Realne perspektywy zawodowe po polskich uczelniach technicznych

Nie masz pojęcia o inżynierii, ale Ci wytłumaczę. Dobór materiału konstrukcyjnego nie polega na bezmyślnym wybraniu jakiejś pozycji z jakiejś tabelki, tylko na świadomej decyzji podjętej na podstawie znajomości zjawisk które zachodzą w materiałach w określonych warunkach i wyborze takiego kompromisu, który zaspokaja wszystkie wymagania (techniczne, ekonomiczne, formalne, dostępności na rynku itd). Umiejętności podejmowania takich decyzji nie da się znaleźć w Googlu.

Konrad

Reply to
Konrad Anikiel
Loading thread data ...

A widziałeś kiedyś jakie doktorant musi napisać artykuły, w jakich konferencjach brać udział, ile musi posiąść wiedzy INTERDYSCYPLINARNEJ zanim mu otworzą przewód? Twoje pojęcie o wąskich horyzontach doktoranta jest, hmm, mało przekonujące :-) Konrad

Reply to
Konrad Anikiel

W porządku, odpuśćmy sobie dyskusję na zasadzie: ,,moje wrażenia są odmienne niż Twoje wrażenia''.

Jak w dowcipie: ,,I do tego punktu właśnie zmierzałem''. Trudno znaleźć uczelnię ściśle związaną z przemysłem.

Nie można też uogólniać, często ludzie na uczelniach albo wręcz jednostki uczelni współpracują z przemysłem ale nie jest to taka skala, która pozwalałaby mówić o współpracy całej uczelni.

I to jest dla mnie podstawowe pytanie: dlaczego? W krajach pierwszego świata uczelnie rozwijają, za pieniądze przemysłu, nowe technologie. I obie strony na tym korzystają. A w naszym kraju to się najwyraźniej nie opłaca. Jakoś nie wierzę, że wszyscy na uczelni wolą poprowadzić po raz setny te same zajęcia zamiast za znacznie większe pieniądze rozwiązać ciekawy problem.

AMX

Reply to
AMX

To jaka wiedza wiedza jest potrzebna (nie mylić z praktycznie przydatna), jest przedmiotem dyskusji od kiedy uczelnie istnieją, więc raczej nie spodziewam się abyśmy znaleźli rozstrzygnięcie.

Raczej chcę opisać dokładnie odwrotne doświadczenia. Dawno, dawno temu (ale nie za siedmioma górami), kiedy studiowałem budownictwo, to podobne były wrażenia. Po co ładują nam takie ilości teorii, które dzielą włos na czworo? Przecież w praktycznym projektowaniu i tak musimy jedynie korzystać z obowiązujących wzorów normowych. Pracodawca będzie wymagać jedynie sprawnego posługiwania tymi wzorami i nic go nie będzie obchodziło, czy ktoś wie, jaka teoria stoi za danym wzorem.

Minęło parę (ładnych) lat. PN przestały obowiązywać, weszły EC. Wzory kompletnie się pozmieniały. Mechanika pozostała ta sama.

Doprowadzając do skrajności: ktoś, kto jedynie umiał żonglować wzorami właściwie powinien zacząć studia od początku. Ktoś, kto rozumiał skąd się brały wzory poradzi sobie sam, bo jest rzeczą drugorzędną jakim układem wzorów opiszę zjawisko.

Rzeczywistość nigdy nie jest skrajna, zawsze jest gdzieś pomiędzy. I to jest zawsze problem, jak znaleźć ten ,,złoty środek'' między wiedzą ogólną/teoretyczną ważną zawsze ale niekoniecznie bezpośrednio stosowalną a wiedzą czysto ,,praktyczną'', która jest gotowa do wykorzystania ale z chwilą, kiedy zmieni się ,,praktyka'' bezużyteczną.

Mam wrażenie, że to jest podstawowy punkt do zmiany. Zrób coś praktycznego, niekoniecznie bardzo ambitnego ale dopracowane w szczegółach i pochwal się w trakcie rozmowy.

To jest zasadnicza różnica: opowiadali mi, jak to się robi -- zrobiłam to.

Trudno mi określić, co należałoby pokazać. Projekt urządzenia, program obsługi czy coś innego. To co Cię interesuje.

AMX

Reply to
AMX

Konrad, ale też nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie wymagał takiego doboru od świeżego pracownika.

Miłego. Irek.N.

Reply to
Irek N.

W dniu 2011-12-07 11:39, AMX pisze:

Przykład, który cały czas chodzi mi po głowie to

formatting link
tyle że nie jest to *uczelnia*, dydaktyki nie prowadzą.

Bo to łatwiejszy pieniądz, niż rozwiązywanie problemów. Szczególnie w dobie eurodotacji.

Reply to
PeJot

Te ,,łatwiejsze pieniądze'' to to samo co ,,świnka morska'' =:-)

A u sąsiada zawsze trawnik bardziej zielony =:-)

AMX

PS. To tak na szybko...

Reply to
AMX

To nie był koleś śweżo po studiach. I nie chodziło o fachowy wykład tylko o jakiekolwiek pojęcie... Konrad

Reply to
Konrad Anikiel

W dniu 2011-12-07 13:22, AMX pisze:

MZ to są łatwiejsze pieniądze. Spójrz, ile się namnożyło *płatnych* uczelni typu Wyższa Szkoła Tego i Tamtego. Ktoś w tych wylęgarniach bezrobotnych wykłada i nie robi tego za free.

Reply to
PeJot

On 7 Gru, 10:09, AMX snipped-for-privacy@b2.cy wrote: Ponieważ ja byłem najgorszym studentem na całej uczelni, musiałem się ratować zapisaniem się na semestr studiów zaocznych przed wywaleniem mnie ze szkoły. Wtedy to była przechowalnia różnej maści zawodników którzy uciekali przed bezrobociem, wojskiem, rodziną, diabli wiedzą czym. Ot, przyjechać raz na dwa tygodnie na zjazd, napić się wódki z kumplami, taki mały urlop od codzienności. Ale było kilku takich starszych od przeciętnej nieraz o 20 lat, których ich firmy wysłały na te studia, bo wyczerpała im się możliwość awansu, po prostu zderzyli się z formalnymi wymaganiami posiadania dyplomu. I oni studiowali inżynierię uprawiając ją zawodowo od lat, czyli bardziej się nastawiali na usystematyzowanie niż zdobywanie. W tym akurat przypadku główną zaletę miało to taką że oni wiedzieli jakie pytanie zadać jeśli prowadzący przeskoczył jakąś myśl, albo potrafili zaprotestować kiedy uproszczenia prowadzącego były nie do przyjęcia. Nie chodzi mi o to żeby powiedzieć że im studia nic nie dały, bo oni i tak już to wszystko przećwiczyli w robocie. Wręcz przeciwnie, ich doświadczenie zawodowe pomogło im w ztych studiów wyciągnąć znacznie więcej niż pozostałym gamoniom takim jak ja, dla których nieraz wszystko to było tureckim kazaniem. Konrad

Reply to
Konrad Anikiel

To teraz ja o trawniku sąsiada...

Wszystkie te szkoły o których piszesz (u nas się je określa złośliwie Kup Sobie Wykształcenie) to są szkoły humanistyczne. Tam potrzeba tylko papieru i ołówków, nawet kosze są niepotrzebne =:-)

Jakie to badania tam prowadzone miałyby napędzać technologię czy ogólniej rozwój? Tematy typu: ,,Wpływ inwigilacji SB na podaż styropianu w czasie stanu wojennego"?

Wracając do zasadniczego tematu, czyli współpracy uczelni z przemysłem, to do tanga trzeba dwojga. No i jeszcze parkietu i muzyki. Widocznie czegoś brakuje skoro to nie działa. IMVHO to nie pokusa ,,łatwych pieniędzy'' z dydaktyki jest przyczyną.

AMX

Reply to
AMX

Polskę znam teraz coraz słabiej, ale jeszcze jakiś czas temu główną przyczyną braku zainteresowania taką współpracą ze strony przemysłu był wysyp nowych młodych firm, prowadzonych przez przysłowiowych "badylarzy", nie zainteresowanych zatrzymaniem pracowników. Wycisnąć jak cytrynę, wyrzucić do śmietnika i wziąć następnego. Ważniejsza świeża krew niż doświadczenie, piramidę zbudujemy bez maszyn, wystarczy mieć dużo niewolników i długi bat. Przy bardzo intensywnej dezindustrializacji, dużo szybszej w Polsce po upadku komuny niż na zachodzie Europy, taka strategia się opłacała. Nie wiem jak teraz. W UK jak przychodzą ciężkie czasy i trzeba zredukować zatrudnienie, prezes najpierw wywala dyrektorów (najwięcej zarabiają a najmniej robią). Decyzje o zwalnianiu inżynierów zawsze odwleka się jak najdłużej. Konrad

Reply to
Konrad Anikiel

Do całego tematu dopiszę jeszcze tylko jedną rzecz: w Polsce jest coraz trudniej zdobywać doświadczenie. Czasem nie ma już od kogo. Albo rotacje w biurach są tak częste, że są najczęściej przechowalnią dla młodych w celu zdobycia lepszej pracy, lub kadra jest już tak skostniała, że o nowych technologiach mało co wie, a Ci co wiedzieli to siedzą na zachodzie lub piją drinki na emeryturze.

Co do ocen na studiach... Z własnego doświadczenia. Nie dają żadnego odzwierciedlenia co do stanu wiedzy. Może tylko o pracowitości...

Reply to
lukaszPK85

Badylarz nie ma żadnego R&D. Badylarz ma strategię rozwoju na najbliższy tydzień, kasę na pensje na dwa tygodnie. Rozwój firm badylarskich jest dziełem przypadku. Skończą się pomysły na szycie rękawiczek to zaczniemy robić szpadle. A potem oranżadę.

Chyba mieszają Ci się pojęcia "lubi" i "ceni"...

Słyszałeś coś o cyklach koniukturalnych? Każdy dobrobyt się kończy, każdy kryzys też. Skończy się dobrobyt, wywalisz inżynierów, skończy się kryzys, nie masz nowych, nie masz kim robić zamówień. Bankrutujesz. Brytyjscy badylarze już dawno tak pozdychali, w Polsce jeszcze za mało tych cykli było od 1989.

Doprawdy?

Konrad

Reply to
Konrad Anikiel

Na rozmowie kwalifikacyjnej jak najbardziej. Słyszałeś- znaczy masz pojęcie. Nie słyszałeś- Google Ci nie pomoże bo nie wiesz czego szukać. Proste?

A na studiach naucza ?

Na studiach nauczą że każdy problem ma przyczyny, że są sposoby na poszukiwanie tych przyczyn i rozwiązywanie problemów. Jeśli ktoś nie wie że problem w ogóle istnieje to jak go ma rozwiązać? Konrad

Reply to
Konrad Anikiel

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.