Realne perspektywy zawodowe po polskich uczelniach technicznych

W dniu 2011-12-07 15:25, AMX pisze:

Nie wszystkie. Znane mi, to uczelnie typu marketing, zarządzanie i ekonomiczne. Jeden profesor ( taki uczelniany folklor ) męczył kiedyś ludzi ( w tym i mnie ) z elektrodynamiki. Dziś na jakimś WSIiZie "uczy" ekonomii - normalnie człowiek orkiestra :>

Przyczyn jest jak zwykle wiele. Brak zapotrzebowania na kadrę także.

Reply to
PeJot
Loading thread data ...

W dniu 2011-12-07 16:32, J.F pisze:

Chyba *niżej* opłacany.

Reply to
PeJot

To ma drugorzędne znaczenie, czy jest 1 firma z 200tys. pracowników, czy 1000 firm po 200 pracowników. Różnica jest głównie w formie. Duża firma ma własny dział R&D, mała raz na długi czas zleca coś. W obu przypadkach nakłady na rozwój mogą być identyczne.

Tu chodzi o sposób myślenia. Moje wrażenie jest takie, że u nas nie opłaca się inwestować w technologię. Taniej i _mniej ryzykowniej_ jest kupić gotową. Nie ma obawy, że się nie przyjmie albo odnośne ministerstwo opodatkuje jak za wyroby spirytusowe.

Wracając do sposobu myślenia, w każdej firmie są jakieś problemy. Skupiwszy się na technicznych, część jest dość prosta a część jest skomplikowana. Nie ma zwyczaju/przekonania/??/ że wynajęcie fachowca i rozwiązanie problemu może być opłacalne.

Nie od razu Kraków zbudowali. Możnaby przytoczyć całą listę ,,drobnych'' ulepszeń, które przekładają się na konkretne pieniądze. Poza tym w naszej rzeczywistości mała firma kojarzy się właśnie z ,,badylarzem'', który robi najprymitywniejsze rzeczy i potrzebne mu są jedynie skuteczne metody poganiana pracowników.

W krajach bardziej cywilizowanych duża część firm najbardziej zaawansowanych techologii to firmy równie małe. Tylko, że oni żyją z rozwiniętej technologii a nie z poganiania ludzi.

AMX

Reply to
AMX

Kwestia, czy ekonomia itp. to humanistyczne czy ścisłe.

E, tam, to może jedynie jest śmieszne. Gorzej jeśli hydraulik zaczyna robić za lekarza. Bo to już nie jest zabawne.

Widocznie nie rozumiesz, skoro wracasz do tego. Patrzysz od niewłaściwej strony. Uczelnie powinny prowadzić badania i uczyć. Dopiero obie rzeczy tworzą uczelnię.

Nawet jeśli połowa studentów nie powinna trafić na studia to i tak zostaje rzesza tych pozostałych. Na pewno nie wszyscy na uczelni są zdolni (bądź nie będą w stanie) się przestawić na rozwój technologii. Dla nich dydaktyki wystarczy z nadmiarem. Jeśli będą robili to dobrze to wszyscy będą zadowoleni.

Problem polega na tym, że obecnie nie ma wyboru nauczanie albo badania jest wybór: nauczanie albo nauczanie.

Moje wrażenie jest takie, że _obecnie_ ci, którzy są zdolni do czegoś więcej niż dydaktyka a nie ograniczają ich np. względy rodzinne to zmieniają miejsce zamieszkania. I następuje cud. Ta kadra, na którą brak jest zapotrzebowania włącza się w rozwój najbardziej zaawansowanych technologii. Którą później kupujemy za ciężkie pieniądze.

Wypowiedź kadrował

AMX

Reply to
AMX

W dniu 2011-12-07 19:18, AMX pisze:

Niestety prawdziwe. Pokazuje jak wykorzystać nikomu niepotrzebnego na uczelni technicznej profesora.

/.../

Zależy od proporcji badania/dydaktyka.

BTW: z ramienia przemysłu uczestniczyłem w kilku projektach realizowanych przez miejscową uczelnię. Efektem ich było kilka segregatorów papieru i kilka prototypów. O tym że nie ma szans na produkcję wszyscy mniej więcej od początku wiedzieli :)

Reply to
PeJot

No, to może pytanie pomocnicze: jaki jest procent bezrobotnych wśród profesorów?

Podpisuję się obiema rękami! Tylko jeśli jakieś 95% środków płynących na uczelnie jest przeznaczone na dydaktykę to jakie będą proporcje?

Dotąd rozumiem. Takie projekty są zawsze obarczone wielkim ryzykiem, pod każdą szerokością geograficzną. Ale zyski w przypadku sukcesu są na tyle duże, że warto ryzykować.

A tego to już nie rozumiem. Skoro firma wiedziała, że nie będzie produkować to po co pakowała pieniądze w projekt?

BTW. Wiem, że taka współpraca w Polsce ma długą i złą tradycję. Niestety, to spadek po minionych czasach. Teraz obie strony musiałyby się nauczyć współpracować, co wymaga czasu. Ale przede wszystkim chęci.

AMX

Reply to
AMX

W dniu 2011-12-07 21:14, AMX pisze:

Nie w każdej dziedzinie są szanse na sukces oparty o jakiś innowacyjny projekt. Pracuję w branży opartej na mocno masowej produkcji i tutaj zwyczajnie nie ma szans wymyślić od podstaw niczego odmiennego. Próba zrobienia czegokolwiek inaczej, z góry jest skazana na porażkę finansową. W tym przypadku, na sukces produktu ma większy wpływ agresywny marketing niż udany projekt. Stażystom i praktykantom powtarzam: "Tu się rakiet kosmicznych nie produkuje".

Bo można się pochwalić, że się współpracuje z uczelnią :) A koszty generowały owe prototypy, zrobione u siebie na miejscu, więc nie było tragedii.

Patrz wyżej - są dziedziny, gdzie naprawdę nie da się wymyślić nowego koła, więc uczelnie nie są zainteresowane współpracą.

BTW: przypominam sobie jeden innowacyjny projekt, zrobiony przez jakiegoś dyplomanta. Na papierze wyglądało to ciekawie, ale uczelnia chcąca sprzedać projekt ( raczej wzór przemysłowy ) okazała się być nazbyt pazerna, tak że do niczego nie doszło.

Reply to
PeJot

Skoro mam okazję, to z ciekawości zapytam, bo raczej nie mam doświadczeń.

Różne są metody osiągania lepszej technologii. Jedna, to zupełnie nowy, innowacyjny projekt. Tu rzeczywiście trudno wymyśleć koło a nie wszędzie stosuje się bio- czy nanotechnologię. Natomiast japoński sposób to było nie wymyślać niczego nowego, tylko poprawiać i udoskonalać istniejące. Była to na tyle skuteczna strategia, że w pewnym momencie USA się obawiały, że ich Japończycy zaleją i wykupią. Jak to się ma do rzeczywistości?

No i druga możliwość, to poprawa samego sposobu wytwarzania. Jeszcze z czasów PRL-u historia jak to na potrzeby drukarni zoptymalizowano sposób cięcia arkuszy papieru aby zmniejszyć ilość odpadów.

AMX

Reply to
AMX

Dnia Wed, 7 Dec 2011 18:18:45 +0000 (UTC), AMX napisał(a):

Poczekamy, zobaczymy. Czasy sie zmienily, nowoczesna nauka jest troche zbyt skomplikowana zeby wykladac ja studentom, uczelnie niekoniecznie zajmuja sie nowoczesna nauka, a noble dostaja ludzie np z IBM Research Center.

Zreszta ... juz 100 lat temu sporo istotnych wynlazkow powstalo poza uczelniami.

Cii - jak sobie tak popatrzylem na swoja karte 8GB - majstersztyk inzynierii, ilez to badan wymagalo, a kosztuje tyle co 4 bulki w McDonaldzie, 20 kg jablek, 50 cegiel, pol kibla - tzn pol najtanszej muszli, bo producenci ladniejszych to umiaru nie znaja. :-)

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2011-12-07 23:07, AMX pisze:

Po pierwsze to było w latach 60 i 70 zeszłego wieku, czyli ze 40 lat temu.

Wracamy do pierwszego: przez 40 lat da się poprawić bardzo dużo, ale gdzieś jest kres możliwości. Potem działa nieubłagane powiedzenie: "Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko nieopłacalne". Co nie oznacza że nie dzieje się nic w temacie. Owszem, co jakiś czas pojawia się jakaś innowacja, ale kończy ona żywot jako *patent* tylko po to by związać ręce konkurencji, a nie zawojować rynek. Smutne, ale prawdziwe.

Optymalizacja też kiedyś się kończy, chyba że mówimy o tzw. optymalizacji za każdą cenę :)

BTW: jeszcze o skośnookich. Shimano: japońska firma, legenda, od wielu lat rządzi rynkiem części rowerowych i to z każdej półki cenowej. Zaczynali skromnie, gdzieś w latach '70, produkując tanią masówkę. Dziś stać jest ich na to, by *dokładnie co roku* wypuszczać całe serie, tzw. grupy osprzętu. Tyle tylko, że zmiany w stosunku do poprzednich lat są ledwie kosmetyczne. Nie ma rewolucji, jest co najwyżej ewolucja, nastawiona na optymalizację kosztów wytwarzania. Nowy projekt wprowadza się wtedy, kiedy zużyją się narzędzia do produkcji starego modelu. Przy okazji, niestety, jakość i żywotność części poleciała na pysk.

Reply to
PeJot

W dniu 2011-12-08 01:35, J.F. pisze:

A nie straciłeś kiedyś ważnych danych przez ów majstersztyk inżynierii ? ;)

Reply to
PeJot

W dniu 2011-12-08 11:07, J.F pisze:

I jedno i drugie to masówka, ale skala chyba inna :)

Reply to
PeJot

W dniu 2011-12-08 11:12, J.F pisze:

Bez przesady, to był *jeden* dyplomant, a nie *dział* R&D. No i zapewne jeszcze liczyli na sprototypowanie za free.

Reply to
PeJot

Używasz pojęcia którego nie rozumiesz. Pomysł plus jakiś projekcik w ramach dyplomu to nie jest R&D. Co ten dyplomant researchował albo developmentował? Gdyby uczelnia to we własnych laboratoriach opracowała materiałowo, technologicznie, narobiła prototypów, prób, specjalistycznych narzędzi, ulepszała kolejne wersje w oparciu o jakieś tam badania- to jest R&D, to wtedy by było drogie. A kilka rysunków tuszem na kalce to jest tylko praca dyplomowa i dla uczelni nie generuje żadnego kosztu tylko przychód ryczałtem od ministerstwa. Student dyplom i tak dostanie, spyta o robotę, być może go chętniej przyjmą. Uczelnia tego na pewno nie opatentowała, więc firma śmiało może to produkować. Szkoła może pozwać najwyżej autora pomysłu, ale to by była z góry przegrana sprawa, bo nie ma z nim żadnej umowy o ochronie praw autorskich. Konrad

Reply to
Konrad Anikiel

PolyTech Forum website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.