, bo prawdziwej unii to z nich nie będzie. Co najwyżej jakaś Nibylandia.

Po to Putin wymyślił Antymajdan, bo wie jak skończy kiedy ludzie się naprawdę zjeżą.

No właśnie w praktyce nie tyle koszt szkody, co wysokość roszczenia. A to się okazuje zupełnie czym innym. Tak nie powinno być, ale tak jest.

Ja wcale tego nie bronię, przecież jak ja bym miał tyle zapłacić to bym im pokazał środkowy palec.

Reply to
Konrad Anikiel

Dnia Tue, 1 Sep 2015 11:44:36 +0200, J.F. napisał(a):

Ale w czym problem? Kwestia własności gruntów (gmina, skarb państwa, prywatne) i wydania zgody przez GDDKiA, a wcześniej jakiejś umowy między wszystkimi. Właściciel gruntu daje zgodę, inwestor robi projekt, urząd zatwierdza, inwestor wykonuje, urząd odbiera i gotowe.

Reply to
Borys Pogoreło

Użytkownik "BorysPogoreło" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:1ekmj4yjqwnv8$.sv39u71joh5h$. snipped-for-privacy@40tude.net... Dnia Tue, 1 Sep 2015 11:44:36 +0200, J.F. napisał(a):

Gmina zawiera w umowie obowiazek przebudowania drogi, inwestor idzie do oddzialu GD, a tam pietrza trudnosci albo spozniaja odpowiedzi ... to sie nie moze dobrze skonczyc.

Za to jak sie urzedy dogadaja miedzy soba, to pozostaje tylko zaplacic:

formatting link

J.

Reply to
J.F.

W dniu środa, 2 września 2015 12:20:46 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:

Dejef, jeśli tyle z tego zrozumiałeś, to nie ma sprawy. Naprawdę mi to wisi kalafiorem.

Reply to
Konrad Anikiel

Dnia Wed, 2 Sep 2015 11:37:12 +0200, J.F. napisał(a):

Takie umowy się raczej zawiera jak już wszystko jest dogadane trójstronnie. W przeciwnym razie to byłoby samobójstwo ze strony inwestora.

Na pewno sobie to szybko odbili. A za tamtejsze rozwiązanie przystanków tramwajowych to powinni kogoś skazać na 10 lat korzystania z nich.

Reply to
Borys Pogoreło

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.